avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 40.81km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Podjazdy 460m

Piątek, 7 września 2012 | Komentarze 5


Co by się lepiej myślało :)


Wciąż pięknie i słonecznie choć chłodek poranny zmusił mnie dziś do nałożenia rajtów.



Świdnica - Jez. Bystrzyckie - Zagórze - Dziećmorowice - Lubachów - Świdnica

  • DST 77.32km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Podjazdy 980m

Czwartek, 6 września 2012 | Komentarze 11

Kategoria Góry Suche


Coraz lepiej poznaję Góry Suche, a im więcej o nich wiem, tym bardziej mi się podobają. Dziś - niebieski szlak głuszyckiej strefy mtb. Większość jego już przejechałam w tym roku, jednak jest mały kawałek, który dopiero dziś odkryłam - rewelacyjny, niedługi singielek przed dojazdem na szczyt Waligóry (spod Przełęczy pod Szpiczakiem jedziemy cały czas niebieskim i czerwonym rowerowym, singiel zaczyna się przy punkcie widokowym, gdy niebieski odbija w lewo; łatwo przegapić oznaczenie szlaku, bo schowane jest za drzewami)

Zjeżdżając z Andrzejówki miałam nadzieję jechać cały czas zielonym, aż do asfaltu Rybnica - Grzmiąca. Niestety zaginął mi podczas zjazdu ślad po zielonym, a czasu nie było by wracać i go szukać :/

Osiołkowo w Lubachowie:


Początek bardzo przyjemnego terenu za Łomnicą:


A to wspomniana część niebieskiego szlaku rowerowego (potem było ciężej - stromo, bardzo wąsko, korzeniowo i z "przepaścią" po lewej):


Widok ze zboczy Waligóry:


Chyba przy ruinach starego schroniska mieszka jakiś pustelnik:


Przy tych ruinach:


Szczyt Waligóry:


I rzut oka na Andrzejówką (nie zatrzymywałam się tam tym razem, za zimno było i za mało czasu. Poza tym jakoś głupio pić piwo przed pracą:))


Mapka taka bardzo mniej więcej:



Mapka szlaku niebieskiego:


  • DST 32.87km
  • Czas 01:23
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Podjazdy 340m

Środa, 5 września 2012 | Komentarze 5


Błogo dziś i ciepło, słonecznie.
Początki jesieni, gdy pogoda dopisuje, są przepiękne!







Most wiszący nad Jeziorem Bystrzyckim:


Nad wodą nadal błogo i wakacyjnie:




  • DST 80.35km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:17
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 65.30km/h
  • Podjazdy 970m

Wtorek, 4 września 2012 | Komentarze 11

Kategoria Góry Sowie


Kolejny raz w tym roku wypad na Wielką Sowę. Udany, bo z Koziego Siodła na szczyt czerwonym szlakiem podjechałam (co nie oznacza, że z siodełka nie spadałam; spadałam wieeeele razy, ale nie poddałam się i roweru nie prowadziłam, tylko za każdym razem dupsko z powrotem pakowałam na siodło i starałam się cisnąć dalej). Ciężki to kawałek chleba. Dużo pracy mnie czeka w terenie nim takie podjazdy bez spadania mi będą jako tako wychodzić.
Z Przełęczy Jugowskiej czarnym rowerowym przez ok. 1,5 km jedzie się tragicznie. Będzie fota tego szlaku więc chyba nic więcej dodawać nie muszę.
W górach po ostatnich opadach trochę błocka jest, ale generalnie jest ok. Kamieni woda trochę więcej na szlaki naznosiła tylko.

Taka piękna droga prowadziła mnie dziś z Makowic do Krzyżowej:


Krzyżowa:




Za Krzyżową znów wjazd w szutry polne, a tam krowie wakacje w pełni:


Takie przyjemne drogi prowadziły mnie dziś do Lutomii Dolnej:


A taka nieprzyjemna droga zastąpiła w większości czarny szlak rowerowy z Przeł. Jugowskiej na Kozie Siodło. Dziadostwo!


Przed samym szczytem:


Małe wodne przeszkody na szlaku:


Schronisko "Sowa":


Dożynkowy kocur:


I na koniec dla uśmiechu. TAK się powinno bawić w piaskownicy! :)




  • DST 62.82km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 17.95km/h
  • VMAX 66.50km/h
  • Podjazdy 1100m

Niedziela, 2 września 2012 | Komentarze 7

Uczestnicy


Z Mężem i Przyjaciółką weekend spędziliśmy w Kłodzku. Fantastyczny piątkowy wieczór/noc w miejscowej knajpce (nasza trójka oraz Anamaj, Ryjek i Feniks) dał mi się tak ostro we znaki, że o żadnej sobotniej wycieczce rowerowej nie mogło być mowy :D
W związku z tym przełożyliśmy wspólne rowerowe wojaże na niedzielę. Pogoda nie zawiodła - nie padało a wycieczka prowadzona przez Ryjosława pięknymi szlakami Gór Bystrzyckich była rewelacyjna. Żałuję jedynie, że tak krótko, niestety powrót do domu nie mógł czekać zbyt długo.
Ryjek i Anamaj to fantastyczni kompani, już czekam na następne spotkanie. Dzięki Wam wielkie!!
Feniks - lecz żebro i następnym razem dołączaj do nas.
Aparat niestety nie ogarniał ruchu więc zdjęcia nieszczęśliwie porozmywane są.

Początek trasy i "przechwalanie" się sprzętem:)


W górach trochę mgły i chmur:


Sławna butelka soku z lat 30-tych:






Piękne okoliczności przyrody:








Troszkę przeszkód:


I pomocnych dłoni:




Zakaz fotografowania?!


  • DST 12.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 21.82km/h

Piątek, 31 sierpnia 2012 | Komentarze 0




  • DST 91.86km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Podjazdy 1140m

Czwartek, 30 sierpnia 2012 | Komentarze 7

Kategoria Korona Gór Polski


Pioter swoimi wpisami nieświadomie zachęcił mnie do wjazdu na Chełmiec, górę w Wałbrzychu, 851 m.n.p.m.
Z ręką na sercu przyznaję - nie podobało mi się zupełnie. Wjazd od strony Białego Kamienia niebieskim rowerowym to praktycznie cały czas droga współdzielona z wozami od wyrębu drzew, bardzo nieprzyjemna. Na górze wieża widokowa (jedyna potencjalna atrakcja dzisiejszego wyjazdu) - zamknięta. Zjazd do Boguszowa Gorce krótki i całkiem przyjemny.
Tak podczas prób dotarcia do niebieskiego rowerowego, jak i podczas prób wydostania się z Wałbrzycha w drodze powrotnej - błądziłam okrutnie. Po powrocie do domu byłam zmęczona i sfrustrowana, co bardzo rzadko mi się zdarza na rowerze.
Bardzo nie lubię jeździć po Walbrzychu, nie znam tego miasta i nie podoba mi się na tyle by podejmować próby zapoznania się z nim.

Tak się czułam po przejechaniu pierwszych ośmiu kilometrów drogą nr 35 ze Świdnicy do Mokrzeszowa:


Za Świebodzicami wyłaniają się piękne Karkonosze:


oraz cel mojej dzisiejszej wycieczki:


Fontanna w Parku Szwedzkim w Szczawnie-Zdrój:


Widoczki z podjazdu/zjazdu na Chełmiec:








Na szczycie nieczynna dziś wieża widokowa:


oraz krzyż milenijny:


Po drodze na Chełmiec stoi 14 kamiennych tablic stacji Drogi Krzyżowej Trudu Górniczego; oto jedna z nich:


A w Jedlinie obok sklepu spożywczego - gołębnik:



  • DST 69.77km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 19.65km/h
  • VMAX 68.60km/h
  • Podjazdy 940m

Środa, 29 sierpnia 2012 | Komentarze 6

Kategoria Góry Sowie


Dzisiejszy wjazd na Sowę odbył się w iście spacerowym tempie. I dobrze. Przecież nigdzie mi się nie spieszyło, a ostatnie 3 dni cisnęłam dość mocno. Czas na odpoczynek się przyda.
Z Pieszyc na Przełęcz Walimską, przez Rościszów - pięknie było. Lato w pełni, choć chmury nad Sowimi wróżyły deszcz.
Przejazd Srebrną Drogą dziadowski - okrutne są te kamyczki, które wysypali na sporym odcinku tego, przyjemnego niegdyś, szlaku.
Na Sowie sielanka, ogniska, wrzeszczące dzieciaki z jakiejś koloni; wakacje w pełni:)
Zjazd czerwonym rowerowym na Przełęcz Sokolą bardzo przyjemny.
Kropiło kilka razy, ale bardzo delikatnie i nieuciążliwie.
Piękny dziś dzień mamy!

Wilka Sowa - cel mojej dzisiejszej wycieczki:


W Rościszowie nad Sową wyrastają niepokojąco deszczowe chmury:


Na podjeździe na Przełęcz Walimską ruiny (czego? jakiegoś gospodarstwa?)








Jak pięknie by było mieć chatkę w takim miejscu, u podnóża Wielkiej Sowy:


Przypadkowy autostopowicz, który podłączył się na wjazd na szczyt:


Takim syfem wysypana jest teraz część Srebrnej Drogi:


Ognisko na szczycie:


W trakcie "polowania" na obiad (Jezioro Bystrzyckie):






  • DST 81.20km
  • Teren 3.50km
  • Czas 03:47
  • VAVG 21.46km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Podjazdy 970m

Wtorek, 28 sierpnia 2012 | Komentarze 7


Tym razem do Andrzejówki podjechałam asfaltem od strony Rybnicy Leśnej, a zjechałam niebieskim rowerowym/zielonym pieszym terenem do Sokołowska - zjazd nielekki, bo dość stromy (czuć to jednak bardziej podczas podjazdu:)) i w większości pokryty małymi upierdliwymi kamyczkami.

I mam pytanie - jak to jest z tym siadaniem na kole? Bo po raz trzeci mi się przydarzyła taka okazja, z której skorzystałam, ale tak na doczepkę, na trzeciego. Jak się na to zapatruje osoba prowadząca, z której się "korzysta" (zazwyczaj, jakby nie patrzeć, jest to szosowiec:))?











  • DST 36.25km
  • Czas 01:31
  • VAVG 23.90km/h
  • VMAX 60.50km/h
  • Podjazdy 490m

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | Komentarze 3


Pod wieczór po wyczerpującym dniu w pracy postanowiłam się rozbudzić jazdą.
Jazda była bardzo przyjemna, ale zupełnie nierozbudzająca :P
Pogoda wyśmienita, choć pod wieczór chłodkiem już zawiewa.