avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:176.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:36
Średnia prędkość:20.47 km/h
Maksymalna prędkość:56.40 km/h
Suma podjazdów:1321 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:35.21 km i 1h 43m
Więcej statystyk
  • DST 40.28km
  • Czas 01:52
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 31 stycznia 2013 | Komentarze 3


Nareszcie, po długaśnej przerwie, odebrałam rower i wyskoczyłam na przejażdżkę. I co? I zupełnie jej nie pamiętam. Ale na pewno było fantastycznie :)

A ostatni weekend stycznia spędziliśmy w Świeradowie-Zdroju, gdzie przeżyłam moją pierwszą przygodę z nartami biegowymi. Na dzień dobry zafundowałam sobie ok. 18 km po Górach Izerskich. Czy mnie zachwyciły biegówki? Nie. Ale podobało mi się. Zdałam się na żywioł więc i żywiołowe niektóre sytuacje były (jak nauka hamowania, z początku dupskiem po śniegu, później coraz lepiej pługiem - i tak nie ogarnęłam tego do końca). Na pewno w przyszłym sezonie zimowym bardziej się skupię na biegówkach, bo świetnie się po tym dniu czułam.









Chatka Górzystów:








  • DST 36.40km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 56.40km/h
  • Podjazdy 491m
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 10 stycznia 2013 | Komentarze 3


Wybrałam się wpierw podjazdem na Modliszów - wiało w paszczę, jechało się ciężko, zwłaszcza na konającym napędzie. Potem Złoty Las, Jezioro i powrót do domu.
Po tym dniu czekała mnie dłuuuuga przerwa od roweru.


A w międzyczasie (19.01.2013) wybrałam się na wspomnianą wcześniej wycieczkę po Górach Suchych. Przeszłam ok. 16 km, pomijając Andrzejówkę, spotkałam na trasie chyba 2 czy 3 osoby. Cudne są zimowe G. Suche - takie dzikie i puste. Szlaki dość często sama sobie musiałam przecierać (śniegu całe szczęście była znośna ilość).
Zimno było - poniżej 10 st C na minusie - odczułam to dopiero gdy czekałam na odebrania mnie przez Męża, ok godziny 16:00.

Wyruszyłam czerwonym szlakiem pieszym z Grzmiącej.


Po pewnym czasie szlak ten złączył się z zielonym mtb, którym niejednokrotnie w sezonie cisnęłam na rowerze (miło widzieć znajome trasy z nowej perspektywy:)






I rzut okiem za siebie na swoje samotne ślady (w drodze na Turzynę)


  • DST 24.59km
  • Czas 01:16
  • VAVG 19.41km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Wtorek, 8 stycznia 2013 | Komentarze 0


Pamiętam tylko, że pogoda wtedy była fatalna - deszcz, deszcz ze śniegiem, paskudnie mroźny wiatr.

  • DST 41.77km
  • Czas 02:02
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Podjazdy 490m
  • Sprzęt ZaSkarb

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 | Komentarze 2






  • DST 33.02km
  • Czas 01:32
  • VAVG 21.53km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt ZaSkarb

Sobota, 5 stycznia 2013 | Komentarze 0


Dłuuugo się nie mogłam zebrać w sobie by wrócić na BS. Serce jakoś do tego bloga straciłam i nawet myślałam o tym by zupełnie sobie go odpuścić. Z letargu ostatecznie wyciągnął mnie fantastyczny Lutra (dzięki Ci wielkie!!). Nadrabiam więc małe zaległości.

Styczeń był fatalny rowerowo. Napęd, który zdechł ostatniego dnia starego roku poddałam w serwisie prowizorycznej renowacji, co nie na wiele się zdało. Zdołałam na nim przejechać jeszcze 100 km z hakiem, gdy umarł na amen. Zeszło się to z nadejściem śnieżnej zimy więc trochę ociągałam się z oddaniem roweru do serwisu. W międzyczasie zaczęłam biegać i raz skusiłam się na biegówki (o tym wspomnę więcej w którymś z następnych wpisów). Zaliczyłam jedną długą samotną wycieczkę po Górach Suchych i kilka mniejszych. Reszta pracy nad opanowaniem spadku formy działa się w domu, za zamkniętymi drzwiami :D
W końcu, pod koniec stycznia, zdecydowałam się zorganizować rower. Udało się - dostał cały nowy napęd i jeździ prawie jak złoto.
Zima trochę zelżała i w lutym zaczęłam z powrotem dość regularnie jeździć. Wycieczki są krótkie, prawie wszystkie nad Jezioro Bystrzyckie (czy kiedyś mi się ta trasa znudzi??). Obawiam się, że zasypię niedługo tego bloga zdjęciami tamy i Jeziora ze wszystkich chyba możliwych stron :) Jeździ mi się dobrze i z radością, choć z utęsknieniem czekam na wiosnę i pierwszy wypad w teren.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!