avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Rudawy Janowickie

Dystans całkowity:274.42 km (w terenie 116.00 km; 42.27%)
Czas w ruchu:20:48
Średnia prędkość:13.19 km/h
Maksymalna prędkość:73.50 km/h
Suma podjazdów:6495 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:68.61 km i 5h 12m
Więcej statystyk
  • DST 46.40km
  • Teren 34.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 10.59km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 1760m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 26 września 2015 | Komentarze 13

Uczestnicy


Ten weekend powinnam była spędzić w całości we Wrocławiu, w szkole.
Toomp jednakże rzucił parę dni wcześniej hasło - Rudawy Janowickie. W 2014 roku nie udało mi się tam zajechać. W tym roku nie chciałam im odpuścić. Rezygnuję zatem z jednego dnia zajęć w zamian stawiając się z Kubskim na miejscu spotkania - w Wieściszowicach - chwilę przed 9:00.
W wycieczce uczestniczą trzy miasta - Świdnica (Kubski i Emi), Kudowa (Ania i Bogu) oraz Wrocław (Tomi w roli przewodnika).

Bawiłam się FANTASTYCZNIE. Na tym wyjeździe po raz pierwszy od operacji czułam się sobą na rowerze. Przede wszystkim na podjazdach. Zjazdy, zwłaszcza te cięższe technicznie, nie wychodziły najlepiej. Było trochę lęku; mam nadzieję, że w przyszym roku ten strach minie. Sztywny rower też nie ułatwiał na zjazdach sprawy.

Dziękuję Wam bardzo za ten wypad! Śmiech, luz, góry, trochę rzezi, wspaniali ludzie - recepta na udany dzień na rowerze :-)

Jeziorka tego dnia nie powalały na kolana. Na ostatnie - Zielone Jeziorko - nawet się nie pchaliśmy skoro już z Żółtego nic nie zostało...


Pierwszy cel szczytowy to Wielka Kopa. Zdobyta. Z tętnem dochodzącym pewnie do 200 ud/min, ale z sukcesem :-)

(fot. Cerber)

Następnie czeka nas zjazd i kierunek Skalnik - najwyższy szczyt Rudaw, ale coś się pierniczy z trasą i zamiast na Skalniku lądujemy pod Centrum Biblioteczno-Kulturalnym w Pisarzowicach, gdzie trwają przygotowania sali do weseliska. Czekamy dzielnie na zaproszenie, ale po jakimś czasie tracimy nadzieję i zbieramy się w drogę.

Czyli na Skalnik JAZDA!
Po drodze małe "ściganko" na podjazdach z Toompem. Sprawia nam to sporą frajdę.
Kolano radośnie nie boli.


Na punkcie widokowym niedaleko szczytu wieje pieruńsko. Widoki ładne, ale również nie powalają - Królowa przesłonięta chmurami.


Wznosząc jakieś okrzyki bojowe mające na celu odpędzenie wiatru...




W końcu docieramy na szczyt, gdzie Kuba pokazuje kto tu rządzi! :-)

(fot. Toomp)

A mnie przypomina się wypad z 8 maja 2013 roku :-D

(fot. Toomp)

Następny w kolejce zjazd niebieskim szlakiem pieszym ze szczytu. Tutaj czeka mnie trochę spotkań z lękiem i problemami technicznymi, ale spełniam założony cel zjazdu - nie wywalam się, nie podpieram niespodzianie. Tam gdzie mam wątpliwości schodzę z roweru zanim dotrę do wątpliwego miejsca.




Po drodze JA LATAM!

(fot. Toomp)

I łapię flaki. Na asfalcie. Pod górkę. Przy prędkości nawet nie 10 km/h. Jak to się stało?!
Podczas odkręcania koła wypada mi w trawę nakrętka od szpilki. No nie! Bez tego dalej nie pojadę :( Dość długie poszukiwania (dzięki wszystkim za zaangażowanie!) przynoszą w końcu oczekiwany skutek - Bogu zadaje piękne pytanie: "Czy to wyglądało jak TO
?" trzymając w ręce zgubę. Genialnie. Kończymy serwis i jedziemy do Schroniska Szwajcarka.

(fot. Cerber)



Ostatni cel - ruiny Zamku Bolczów, przed którym czeka nas wpierw przemiły zjazd a na koniec porządny wpych/wnos.




Zamek Bolczów.




Na koniec długi i monotonny podjazd starym asfaltem czy też szutrówą - nie pamiętam, ostry zjazd asfaltem do Wieściszowic i niedługo przed zmierzchem docieramy do samochodów.





  • DST 41.55km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 10.34km/h
  • Podjazdy 1827m
  • Sprzęt KROSSowy

Niedziela, 13 października 2013 | Komentarze 13

Kategoria Rudawy Janowickie

Uczestnicy


Propozycja wypadu wyszła od Toompa. Byłam nią szalenie podekscytowana po wiosennych naszych odwiedzinach tamże.
Trasa nie zawiodła, pogoda również nieszczególnie (wachlarz pogodowy mieliśmy niesłychany), towarzystwo bardzo mocne, bardzo wymagające (prócz Toompa i Ra na wycieczce towarzyszyła mi dwójka znajomych Toompa z ekipy Czas na Rower), widoki zapierające dech w piersi.
Bardzo chętnie wrócę jeszcze w Rudawy, choć przyznam, że bardziej komfortowo będę się czuła gdy towarzyszyć nam będzie odrobinę mniej błocka:P
Dzięki Chłopaki za ten wypad!!!

Michalina na szczycie Wielkiej Kopy (871 mnpm):


Przez sporą część trasy jechaliśmy w dżdżu, chmurach i słocie. Mnie to nie przeszkadzało (ino z okularami zawsze mam kłopot w takich warunkach), bardzo lubię takie mistyczne klimaty.








Aż podczas podjazdu na Ostrą Małą (935 mnpm) zaczęło wychodzić Słońce, klimat towarzyszący nam wtedy - nie do opisania. Jeszcze w chmurach, już oświetleni przebijającymi się promieniami, do tego przed nami przez szlak przebiegają spłoszone sarny. Ach i och!
A ze szczytu Ostrej Małej:






BAJKA!







Z O.M. zmierzamy na Skalnik (945 mnpm), a stąd niebieskim pieszym zjazd/zejście w dół. Absolutnie nie na moje umiejętności, sprzęt, warunki pogodowe, chęci. Zdecydowana większość - znoszenie.

Co się później działo można obejrzeć na mapce u Ra. Ja wiem, że w pewnym momencie wylądowaliśmy pod Schroniskiem Szwajcarka, a następnie powędrowaliśmy dłuuuugim podjazdem w stronę Wołka (878 mnpm).


Na szczycie Wołka przez chwile dwie pławimy się w promieniach Słońca i ostatecznie zjeżdżamy; po chwili dojeżdżamy do szosy i z powrotem do Wieściszowic, do aut.






  • DST 53.20km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 9.53km/h
  • VMAX 73.50km/h
  • Podjazdy 1538m
  • Sprzęt ZaSkarb

Środa, 8 maja 2013 | Komentarze 14


Mam takie multum zdjęć, że z chęcią ograniczę tekst do minimum; może się uda, że Toomp naskrobie więcej:)
Rudawy Janowickie w planie mieliśmy od dawien dawna, ale pogoda wciąż nie rozpieszczała: wpierw roztopy, potem opady, w końcu zdecydowaliśmy się dłużej nie czekać i szybko wykorzystaliśmy pogodny dzień w tygodniu, który oboje mieliśmy wolny od pracy.
Jak to bywa z wypadami w doborowym towarzystwie - przerw było tyle co samej jazdy, a jazda, jak i przerwy, absolutnie genialne.
W błocie, wodzie, po korzeniach i kamolcach, a na dobitkę po genialnym nowym asfalcie, na którym osiągaliśmy prędkości niemalże ponaddźwiękowe (ach te przeklęte zakręty:D ).
Wyjazd miał być dla mnie formą edukacji i nauczyłam się wczoraj więcej, jeśli idzie o jazdę w terenie, niż przez całą dotychczasową moją przygodę z rowerem. Toomp jest fantastycznym nauczycielem, twardym, ale nie wnerwiającym (no może czasem:), wyrozumiałym, ale stanowczym. Po prostu bardzo bardzo dobrym. No i ku mej wielkiej uciesze okazałam się być wczoraj wyjątkowo pojętną uczennicą - cudnie mi się jeździło!!
Dzięki olbrzymie Toomp. Coś czuję, że takie momentami dość ekstremalne wycieczki staną się niebawem moją najulubieńszą formą spędzania czasu na rowerze :P

Kolorowe Jeziorka:






Nad zielonym stawikiem łapię Toompa podczas rozmowy z Małżonką:


W drodze na Wielką Kopę czas na chwilę odpoczynku:)


A na Kopie wielka radość ze zdobycia szczytu:




Na dojazdowym asfalcie spotykam przyjacielsko nastawioną żmiję zygzakowatą:


I niespodzianie docieramy na najwyższy szczyt Rudaw: Skalnik (945 m.n.p.m). I w ten oto sposób "zaliczam" szósty szczyt Korony Gór Polski na rowerze. I prezentuję się przy tym jak zwykle niezmiernie urodziwie:)


Wracając ze Skalnika podjeżdżamy na Ostrą Małą, z której rozciągają się widoki zapierające dech w piersi:






I ja uradowana tymi widokami:


Zjazd z Ostrej Małej:


Na Kamiennej Ławce reaguję na przywołanie Nauczyciela:)




I kierujemy się w stronę Sokolików:


Na szczyt Sokolika prowadzi fantastyczna droga, a na szczycie słit focie:




I znów rzut oka na Karkonosze:


I zjeżdżamy, by wyruszyć w stronę ruin Zamku Bolczów:








Do miejsca, w którym widać po prawej ślad moich kół zjechałam, później już nie dałam rady. Toomp oczywiście cisnął bez opamiętania przed siebie:)


Ostatnie kilka ruchów nogami i jesteśmy na Zamku:










Ależ tych zdjęć duuuużo. Sorki!

Mapka będzie jak tylko Nauczyciel ją przygotuje.