avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:597.23 km (w terenie 46.00 km; 7.70%)
Czas w ruchu:31:12
Średnia prędkość:19.14 km/h
Maksymalna prędkość:56.40 km/h
Suma podjazdów:7870 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:45.94 km i 2h 24m
Więcej statystyk
  • DST 34.21km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 15.20km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 28 lutego 2015 | Komentarze 10

Kategoria Masyw Ślęży


Krótko, ale na temat.
Na Masywach prawie bezproblemowa jazda, mimo zalegającego u podnóży szczytu mokrego śniegu.
A poniżej śnieżnej brei BOSKO, liście pojesienne ładnie uklepane przez stopniały śnieg.
Nic tylko korzystać!

Do czego już teraz serdecznie zapraszam w najbliższą niedzielę z okazji Dnia Kobiet
:-P





Nawet na sztywniaku powyższy zjazd smakuje mi wybornie, ale doczekać się nie mogę przyszłości (oby niezbyt dalekiej), kiedy dane mi go będzie łykać na enduraku :-D






  • DST 34.70km
  • Czas 01:30
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt KROSSowy

Piątek, 27 lutego 2015 | Komentarze 2




  • DST 67.73km
  • Czas 03:18
  • VAVG 20.52km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Podjazdy 930m
  • Sprzęt KROSSowy

Środa, 25 lutego 2015 | Komentarze 1


Jadąc na Sokolą myślałam, że jeśli warunki będą znośne to spróbuję się wdrapać na szczyt Wielkiej Sowy. Okazuje się jednak, że Zima aktualnie jest w odwrocie - czy to chwilowo czy na stałe - i jazda w takich warunkach w górach nie przyniosłaby mi już radości, a najprawdopodobniej ogrom frustracji.

Liche ilości starego śniegu na wysokości 750 mnpm nie zapraszają w teren.


Decyduję się podjąć próbę pokonania krótkiego (ok kilometr) odcinka nieodśnieżanego asfaltu łączącego Rzeczkę z Sierpnicą.
Aktualnie jest to już nieprzejezdne - mokre i zalodzone na zmianę.


Ale po chwili dreptania i walki o z znikomą siłę tarcia już jest git:


I Głuszyca z pozdrowieniami dla Goździka :-)



  • DST 57.98km
  • Czas 02:36
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt KROSSowy

Wtorek, 24 lutego 2015 | Komentarze 0


Miała być Andrzejówka i kontakt z Zimą, ale adidasy okazały się być niewystarczającym odzieniem tego dnia dla mych stóp. Za zimno i pchać mi się na ponad 800 mnpm nie chciało.


  • DST 36.20km
  • Czas 01:36
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Podjazdy 390m
  • Sprzęt KROSSowy

Poniedziałek, 23 lutego 2015 | Komentarze 0




  • DST 35.01km
  • Czas 01:23
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt KROSSowy

Niedziela, 22 lutego 2015 | Komentarze 0


I znów szybko szybciutko, po południu, po wyjeździe gości.


  • DST 35.87km
  • Czas 01:32
  • VAVG 23.39km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 21 lutego 2015 | Komentarze 2


Z racji weekendowej wizyty gości - ino króciutko wokół Jeziora.

Pierwszy kot to mój kot - odsypiający na stole grubą imprezę :-D


Drugi kot to kot w stylu Radziorowym - czarny i czający się w oddali...



  • DST 23.06km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 15.55km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Sprzęt KROSSowy

Niedziela, 15 lutego 2015 | Komentarze 3


Byćmoże jak przyjdzie w końcu porządna wiosna to wróci mi zapał do bloga.
Póki co zimowy standard.
Zatem kilka ostatnich jazd - w telegraficznym skrócie.

Dzień po walentynkach przyniósł piękny wiosenny wypad na czerwony pieszy Modliszów - Burkatów w towarzystwie Mężowym.
Było cudownie choć na trasie okazało się, że mój SIDowy amor coś kuleje i chodzi gorzej jak stary w Zaskarze. Ach te zimowe jazdy...







Mój mały sukces - końcówka zjazdu, już przy asfalcie, pokonana po raz pierwszy na rowerze.
Na zdjęciu to to oczywiście wygląda jak górka dla pięciolatków :-P



  • DST 66.34km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 14.63km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 14 lutego 2015 | Komentarze 8

Uczestnicy


Dziś absolutny hit jeśli idzie o tegoroczną Wielką Sowę.
Brak opadów przez kilka ostatnich dni zrobił swoje - niedzielno-poniedziałkowy puch został pięknie udeptany przez pieszych i biegaczy. Zecydowana większość trasy była zupełnie bezproblemowo przejezdna.

Ale od początku.
A na początku Radzior robi mi niespodziankę z rodzaju tych, które ja zwykłam przedwiośniem robić innym. Czyli wyskakuje na golasa (no... prawie) na śnieg.


Przez długi czas nie mogę dojść do siebie. W końcu jakoś się zbieram.
Z trudem docieramy na Przełęcz Sokolą. Wmordewind dziś wyjątkowo paskudny chciał nas zatrzymać w Świdnicy.
Podjęliśmy jednak dzielnie walkę, która jak się niebawem okazało, BARDZO się opłaciła.
Tak więc zimowy start następuje na Przełęczy Sokolej.
Decydujemy, że Schronisko Sowa tym razem zaliczymy na początku trasy. Dobry wybór, wyśmienicie mija nam tam czas.
A po piwku łatwiej jest obstawać przy podjętej uprzednio decyzji o podjeździe na szczyt czerwonym szlakiem pieszym. Spodziewamy się na nim małego armagedonu. Spotyka nas wielka niespodzianka, bo prawie w 100% udaje się nam to podjechać. Choć przypłacamy to małymi zawałami serca na Szczycie.



(fot. Radzior) Ja i moja wspaniała torebka podsiodłowa na podjeździe czerwonym. Dziękuję Wam - Darczyńcy!!! :-*


(fot. Radzior)

Radziowy termometr mówi o 3 stopniach na plusie. I rzeczywiście, otoczeni śniegiem, uśmiechniętymi ludźmi, ze słońcem lejącym nam się na głowy, jest nam zwyczajnie ciepło. Ale kolejna perła czeka - zjazd czerwonym pieszym do Koziego Siodła.
Początek - ten płaski - jest ciężkawy, choć przejezdny. Im dalej tym lepiej. Niedaleko przed Kozim Siodłem Radzio zalicza podryw na OTB :-D Tak mi się coś zdawało, że ciut za długo na niego czekam na dole. Ale toż to walentynki - trzeba zrozumieć męskie zapędy ;-) Żal mi tylko, że tego nie widziałam!






Z Koziego niestety czeka nas najgorszy fragment trasy - żółty pieszy pod Schronisko Sowa. Grrrr!!!! Większość prowadzona. Fuj choć pięknie.


Dalej pędzimy na równię między Wielką a Małą Sową by zakosztować największego mistrzostwa świata w dniu dzisiejszym - zjazdu na Przełęcz Walimską niebieskim pieszym. Jejku! Coś cudownego!








I znów - nie idzie opisać słowami jak gigantyczną frajdę czerpię z tych zimowych sowiogórskich wycieczek. Jak od całkowicie innej strony poznaję te góry. I jak niezależnie od strony - wciąż pokochuję je coraz bardziej.

Przejazdu niebieskim kawałkiem z Przeł. Walimskiej w stronę Glinna pozwolę sobie nie komentować, by nie zabluźnić wpisu :-P Było tak samo irytująco jak śmiesznie. No i wciąż przepięknie.





(fot. Radzior) :-)

A na dole oczywiście Wiosna!



  • DST 35.02km
  • Czas 01:33
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt KROSSowy

Piątek, 13 lutego 2015 | Komentarze 0