avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 91.86km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Podjazdy 1140m
Chełmiec zdobyty (851 m.n.p.m.)

Czwartek, 30 sierpnia 2012 | Komentarze 7

Kategoria Korona Gór Polski


Pioter swoimi wpisami nieświadomie zachęcił mnie do wjazdu na Chełmiec, górę w Wałbrzychu, 851 m.n.p.m.
Z ręką na sercu przyznaję - nie podobało mi się zupełnie. Wjazd od strony Białego Kamienia niebieskim rowerowym to praktycznie cały czas droga współdzielona z wozami od wyrębu drzew, bardzo nieprzyjemna. Na górze wieża widokowa (jedyna potencjalna atrakcja dzisiejszego wyjazdu) - zamknięta. Zjazd do Boguszowa Gorce krótki i całkiem przyjemny.
Tak podczas prób dotarcia do niebieskiego rowerowego, jak i podczas prób wydostania się z Wałbrzycha w drodze powrotnej - błądziłam okrutnie. Po powrocie do domu byłam zmęczona i sfrustrowana, co bardzo rzadko mi się zdarza na rowerze.
Bardzo nie lubię jeździć po Walbrzychu, nie znam tego miasta i nie podoba mi się na tyle by podejmować próby zapoznania się z nim.

Tak się czułam po przejechaniu pierwszych ośmiu kilometrów drogą nr 35 ze Świdnicy do Mokrzeszowa:


Za Świebodzicami wyłaniają się piękne Karkonosze:


oraz cel mojej dzisiejszej wycieczki:


Fontanna w Parku Szwedzkim w Szczawnie-Zdrój:


Widoczki z podjazdu/zjazdu na Chełmiec:








Na szczycie nieczynna dziś wieża widokowa:


oraz krzyż milenijny:


Po drodze na Chełmiec stoi 14 kamiennych tablic stacji Drogi Krzyżowej Trudu Górniczego; oto jedna z nich:


A w Jedlinie obok sklepu spożywczego - gołębnik:




Komentarze
lea
| 19:00 wtorek, 4 września 2012 | linkuj Wiesz co Marku, to nawet nie była kwestia zwątpienia co bardziej zniechęcenia, ale nie przejmuję się tym, nie wszystkie wycieczki przecież będą wyśmienite. Czasem trafi się gorszy dzień i gorsza trasa. Narzekać nie będę. Chełmiec zaliczony :)

A pasieka ujęła mnie za serce. Za miodkiem nie przepadam, ale przy tak pięknych widoczkach z chęcią bym siadła gdzieś tam na polu i wypiła lemoniadę z miętą i miodem :P

Toomp - rzeczywiście pora na wjazd na szczyt nietrafiona. Ale ja zwyczajnie się tych samochodów nie spodziewałam i tego syfu, który zostawiają za sobą (choć to mniejszy problem) i zamknięcia wieży. Skumulowało się trochę niedogodności (wśród których prym chyba wiodło ciągłe gubienie się w Wałbrzychu). Ja preferuję Góry Sowie i tam sobie będę "trenować", choć jak już pewnie można było zauważyć, szybko mi się zdanie na wiele tematów okołorowerowych zmienia. Kto wiem czy w październiku nie będę po Wałbrzychu śmigać jak szalona :D
Ancorek
| 16:32 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj Piszcie co chcecie, ja widzę, że celem wyjazdu była pasieka i na bank trochę miodku :)
Ale się rozhulałaś, no,no,no, wycieczka za wycieczką. Pzdr!
lea
| 06:59 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj A wiesz Skowronku, że nie wiedziałam o tym ;) Może w tym roku pokuszę się jeszcze o Śnieżnik, ale jest to dość wątpliwe. Się zobaczy...

Pioter - ależ to nie Twoja "wina", że mi się wycieczka nie udała :P Po prostu niektóre wyprawy są przyjemniejsze od innych, wczorajsza zaliczała się niestety do innych.
35-tka to jakaś makabra! Nie jeździłam tamtędy nigdy dłużej niż z Komorowa do Świdnicy (i też rzadko, bo raczej dojeżdżałam z Komorowa do Witoszowa i w lewo do Ś-cy). Wybrałam tę opcję gdyż ostatnio dojeżdżając do Cierni okazało się, że przejazd kolejowy jest nieprzejezdny i musiałam i tak kręcić do Mokrzeszowa. Oczywiście teraz wiem, że ta trasa naokoło to była lepsza opcja niż jechanie całą drogę 35-tką. KOSZMAR jakich mało!
Dobrze wiedzieć, że wieża widokowa czynna jest tylko w weekendy. Nigdy nie przyszłoby mi to do głowy, zwłaszcza w czasie wakacji.
A Chełmiec BYŁ głównym celem mojej wycieczki; trasa którą wybrałam wydawała mi się teoretycznie najprostsza i najmniej skomplikowana. Sto razy bardziej wolę jazdę po naszych górach, niezależnie od wszystkiego. Tak jak napisałeś - na pewno nie będę się zmuszała do czegoś czego nie lubię. Może kiedyś zmienię zdanie, ale w tym roku prawdopodobnie Wałbrzych sobie już odpuszczę.
pioter50
| 05:34 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj No cóż, przykro mi że z powodu mojej zachęty- choć nieświadomej-czujesz, że zepsułaś sobie wycieczkę rowerową.Przyznam jednak, że nawet w przypływie jakiegoś szaleństwa, nigdy nie odważył bym się pojechać drogą nr35 ze Świdnicy do Mokrzeszowa.Gratuluję, że udało Ci się ten odcinek przeżyć, choć jestem pewien, że nie było to łatwe ;)
Jeszcze do niedawna też nie znałem Wałbrzycha, kojarzył mi się z zadymionym, zasmolonym kopciuchem, w którym można było tylko nabawić się chorób płuc.Już sama jego nazwa odstrasza od jazdy w tamtą stronę.Jednak niemiecka jego nazwa Waldengurg, kojarzy się znacznie lepiej i kiedy tam jadę to właśnie zawsze sobie myślę, że jadę właśnie do Waldenburga i wszystko zaczyna wyglądać inaczej.Malowniczo położone w Górach Wałbrzyskich daje rowerzyście ogromne możliwości mieszania szutrów z asfaltami.Oczywiście ruch samochodowy jest tam duży, z tym jednak rowerzysta też musi się oswoić, osobiście nie zwracam już na to uwagi, po prostu jadę sobie i nie przeszkadza mi ruch samochodów.Sa tam niesamowite podjazdy i zjazdy, jak choćby drogą 367 z Boguszowa-Gorc, która w górnej części wygląda jak alpejskie serpentyny, ogromne, górzyste parki z szutrowymi ścieżkami, od tzw autostrtad, po niebezpieczne singielki nad przepaściami.W strefie wałbrzyskiej każdy rowerzysta znajdzie coś dla siebie.Zaletą Wałbrzycha jest jego bliskość.Do podjazdu na Chełmiec mam z domu tylko 22km, na szczyt 29km, mogę więc z walbrzyskich tras korzystać do woli po pracy, co ma dla mnie niebagatelne znaczenie.Po górach Sowich, żeby nazbierać 1000m podejazdów to musiał bym przejechać z 80km, w Wałbrzychu czasem wystarcza niecałe 50km...Żeby jednak w pelni móc skorzystać z wałbrzyskich tras, trzeba je wszystkie dobrze poznać.Coraz lepsza znajomość tras powoduje, że jeżdżąc tam, mam coraz mniejszą styczność z głównymi drogami.Coraz częściej tylko przecinam główne drogi.Przeanalizuj mapkę trasy, ja już w Poniatowie skręciłem w lewo w polną drogę...Nie staram się jadnak zachęcać Cię do jazdy po Walbrzychu.Nie rób czegoś, czego nie lubisz.
Twoja trasa wcale nie wygląda na to, że jej głównym celem miał być Chełmiec.Wygląda to tak, jakbyś na Chełmiec podjechała sobie przy okazji.Jeździsz do południa, a więc w czasie, kiedy robotnicy leśni pracują pełną parą.Wieża widokowa czynna jest w weekendy, wstęp kosztuje 6zł.W weekendy jednak jest tam sporo spacerowiczów i rowerzystów a nie każdy lubi takie tłumy.Ja wczoraj jechałem po godz 16, kiedy to ostatni robotnicy leśni zjechali z trasy i było pusto, cicho, spotkałem tylko dwóch rowerzystów i małżeństwo z pieskiem.Trzeba myśleć pozytywnie, zapomnieć to co było niemiłe i pamiętać to, co było fajne.Fajne jest, że zdobyłaś Chełmiec, porobiłaś piękne fotki...na jednej z nich widnieje Trójgarb, kolejny szczyt, na który pewnie też się kiedyś skusisz i być może znowu pożalujesz... ;)Tymczasem gratuluję zdobycia Chełmca, który rzeczywiście zaliczany jest do Korony Gór Polskich.Pozdrawiam
Skowronek
| 21:02 czwartek, 30 sierpnia 2012 | linkuj Pamiętasz, że Chełmiec zaliczany jest do Korony Gór Polski? (wyższa jest wprawdzie Borowa ale wszyscy liczą Chełmiec). Masz już sporo gór do Korony:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]