avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:1552.11 km (w terenie 359.00 km; 23.13%)
Czas w ruchu:84:09
Średnia prędkość:18.44 km/h
Maksymalna prędkość:76.20 km/h
Suma podjazdów:17036 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:70.55 km i 3h 49m
Więcej statystyk
  • DST 89.40km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:43
  • VAVG 18.95km/h
  • VMAX 54.30km/h
  • Podjazdy 1702m
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 31 października 2013 | Komentarze 18

Kategoria Góry Suche


Dziś ino sucha notka.
Bateria w aparacie kaput przy próbie zrobienia pierwszej fotki na trasie. W zdjęcia z telefonu nawet się nie bawiłam.
Opis też skąpy, bo za godzinę czas pracę zacząć.
Trasa - za Grzmiącą skręt w lewo w zielony TdG, który przez Skalne Bramy poprowadził mnie do Andrzejówki. Stąd zjazd zielonym pieszym do Sokołowska, dojazd do 35tki i z niej 4 km czarnego rowerowego ostro pod górę na szczyt Lesistej Wielkiej. Ze szczytu dalej rowerowym zjazd do Unisławia Śląskiego, a następnie przez Rybnicę, Głuszycę... powrót do domu.
Rano konkretny całkiem przymrozek, generalnie dość chłodno dziś. Ale super słonecznie. A widoczki na trasie - miodzio!!!

Jakoś mi tak niemrawo bez ani jednej fotki :/


  • DST 74.62km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Podjazdy 1260m
  • Sprzęt ZaSkarb

Środa, 30 października 2013 | Komentarze 6

Kategoria Góry Sowie


Z braku czasu ino kilka fotek.
Czuć zbliżającą się zimę, zwłaszcza w górach.

Część niebieskiego szlaku z Glinna na Przeł. Walimską:




Z fioletowego szlaku w stronę szczytu:








Ze szczytu czerwonym na Kozie Siodło, żółtym do Sch. Sowa, a stąd CUDOWNYM zielonym pieszym w stronę Sokolca. Polecam po stokroć, fantastyczny zjazd!!!


  • DST 77.65km
  • Teren 16.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 61.80km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 27 października 2013 | Komentarze 11

Kategoria Góry Suche


Jakoś mnie niezwykle bawi to słowo - "rozkrętka". Zacznę go chyba nadużywać:)
Rano od 8 do 10 czekała mnie praca. Gdybym wiedziała, że pogoda zrobi takiego psikusa i zamiast lać zacznie świecić Słońcem, inaczej bym sobie to jakoś rozplanowała. Ale nic tam, dziesiąta to jeszcze młoda godzina. Mimo lenia w końcu udaje mi się zebrać w sobie. Czuję zmęczenie po wczorajszych Sowich, wiatr w paszczę w drodze "tam" nie ułatwia sprawy. Co chwilę pojawiają się myśli o zawróceniu, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z bliskości górek. Chęć rezygnacji przechodzi i cisnę dalej. Na początku Głuszycy na pobocze przywołuje mnie pewien Jegomość i sprawia mi swoim poboczowym towarzystwem ogromną przyjemność. Gawędzimy trochę, czas przyjemnie nam mija, ale każde musi czmychać w swoją stronę, co też po jakimś czasie czynimy. Pozdrawiam Cię Lutra BARDZO serdecznie!!!
W Grzmiącej standardowo wypas:


Ja w końcu przejeżdżam Grzmiącą i wjeżdżam w wyczekiwany teren. Las nie przynosi już takiej ulgi od wiatru jak niegdyś, prawie nagie drzewa nieszczególnie spełniają swe wiatrochłonne zadanie. Ale i tak jest znacznie przyjemniej niż na asfalcie. Udaje mi się prawie idealnie podjechać podjazd-brzydal w drodze do Skalnych Bram.


A następnie powoli zmierzam zielonym TdG w stronę Andrzejówki.








W Schronisku niedzielna kolejka do baru, rezygnuję więc z piwka, wykonuję telefon do przyjaciela a następnie pędzę na Waligórę. Po drodze widoki zapierają dech w piersi.








Z Waligóry pakuję się na ulubiony singielek niebieskiego TdG, dojeżdżam do Przeł. pod Szpiczakiem, wbijam na Granicznik. Przed samym szczytem wydaje mi się, że osikała mnie mucha, po chwili stwierdzam, że to musi być cała musza rodzina. Ostatecznie okazuje się, że porządnie rozmijam się z rzeczywistością. Z nieba zaczyna się lać woda. Spadam więc szybko ze szczytu i uciekam przed deszczem. Skutecznie.
Widoczek na Szpiczaka ze szczytu Granicznika:


  • DST 108.40km
  • Teren 50.00km
  • Czas 07:12
  • VAVG 15.06km/h
  • VMAX 67.60km/h
  • Podjazdy 2490m
  • Sprzęt ZaSkarb

Sobota, 26 października 2013 | Komentarze 13

Kategoria Góry Sowie

Uczestnicy


W ostatni dzień przed zmianą czasu postanowiliśmy porządnie się pożegnać z Sowimi. Pewnie zawitam tam w tym roku jeszcze niejednokrotnie, ale raczej już nie tak cudownie intensywnie. Wyjazd z domu parę minut po 6stej z nadzieją dotarcia na miejsce spotkania w Głuszycy na wschód Słońca.


Wschodu dla nas nie było, przesłoniły go chmury. W Głuszycy wbijamy się na żółty szlak strefy mtb Tour de Głuszyca, którym dojeżdżamy do Grządek, gdzie wskakujemy na zielony TdG, którym dojeżdżamy do Rozdroża pod Moszną. I stąd nowość tego dnia - zjazd do Walimia niebieskim szlakiem pieszym. Bardzo smakowity był:)






W Walimiu jesteśmy o 9, czyli 2 godziny przed rozpoczęciem rajdu po "walimskich patelniach", wjeżdżamy więc na ul. im. J. Kuliga, którą dojeżdżamy na Przeł. Walimską. Stąd niebieskim pieszym ostro do góry, na Szczyt PO RAZ PIERWSZY. Widoki z podjazdu - miodzio!!










Na Sowie pustki o tej porze, pomocny Młodzieniaszek doprowadza do porządku mój przedni hamulec (ostatnimi czasy zamiast o obręcz to hamowałam o oponę;p ).




Ze szczytu zjazd do Rzeczki, krótko asfaltem w stronę Sokolca i w teren - na zielony pieszy, moooocno pod górę do Schroniska Sowa. Towarzyszy nam Słońce, lato, najprawdziwsze lato, pod koniec października. Niezwykłe!!




Po uzupełnieniu zapasów płynów ruszamy do Koziego Siodła żółtym pieszym, a następnie czerwonym na Jugowską, a stąd dalej czerwonym na Kalenicę.






Z Kalenicy zjazd na Zimną Polankę, z niej na żółty pieszy na Trzy Buki. Tu, cytując Młodego, Mariusz wykłada się jak pluto na jakiejś podliściowej gałęzi. Szybko podnosi się z uśmiechem na ustach i nim zdążę się zaniepokoić ciśnie dalej w dół:)
Z Trzech Buków nuuudny podjazd czarnym rowerowym na Jugowską. Z niej niebieskim rowerowym na Kozie Siodło i czerwonym pieszym na Szczyt PO RAZ DRUGI.






Ze szczytu żółtym pieszym na Małą Sowę...


...i dalej w dół cudownym zjazdem do krzyżówki z fioletowym, i dalej nim na Szczyt PO RAZ TRZECI:) Na górze nawet się nie zatrzymujemy już, tylko czym prędzej czerwonym pieszym zjazd przez Schr. Sowa i Orzeł do Rzeczki. I tu następuje rozstanie i szybki zjazd do domu.
Cudowny to był dzień, genialnie męczący i satysfakcjonujący. Lepiej sobie tego wymarzyć nie mogłam. Dzięki Mały :*


  • DST 76.96km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 19.57km/h
  • VMAX 59.30km/h
  • Podjazdy 1220m
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 24 października 2013 | Komentarze 8

Kategoria Góry Sowie


... czyli Sowa i Sokół z rana.
Czasu nie styknie mi na rozpisywanie się. Dlatego krótko i na temat - fotek kilka i wio do pracy!
Fajnie było, choć znów jazda w chmurach i wietrze.
Kocham tegoroczną jesień!!

Dojazd na Przęłęcz Jugowską z Pieszyc przez Kamionki; na górze wita mnie ponura atmosfera grozy i lęku. Ale co? Jak już tu jestem to lecę przed siebie - czerwonym pieszym na Kozią Równię, Kozie Siodło i na Szczyt...




Na szczycie wieża zamknięta. Więc szybko zmywam się dalej czerwonym pieszym przez Schronisko Sowa i Orzeł na Przełęcz Sokolą.


Po głowie chodzi Sokół, choć z perspektywy zjazdu spod Orła podjazd na Sokoła zawsze wygląda obrzydliwie przerażająco:


Ale podjechane bez problemu:)
Następnie zjazd do Sierpnicy i przez Głuszycę i Zagórze powrót do domu.





  • DST 74.90km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 58.20km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Środa, 23 października 2013 | Komentarze 6

Kategoria Góry Suche


Ze specjalną dedykacją dla Takiego Jednego Młodego :D

A dlaczego zwrot? Po wczorajszych cudownie słonecznych i cieplutkich Sowich dziś czas na pochmurne, przeokrutnie wietrzne i chłodne Suche.
Podjazd asfaltem do Andrzejówki to mordęga jakich dotąd nie było chyba, wicher w paszczę i w bok tak silny, że serio-serio chwilami myślałam, że nie zdołam wjechać.
Spod Andrzejówki, wciąż w chmurach i wietrze szybciutko na Waligórę, z niej zjazd zielonym TdG na Przeł. pod Szpiczakiem, stąd w nieoznakowaną na Granicznik, a następnie szybki zjazd do Radosnej, skąd już powrót z wiatrem w plecy, z prędkością światła do domu.
Fajnie :)













Waligóra była dziś CIUT przerażająca:)


  • DST 67.60km
  • Teren 11.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 73.60km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Wtorek, 22 października 2013 | Komentarze 17

Kategoria Góry Sowie


Nie pierwszy raz się dziś podczas wspinaczki zastanawiałam - znudzi mi się w końcu czy nie znudzi? I dochodzę do wniosku, że są takie rzeczy, których się nie da przejeść. Szynka parmeńska, ser pleśniowy w każdej odsłonie, oliwki, Wielka Sowa:)
Wciąż i bez przerwy mam wrażenie graniczące z pewnością, że tym górom nic nie brakuje. Za mało doświadczona może jestem by takie sądy wydawać, ale...

Toompowa bezszlakowa droga dojazdowa na szczyt obfituje, według mnie, w najlepsze widoki ze wszystkich dróg prowadzących na szczyt.








  • DST 87.44km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 17.43km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 20 października 2013 | Komentarze 17

Kategoria Góry Suche

Uczestnicy


Plan na dziś był ciut inny, ale nie ma potrzeby wchodzić w szczegóły, bo to na czym stanęło i tak było fantastyczne :)
W spotkaniu w Głuszycy towarzyszył nam nieszczególnie mocny opad deszczu, który z minuty na minutę przybierał tylko na sile. Do licha! Nie tak miało być, nie o tym mówiło ICM!! Kiedy deszczyk zamienił się w deszcz, przechodząc chwilami w lekką ulewę, szukaliśmy naokoło schronienia, ale nic z tego, aura i okolica była dla nas bezlitosna. Kilkadziesiąt pierwszych minut jedziemy zatem w deszczu. Pod Skalnymi Bramami opad zelżał, a przed oczami rozpostarła się genialna panorama przesłoniętych niskimi chmurami Gór Sowich. Niesłychany i zupełnie niespodziewany widok. Dalsza część drogi do Andrzejówki już tylko lepsza. Pomijamy Turzynę na rzecz dojazdu do Schroniska żółtym szlakiem pieszym - genialna decyzja! Cudowne widoki, jazda w chmurach, przez które przeświecało Słońce. Kolejne śliczne chwile w górach na rowerze...
Pragnę zaznaczyć w tym miejscu, by nie było co do tego wątpliwości: przejazd nieoznakowaną drogą przez Granicznik (801 mnpm), wznoszący się nieopodal Ruprechtickiego Szpiczaka - absolutnie moja zasługa, wbrew temu co pewnie nawymyśla Młody! :P

Dzięki Mariusz za kolejny świetny i niezapomniany wypad:)


Dojazd do Głuszycy pod paskudny wiatr. Z lewej strony dzień budzi się do życia...


...z prawej noc zapada w sen:




I piękny widoczek spod Skalnych Bram (za chmurami schowane Góry Sowie):




I w drogę, w stronę Andrzejówki...














Bardzo pod Słońce, ale z Granicznika można podziwiać świetny widok na Szpiczaka:




Czy ktoś może wie co to i do czego służy???


A w Janovickach, podczas ostatniej przerwy, towarzyszyło nam takie oto cudo:)



Mapkę mam w planie wyczarować za chwil kilka...

  • DST 85.36km
  • Teren 26.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 17.19km/h
  • VMAX 75.10km/h
  • Podjazdy 1685m
  • Sprzęt ZaSkarb

Sobota, 19 października 2013 | Komentarze 5

Kategoria Góry Sowie


Super, jak zwykle w Górach Sowich.
Dojazd do krzyżówki fioletowego szlaku z żółtym pieszym z Rzeczki bardzo urokliwą szeroką szutrówką, ok. 2 km (skręt z głównej drogi Walim-Rzeczka w lewo, przy "Krokusie"). Fajna alternatywa na przyszłość.
Wjazd na Kalenicę tym razem od Zimnej Polanki - zdecydowanie cięższy niż ten od Bielawskiej.
Czuć było jak w ciągu dnia nadchodzi zapowiadany ciepły front. Po południu do domu wracałam już w samym cienkim Brubecku. Dobrze to wróży dzisiejszej pogodzie:)

Nieodmiennie mi się to kojarzy ze śnieżnikową tegoroczną wycieczką:)))




A to już na wspomnianej wyżej dojazdówce:


I widoczki z Toompowej drogi, miodzio!








I sam Toompowy podjazd:


W oddali, między drzewami już przezierała wieża szczytowa.


A na szczycie...


Później tego dnia, zjeżdżając czerwonym w stronę Sowy i Orła musiałam niezły slalom zaliczać pomiędzy klockowymi wspomnieniami po pięknych konikach:P

Autostrada okrążając Kalenicę. Tym razem nią wracałam z Bielawskiej Polanki na Przełęcz Jugowską:


I nieodłączne o tej porze roku w terenie-dywany.



  • DST 66.82km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 20.35km/h
  • VMAX 65.30km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 17 października 2013 | Komentarze 13

Kategoria Góry Sowie


Niestety czasu brak przed pracą na jakiś porządny opis. A byłoby co pisać. Niech zdjęcia powiedzą jak genialnie było :))

W Walimiu żegnam się ostatecznie ze Słońce, podziwiając chmury, w które zaraz wjadę...


Kostka na dojeździe z Walimia na Przeł. Walimską. Kolory tak piękne, że aż nierzeczywiste się wydają.


W tym miejscu prawą stopą wpadam po kostki w lodowatą kałużę! Brawa dla Emilki:)


Z Walimskiej fioletowym na szczyt, a po drodze...:














Przed szczytem dopada mnie deszcz, z początku lekki, na zjeździe już nieźle zacinający i ograniczający mi paskudnie widoczność (okulary - fuj!). Jednakże pakuję się na zjazd czerwonym pieszym do Sowy i Orła. A co?! To się nazywa CZAD!!!





Wicher dął dziś nielicho! Dobrze, że w dobrą stronę :D