avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:828.72 km (w terenie 123.00 km; 14.84%)
Czas w ruchu:43:51
Średnia prędkość:18.90 km/h
Maksymalna prędkość:69.20 km/h
Suma podjazdów:5880 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:51.79 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 27.19km
  • Czas 01:27
  • VAVG 18.75km/h

Sobota, 27 października 2012 | Komentarze 3


Ze specjalną dedykacją dla jednego z braci ze Śnieżnika - Mirona :P

Pierwszy śnieg w tym roku. Patrząc w sobotę przez okno miałam wrażenie, że ta jazda będzie dość przyjemna i romantyczna. A skończyło się na nieprawdopodobnie paskudnych 27 km w mazi śnieżnej oblepiającej każdą część roweru i mnie. A fuj!!









Jakieś 5 minut wcześniej tej gałęzi nie było. W międzyczasie ja podjechałam pod tamę, cyknęłam ze 2 fotki i podczas zjazdu już na drodze przywitała mnie ta przeszkoda:





  • DST 38.86km
  • Czas 01:43
  • VAVG 22.64km/h

Czwartek, 25 października 2012 | Komentarze 2


Po dłuuugiej przerwie znalazła się chwila na uzupełnianie wpisów.
Czasu mam jak na lekarstwo ostatnio. A przynajmniej brakuje mi go by porządnie przysiąść nad BS...







  • DST 32.96km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.73km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Podjazdy 340m

Wtorek, 23 października 2012 | Komentarze 11


Pogoda pod zdechłym psem.
Ale i taka nasza jesień bywa więc po pięknych kilku dniach nie będę narzekać za bardzo :)




Rower po weekendzie prezentuje się wielce okazale:)


I wspomniana słota:






Moja ulubiona gałąź jesienią:


  • DST 100.40km
  • Teren 26.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 57.70km/h

Niedziela, 21 października 2012 | Komentarze 13

Kategoria Góry Sowie


Dziś tylko fotki.
Kilka słów o wycieczce jutro.
A jutro, bo dziś nie chcę Was zasypać żużlem bluzgów :P

Poranne mgiełki:


Przed agroturystyką w Michałkowej:


I wciąż bajkowa poranna Michałkowa:


Wielka Sowa:


Niespodzianka na czerwonym pieszym z Wielkiej Sowy na Kozie Siodło:


Zdecydowana większość zielonego rowerowego z Przełęczy Jugowskiej na Bielawską Polanę wyglądała tak:


Słabiutkie widoki z wieży widokowej na Kalenicy:


Zdecydowana większość (albo tak mi się tylko wydaje...) niebieskiego rowerowego z Bielawskiej Polany wyglądała tak:




Przełęcz Woliborska:


I prognozy pogodowe na przyszły tydzień:


  • DST 89.24km
  • Teren 32.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 44.30km/h

Sobota, 20 października 2012 | Komentarze 5

Kategoria Góry Suche


Weekendowo postanowiłam pojeździć trochę w terenie.
Sobota to zaplanowane spotkanie pod Andrzejówką z moją ekipą pieszą z planem wejścia/wjechania na Waligórę. Na miejsce docieram inną niż zwykle drogą. Przez Modliszów i Julianowy jadę do Wałbrzycha skąd chwilkę przed dotarciem do 35-tki skręcam w lewo w zielony szlak rowerowy, którym kieruję się w stronę Przełęczy Koziej. Z początku zaskakuje mnie spore nachylenie podjazdu, którego część już wyłożona jest wielką kostką brukową. Plotki głoszą, że tak ma wyglądać cała ta droga aż do Rybnicy Leśnej :/ Póki co jednak kostka kończy się po około kilometrze.





Za kostką nachylenie jest już znacznie mniejsze. Droga szeroka, ubita, widoczki cudne.



Chełmiec:


I Karkonosze:


Chwilę przed Przełęczą Kozią mylę drogę i zjeżdżam do Jedliny Zdrój :/ Gdy wychodzi moja pomyłka nie pozostaje mi nic innego jak powrót pod górę z powrotem do punktu omyłki. Podjazd nie jest szczególnie uciążliwy, radośnie docieram do Przełęczy Koziej, później Przełęczy pod Borową, a ostatecznie do Rybnicy Leśnej skąd asfaltem cisnę pod górę na Andrzejówkę:


Na Andrzejówce piwko, pogaduszki (docieram na miejsce niewiele spóźniona, jako ostatnia) i wyruszamy na Waligórę. Podjazd znam więc nic mnie nie zaskakuje, choć widoki spod ruin schroniska standardowo urzekają, tak mnie jak i piechurów:

Szpiczak:










Na Waligórze się rozstajemy. Piesi schodzą żółtym stromo do Andrzejówki, ja zjeżdżam niebieskim rowerowym z Waligóry, później fajnym singielkiem w dół, by ostatecznie dotrzeć na Przełęcz pod Szpiczakiem. Stąd dalszy zjazd niebieskim do Radosnej skąd pakuję się na zielony i czerwony rowerowy granicznik, który mnie prowadzi na Przełęcz pod Czarnochem, stąd dalej zielonym Tour de Głuszyca jadę w stronę Kolców. Widoki na trasie (jak i sama trasa) wciąż piękne:




choć niepozbawione przeszkód:


I pierdoła na koniec :)


Fantastycznie było, jak zwykle w Górach Suchych!

  • DST 33.98km
  • Czas 01:26
  • VAVG 23.71km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Podjazdy 340m

Piątek, 19 października 2012 | Komentarze 0


Standardowa trasa z rana, gdy pracę zaczynam przed południem.

Katedra świdnicka:


I pozostałości wieżyczki w Parku Młodzieżowym:


  • DST 68.45km
  • Czas 03:15
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 69.20km/h
  • Podjazdy 790m

Czwartek, 18 października 2012 | Komentarze 4


Wściekła jestem bo mi czasu nie starcza. Tak na regularne dodawanie wpisów jak i na ogarnięcie Waszych poczynań :/ Zdążę ino rzucić okiem i tyle. Ale jako, że od przyszłego tygodnia pogoda ma się powoli psuć to może uda mi się jakiś dzień wolny, odpoczynkowy poświęcić na poczytanie Waszych wpisów, sporządzenie moich zaległych mapek itd... Zobaczymy.

Tymczasem czwartkowa Sokola przed pracą. Fantastyczna pogoda. Świetnie się jechało.

Widoczek z okna przy kawce i śniadaniu:


Poranne mgły ukrywały się w zacienionych dołach i norach :)






  • DST 33.73km
  • Czas 01:29
  • VAVG 22.74km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Podjazdy 340m

Środa, 17 października 2012 | Komentarze 4


Po jednym dniu deszczowo-słotnym, pogoda znów rozpieszcza. Choć wiało rano nielekko.







Chyba już ostatecznie demontują most wiszący:




  • DST 57.97km
  • Czas 02:40
  • VAVG 21.74km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Podjazdy 780m

Poniedziałek, 15 października 2012 | Komentarze 4


Po weekendowych wojażach w poniedziałek trzymałam się szosy. Sporo czasu mi zeszło rano by doprowadzić mieszkanie do porządku. Przed pracą szybciutko wyskoczyłam na Sokolą. Pogoda rewelacyjna.

Tama na Jeziorze Bystrzyckim już dostępna dla "plebsu":)
No i jesień pięknie koloruje rzeczywistość.





  • DST 52.53km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 16.59km/h
  • VMAX 65.30km/h
  • Podjazdy 720m

Niedziela, 14 października 2012 | Komentarze 5

Uczestnicy


W niedzielę pobudka o wyjątkowo wczesnej porze (ok. 7:00). Wychodzę na rześkie powietrze podziwiać tereny wokół agroturystyki, w której się zatrzymaliśmy. I w tym miejscu ogromne podziękowania dla fantastycznych gospodarzy Maciejówki: Bożenki i Maćka Horbowskich z Międzygórza. Poranne pogaduchy z nimi przy śniadaniu/piwie/herbacie :) to niezapomniane chwile. Aż szkoda było wyjeżdżać. Ale południe się zbliżało, czas nieubłaganie uciekał więc ruszyliśmy w końcu w drogę.











Po pierwszej wspinaczce chwila wytchnienia, rzut okiem na nasz cel - Czarną Górę - i w drogę




A żeby nie było tak słodko i przyjemnie: na drodze i takie niespodzianki spotykamy:)


Na sam szczyt Czarnej Góry nie docieramy, żadne z nas nie ma chęci wnosić znów rower na plecach. Zjeżdżamy więc w stronę Przełęczy Puchaczówka






Z Góry Skowroniej roztaczają się widoki zapierające dech w piersi










Teraz czeka nas już praktycznie sam zjazd, prosto do Kłodzka, gdzie spotykam się z ekipą pieszą i ze smutkiem rozstaję z rowerową.
Oby szybko do następnego razu (mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się wspólnie pokręcić).