avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 46.51km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Podjazdy 330m

Niedziela, 15 lipca 2012 | Komentarze 4


Z Walimia od razu stromo pod górę w stronę Sierpnicy.
Później już tylko z górki.
W Bystrzycy Górnej zaczęło kropić i tak już zostało, z małymi przerwami, do samego powrotu do domu. Mimo braku upału - deszcz był bardzo przyjemny.

Brat daje radę! Prehistoryczna kolarzówka również :)

Widoczki wciąż cudne.

Z podjazdu rzut okiem na Walim:


Braciszek:


I górki:




  • DST 70.41km
  • Teren 21.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 16.63km/h
  • VMAX 54.20km/h
  • Podjazdy 1180m

Sobota, 14 lipca 2012 | Komentarze 6


Bardzo fajny wypad.
W końcu udało mi się samotnie zrobić dość sensowny wyjazd w teren. I mimo braku towarzystwa, było super.
Cofam wcześniejsze złorzeczenie terenowi. Jednak podoba mi się bardzo :)
Może w sierpniu zdecyduję się podjąć próbę przejechania całej trasy Tour de Głuszyca.

Fajnie widać przewyższenie Masywu Ślęży (niebieski szlak pieszy z Glinna na Przełęcz Walimską) © lea


Widoczek z podjazdu na Wielką Sowę (Srebrna Droga z Przełęczy Walimskiej) © lea


Wzdłuż kawałka Drogi Srebrnej koparka czyni małe "spustoszenia" © lea


Nie ma podjazdu na Wielką Sowę bez fotki wieży :) © lea


Z Wielkiej Sowy czerwonym szlakiem na Kozie Siodło © lea


Z Koziego Siodła zjazd niebieskim i czerwonym rowerowym na Przełęcz Sokolą, a po dordze Schronisko "Sowa" © lea


Oraz Schronisko "Orzeł" © lea


Piękne widoki spod schroniska © lea


I znów w drogę - na Sokoła. Podjazd dość ciężki, duże nachylenie i kupa nie lubianych przeze mnie małych kamieni. Na zdjęciu: w dole Przełęcz Sokola, a za nią droga do Schroniska "Orzeł" © lea


Widok ze zjazdu z Sokoła © lea


Z Sierpnicy zielony rowerowym na Grządki a stąd krótko czarnym pieszym zjazd do Rzeczki © lea


Czarny pieszy miał niepowtarzalny klimat rzadko uczęszczanago szlaku © lea


Czarny pieszy Grządki-Rzeczka © lea



  • DST 172.47km
  • Teren 15.00km
  • Czas 09:39
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 78.20km/h
  • Podjazdy 2420m

Niedziela, 8 lipca 2012 | Komentarze 19

Uczestnicy


Absolutnie REWELACYJNA wyprawa.
Towarzystwo: Feniks i Ryjek (Przewodnik).

Wyjechałam z domu o godzinie 7 rano, z chłopakami spotkałam się w Radkowie chwilę po 10:00. Pierwszy cel wyprawy: Szosa Stu Zakrętów. Pięknie ją łyknęliśmy. Mają chłopaki kondycję przednią! Na górze drogi, w Karłowie, niezbędna sesja zdjęciowa z dinozaurami :) i zjazd do Kudowy-Zdrój. Tam pychotny popas w postaci mega pizzy i zasłużonego piwka. Po szamie jedziemy do parku zdrojowego uzbroić się w przepyszną wodę źródlaną, po wypiciu której oczy wyłażą z orbit z wrażenia :)
Po tym cudnym odpoczynku czeka nas kolejny podjazd - ciężki, bo w większości odsłonięty - do Pstrążnej. Jakimś cudem go podjeżdżamy i już za chwile dwie lądujemy w Czechach. Od tego miejsca nie wiem gdzie jestem, jadę w ciemno za Przewodnikiem-Ryjkiem, Feniks również mu ufa więc zwiedzamy Czechy polami, lasami, łąkami, szosą. Jak tylko się da. Co i rusz czekają nas małe "bonusy" w postaci kamiennych grzybów, z których widoki zapierały dech w piersi, w postaci podjazdu-niespodzianki w Hlavňovie do Hvězdy, gdzie czeka na nas restauracja i kolejne przepiękne widoki na góry. Podczas zjazdu zaliczamy z Feniksem nowe rekordy szybkości. Chyba w tym momencie przestanę igrać ze śmiercią i nie będę próbowała tego rekordu pobijać :) Niedługo później rozstajemy się w Jetřichovie; chłopaki jadą w prawo na Broumov i dalej do domu, ja w lewo na Mieroszów. Droga powrotna, mimo że w samotności już i z niemałymi oznakami zmęczenia, idzie mi bardzo sprawnie i przyjemnie. Do domu docieram o 22:00.

Suma sumarum - wycieczka idealna! :)

A teraz: duuuuużo zdjęć:

Mglisty początek wyprawy © lea


Widok z podjazdu do (zdaje się) Krajanowa © lea


Rzut oka na Góry Stołowe znad zalewu w Radkowie © lea


Bardzo niewyraźne zdjęcie Ryjka z Drogi Stu Zakrętów © lea


Szczeliniec Wielki (dobrze prawię?) © lea


Standard na trasie :) © lea


I słodka fotka pod dinozaurem :) © lea


Popas w Kudowie © lea


Park Zdrojowy (Kudowa-Zdrój) © lea


Karasie w oczku wodnym (Kudowa-Zdrój) © lea


Kurza kulka © lea


Trochę łąką, tochę lasem, zawsze w towarzystwie pięknych widoków © lea


Pożegnanie z Polską, wjeżdżamy w dzikie czeskie ostępny :) © lea


I znów rzut oka na Szczeliniec (??) © lea


I jeden z ryjkowych bonusów, którego celem ostatecznym było... © lea


...takie cudo; widoki ze skały nieprawdopodobne © lea


Uradowany Feniks dociera na górę skały © lea


I jego oczom ukazuje się Raj © lea


Zdecydowanie nie paliło mi się do zejścia z tej skałki © lea


Ale zejść trzeba było, gdyż czekał nas... © lea


...wiejski festyn w (kurcze, nie pamiętam) Slavny, Suchy Dul??... © lea


Chwila odpoczynku i planowanych tańców i czas szykować się do kolejnego podjazdu © lea


Ryjek odpoczywa po podjeździe do Hvězdy © lea


Feniks uzupełnia płyny © lea


Po ciężkim podjeździe kierujemy się do otwartej jeszcze restauracji © lea


Tam chwila na kontemplację pięknych okoliczności przyrody... © lea


...takich okoliczności... (Karkonosze nas nie puszczały prawie przez cały wypad) © lea


...i takich okoliczności... © lea


Ruprechtický Špičák; już podczas samotnego powrotu do domu © lea


I piękne początki wieczoru; krótki podjazd z Chełmska Śl. do Rybnicy Leśnej © lea




Dziękuję Wam Feniksie i Ryjku za fantastyczną wycieczkę!!

  • DST 32.88km
  • Czas 01:25
  • VAVG 23.21km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Podjazdy 340m

Sobota, 7 lipca 2012 | Komentarze 0


Wyjazd poranny.
W planie było ćwiczenie silnej woli podczas jazdy w deszczu.
Nie spadła ani jedna kropla :)
Trudno.

  • DST 54.90km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 21.96km/h
  • VMAX 50.40km/h

Piątek, 6 lipca 2012 | Komentarze 3


Wciąż bardzo ciepło.
Postanowiłam nie pakować się w góry ze względu na planowany nielekki wypad niedzielny.
Zalew Mietkowski prezentował się wprost BAJECZNIE.

Zalew Mietkowski z górującą nad nim Ślężą © lea


Kopalnia kruszywa w Mietkowie © lea


Kopalnia kruszywa w Mietkowie © lea


Woda w Zalewie Mietkowskim © lea


Ciasnota w gnieździe © lea




  • DST 59.90km
  • Czas 02:45
  • VAVG 21.78km/h
  • VMAX 72.50km/h
  • Podjazdy 780m

Czwartek, 5 lipca 2012 | Komentarze 0


Bardzo przyjemny podjazd na Przełęcz Sokolą.
W trakcie zjazdu nowy rekord prędkości :)

Jarzębina w pełnym rozkwicie © lea


Piękna (na swój ruinowy sposób:) ruina fabryki lnu w Walimiu © lea




  • DST 122.47km
  • Czas 07:27
  • VAVG 16.44km/h
  • VMAX 61.80km/h
  • Podjazdy 2430m

Niedziela, 1 lipca 2012 | Komentarze 8

Kategoria Jesioniki


Nareszcie znalazłam chwilę na uzupełnienie tego wpisu...

Cały piękny opis trasy znajduje się u Toompa więc nie będę się powtarzać. Tylko kilka słów od siebie, a resztę niech powiedzą zdjęcia i mapka.

Toomp okazał się być rewelacyjnym kompanem w długiej wyprawie gdyż z całą pewnością to dzięki jego stopowaniu mnie dojechałam spokojnie na Pradziada. Pierwsze dwa małe podjazdy o dziwo dały mi o wiele mocniej popalić niż sam Praded. Drugi dłuuugi podjazd do elektrowni szczytowo - pompowej Dlouhé Stráně z początku łykałam, a później to on zaczął łykać mnie. Kiedy mijani turyści piesi (CHWAŁA IM, ale o tym za sekundę) oznajmi, że do szczytu zostało 4-5 km, zamiast spodziewanego przeze mnie kilometra - załamałam się ostatecznie. Dociągnęłam do chatki (jak się okazało jakieś 100 m w pionie przed szczytem) i dalej postanowiłam nie jechać (głupia ja!). Gdybym wiedziała co nas spotka na dole i że nie będziemy kontynuować już powrotu do domu, z całą pewnością pocisnęłbym na górę, a tak - klops, mała klęska. Ale nic, żadna ze mnie wróżka. Wrócę tam jeszcze kiedyś i podjadę DZIADA do końca!!! A na dole, po zjeździe rozpoczął się armagedon pogodowy, który już całkowicie mnie rozłożył: ulewa jakich mało, sążny grad i pieruny nad głowami. Niech to gęś kopnie. Poddałam się. Pod drzewami zaczęło się kombinowanie jak wrócić w takich warunkach, na zegarze 19, do samochodu jeszcze ok. 70 km, wciąż leje, my przemoczeni do suchej nitki. Telefon do kochanego Męża, który szybko zaczął kombinować jak po nas przyjechać. Ostatecznie do swojego samochodu wrócili wspomnieni wcześniej NAJDROŻSI kłodzczanie o wielkich sercach (DZIĘKI STOKROTNE!!) i podwieźli nas z rowerami do samochodu Toompa.

Reasumując - świetna, pełna wrażeń wycieczka. Na przyszłość - zero imprez na co najmniej 2 dni przed planowaną długą trasą!!!! :)

Dzięki Toomp!

Písečná - Wielki Brat patrzy... © lea


A w prawym dolnym rogu strażnik małych boćków © lea


Na postoju pod sklepem © lea


Początek podjazdu w Studený Zejf © lea


Widoczki z podjazdu (czy już zjazdu? któż to spamięta?) © lea


Karlova Studánka © lea


Karlova Studánka © lea


Końcówka podjazdu na szczyt Praděda © lea


I już na samym szczycie Praděda, cóż za radość! :) © lea


Wspólna radocha ze zdobycia szczytu Pradziada (1492 m.n.p.m.) © lea


Widok ze szczytu na mijane po drodze schroniska czy co to tam było © lea


Widok na wieżę retransmisyjną RTV na Pradziadzie © lea


Widoczki ze zjazdu ze szczytu © lea


Toomp romansujący ze swoją nawigacją w telefonie (chwała za nią!) © lea


Dolny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej © lea


A przy zbiorniku Toomp prezentuje jak zmęczeni i spoceni jesteśmy :) © lea


Widok spod chatki dla turystów, niedługo przed celem drugiego podjazdu, czyli górnego zbiornika elektrowni szycztowo-pompowej Dlouhé Stráně © lea


I sam pusty zbiornik z Pradziadem w tle (foto by Toomp). To z tych chmur za minut kilka polała i posypała się na nas niespodzianka pogodowa © lea


Wiatraki widzane spod chatki © lea




  • DST 33.01km
  • Czas 01:19
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Podjazdy 340m

Piątek, 29 czerwca 2012 | Komentarze 4


Troszkę inne spojrzenie na okolice tamy:





  • DST 100.66km
  • Teren 38.00km
  • Czas 06:50
  • VAVG 14.73km/h
  • VMAX 55.90km/h
  • Podjazdy 1800m

Niedziela, 24 czerwca 2012 | Komentarze 9


Opisów nie potrafię robić. Chciałabym żeby wszystko powiedziały zdjęcia i mapka, zdjęcia są, ale mapki brakuje. Mam nadzieję, że uzyskam w tym temacie pomoc, wtedy nadrobię zaległości niedługo, ale teraz w telegraficznym skrócie:



- wyjazd z rana, szosą wokół Jez. Bystrzyckiego do Głuszycy i tam wjazd w teren - zielony rowerowy Tour de Głuszyca w stronę Rybnicy.
- tym przepięknym szlakiem dojazd do ruin zamku Rogowiec;
- następna w kolejności Turzyna;
- na Andrzejówce podładowanie baterii jadłem i napitkiem w postaci pysznie zimnego Skalaka i jazda na
- Waligórę.
- z Waligóry zjazd na Przełęcz pod Szpiczakiem i próba podjazdu na sam szczyt Ruprechticky Spicak, zakończona porażką - na samym szczycie strażacy próbowali poradzić sobie z ugaszeniem pożaru.
- powrót na Przełęcz pod Spicakiem i zjazd do Radosnej, Łomnicy, Głuszycy
- tutaj kończy się chwilowo przygoda z zielonym rowerowym.
- w Głuszycy znów wjazd w teren, przejazd obok Głuszyckich Stawów i do końca niebieskim pieszym (nie polecam) na Przełęcz Marcową;
- z Przełęczy znów zielonym rowerowym zjazd na początek Głuszycy i powrót do domu.
(zdecydowanie mapka byłaby lepsza:))

Podsumowanie - zdecydowanie najlepsza wycieczka w życiu!!

Było kilka podprowadzeń roweru, ale jak na mnie niewiele i niedługich; jednak wciąż nie do końca wierzę w siebie i na stromym gdy już spadnę z roweru to trza pchać do pierwszego wypłaszczenia co by móc ruszyć.
Sporo nauki jazdy w terenie przede mną. Ale teraz już wiem, że warto :P

Chwilami zawalony przeszkodami trawers na zielonym rowerowym © lea


Widok ze szlaku na kopalnię malafiru © lea


Punkt widokowy przy ruinach zamku Rogowiec © lea




Ruiny zamku Rogowiec © lea


Widok z Rogowca © lea


Widok z Rogowca © lea


Na szczycie Turzyny © lea


Na szczycie Waligóry © lea


Pożar przed szczytem Spicaka © lea


Na Przełęczy Marcowej © lea


W dole Głuszyca, w tle góry ze Spicakiem po prawej stronie © lea


Na Cesarskich Skałach © lea