avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1096.73 km (w terenie 131.50 km; 11.99%)
Czas w ruchu:53:54
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:10080 m
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:57.72 km i 2h 50m
Więcej statystyk
  • DST 33.33km
  • Czas 01:13
  • VAVG 27.39km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Podjazdy 340m

Środa, 12 września 2012 | Komentarze 3


Z braku czasu przed pracą, ale chyba przede wszystkim z braku chęci przemoknięcia do suchej nitki - dziś krótko i bardzo intensywnie. Końcowe kilka kilometrów zaskoczył mnie wiatr w twarz, nieszczególnie mocny, ale skutecznie spowalniający.

  • DST 45.66km
  • Czas 02:07
  • VAVG 21.57km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Podjazdy 630m

Wtorek, 11 września 2012 | Komentarze 5


Szkoda, że nie mam czasu by wykorzystać ten piękny letni dzień w większej mierze na rower. Stety/niestety praca wzywa. Rachunki się same nie opłacą. Pozostaje po cichu mieć nadzieję, że paskudne prognozy pogody się nie ziszczą i jednak również jutro Słońce mnie obudzi.

Góry Suche:


I Zamek Grodno:




  • DST 67.23km
  • Czas 02:58
  • VAVG 22.66km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Podjazdy 790m

Poniedziałek, 10 września 2012 | Komentarze 3


Pięknego lata dzień kolejny.
Przed pracą czas na szybki rozruch po weekendzie pełnym obżarstwa.







  • DST 91.25km
  • Czas 03:26
  • VAVG 26.58km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Podjazdy 80m

Sobota, 8 września 2012 | Komentarze 2


Na weekend zapowiadała się piękna pogoda. Sobota jednak nie wcisnęła się w początki końca lata. Trochę padało, sporo wiało (jak widać po średniej, w moim przypadku głównie w plecy), Słońca jak na lekarstwo. Jechało się nie najgorzej, choć jazdy po płaskim nie lubię.

Powrót do domu w niedzielę był zaplanowany również na rowerze. Wygrał jednak ogrodowy basen, z orzeźwiającą wodą o temperaturze 8 st C; co za błogie popołudnie to było...

Nieszczególnie przyjemny poranny widok z okna - słotnie, mokro, ponuro:


Tu powinna być Ślęża:


  • DST 40.81km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Podjazdy 460m

Piątek, 7 września 2012 | Komentarze 5


Co by się lepiej myślało :)


Wciąż pięknie i słonecznie choć chłodek poranny zmusił mnie dziś do nałożenia rajtów.



Świdnica - Jez. Bystrzyckie - Zagórze - Dziećmorowice - Lubachów - Świdnica

  • DST 77.32km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Podjazdy 980m

Czwartek, 6 września 2012 | Komentarze 11

Kategoria Góry Suche


Coraz lepiej poznaję Góry Suche, a im więcej o nich wiem, tym bardziej mi się podobają. Dziś - niebieski szlak głuszyckiej strefy mtb. Większość jego już przejechałam w tym roku, jednak jest mały kawałek, który dopiero dziś odkryłam - rewelacyjny, niedługi singielek przed dojazdem na szczyt Waligóry (spod Przełęczy pod Szpiczakiem jedziemy cały czas niebieskim i czerwonym rowerowym, singiel zaczyna się przy punkcie widokowym, gdy niebieski odbija w lewo; łatwo przegapić oznaczenie szlaku, bo schowane jest za drzewami)

Zjeżdżając z Andrzejówki miałam nadzieję jechać cały czas zielonym, aż do asfaltu Rybnica - Grzmiąca. Niestety zaginął mi podczas zjazdu ślad po zielonym, a czasu nie było by wracać i go szukać :/

Osiołkowo w Lubachowie:


Początek bardzo przyjemnego terenu za Łomnicą:


A to wspomniana część niebieskiego szlaku rowerowego (potem było ciężej - stromo, bardzo wąsko, korzeniowo i z "przepaścią" po lewej):


Widok ze zboczy Waligóry:


Chyba przy ruinach starego schroniska mieszka jakiś pustelnik:


Przy tych ruinach:


Szczyt Waligóry:


I rzut oka na Andrzejówką (nie zatrzymywałam się tam tym razem, za zimno było i za mało czasu. Poza tym jakoś głupio pić piwo przed pracą:))


Mapka taka bardzo mniej więcej:



Mapka szlaku niebieskiego:


  • DST 32.87km
  • Czas 01:23
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Podjazdy 340m

Środa, 5 września 2012 | Komentarze 5


Błogo dziś i ciepło, słonecznie.
Początki jesieni, gdy pogoda dopisuje, są przepiękne!







Most wiszący nad Jeziorem Bystrzyckim:


Nad wodą nadal błogo i wakacyjnie:




  • DST 80.35km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:17
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 65.30km/h
  • Podjazdy 970m

Wtorek, 4 września 2012 | Komentarze 11

Kategoria Góry Sowie


Kolejny raz w tym roku wypad na Wielką Sowę. Udany, bo z Koziego Siodła na szczyt czerwonym szlakiem podjechałam (co nie oznacza, że z siodełka nie spadałam; spadałam wieeeele razy, ale nie poddałam się i roweru nie prowadziłam, tylko za każdym razem dupsko z powrotem pakowałam na siodło i starałam się cisnąć dalej). Ciężki to kawałek chleba. Dużo pracy mnie czeka w terenie nim takie podjazdy bez spadania mi będą jako tako wychodzić.
Z Przełęczy Jugowskiej czarnym rowerowym przez ok. 1,5 km jedzie się tragicznie. Będzie fota tego szlaku więc chyba nic więcej dodawać nie muszę.
W górach po ostatnich opadach trochę błocka jest, ale generalnie jest ok. Kamieni woda trochę więcej na szlaki naznosiła tylko.

Taka piękna droga prowadziła mnie dziś z Makowic do Krzyżowej:


Krzyżowa:




Za Krzyżową znów wjazd w szutry polne, a tam krowie wakacje w pełni:


Takie przyjemne drogi prowadziły mnie dziś do Lutomii Dolnej:


A taka nieprzyjemna droga zastąpiła w większości czarny szlak rowerowy z Przeł. Jugowskiej na Kozie Siodło. Dziadostwo!


Przed samym szczytem:


Małe wodne przeszkody na szlaku:


Schronisko "Sowa":


Dożynkowy kocur:


I na koniec dla uśmiechu. TAK się powinno bawić w piaskownicy! :)




  • DST 62.82km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 17.95km/h
  • VMAX 66.50km/h
  • Podjazdy 1100m

Niedziela, 2 września 2012 | Komentarze 7

Uczestnicy


Z Mężem i Przyjaciółką weekend spędziliśmy w Kłodzku. Fantastyczny piątkowy wieczór/noc w miejscowej knajpce (nasza trójka oraz Anamaj, Ryjek i Feniks) dał mi się tak ostro we znaki, że o żadnej sobotniej wycieczce rowerowej nie mogło być mowy :D
W związku z tym przełożyliśmy wspólne rowerowe wojaże na niedzielę. Pogoda nie zawiodła - nie padało a wycieczka prowadzona przez Ryjosława pięknymi szlakami Gór Bystrzyckich była rewelacyjna. Żałuję jedynie, że tak krótko, niestety powrót do domu nie mógł czekać zbyt długo.
Ryjek i Anamaj to fantastyczni kompani, już czekam na następne spotkanie. Dzięki Wam wielkie!!
Feniks - lecz żebro i następnym razem dołączaj do nas.
Aparat niestety nie ogarniał ruchu więc zdjęcia nieszczęśliwie porozmywane są.

Początek trasy i "przechwalanie" się sprzętem:)


W górach trochę mgły i chmur:


Sławna butelka soku z lat 30-tych:






Piękne okoliczności przyrody:








Troszkę przeszkód:


I pomocnych dłoni:




Zakaz fotografowania?!