avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 100.40km
  • Teren 26.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 57.70km/h
Wielka Sowa i Kalenica

Niedziela, 21 października 2012 | Komentarze 13

Kategoria Góry Sowie


Dziś tylko fotki.
Kilka słów o wycieczce jutro.
A jutro, bo dziś nie chcę Was zasypać żużlem bluzgów :P

Poranne mgiełki:


Przed agroturystyką w Michałkowej:


I wciąż bajkowa poranna Michałkowa:


Wielka Sowa:


Niespodzianka na czerwonym pieszym z Wielkiej Sowy na Kozie Siodło:


Zdecydowana większość zielonego rowerowego z Przełęczy Jugowskiej na Bielawską Polanę wyglądała tak:


Słabiutkie widoki z wieży widokowej na Kalenicy:


Zdecydowana większość (albo tak mi się tylko wydaje...) niebieskiego rowerowego z Bielawskiej Polany wyglądała tak:




Przełęcz Woliborska:


I prognozy pogodowe na przyszły tydzień:



Komentarze
lea
| 11:02 wtorek, 23 października 2012 | linkuj A Tobie Toomp to łatwo pisać, bo znasz te trasy, a ja tam byłam pierwszy raz więc tego syfu na niebieskim w stronę Woliborskiej się nie spodziewałam. A wiesz jak jest - wjeżdżasz w niesprzyjający teren i myślisz sobie: to tylko przez chwilkę, przejadę kilkadziesiąt, kilkaset metrów i będzie lepiej... Takiego! Nie tym razem :P Ale na przyszłość już wiem czego się mogę na tych szlakach spodziewać więc jest to bardzo cenna lekcja. Już nie narzekam. Wspominam niedzielną wycieczkę bardzo dobrze mimo wszystko.

jeremiks - nad moją "hardcorowością" zamierzam popracować w przyszłym roku :D Bardzo mi zależy na poprawieniu techniki jazdy w trudnym terenie. Będę walczyć :) Pozdrówka.

Zmykam o pracy.
jeremiks
| 07:57 wtorek, 23 października 2012 | linkuj hardcorowa kobietka... nie mam więcej pytań!!! pzdr :)
lea
| 07:02 wtorek, 23 października 2012 | linkuj A to ok. Na Trójgarbie jeszcze mnie nie było i raczej w tym roku nie będzie.
Ale fajnie poczytać o najlepszych trasach dojazdu i zjazdu, na przyszłość.
Pozdrówka
Ra1984
| 06:51 wtorek, 23 października 2012 | linkuj Pomyrdało mi się :P, to na Trójgarbie :)

http://ra1984.bikestats.pl/821758,Trojgarb-przeprawa-przez-las-P.html
Lea | 06:10 wtorek, 23 października 2012 | linkuj A wiesz co Toomp - właśnie w miejscu rozjazdu (chyba pięć różnych dróg miałam do wyboru) pojawił się po raz pierwszy znak szlaku, odbijał mocno w lewo (ok 300 st) i pod górę. Wątpliwość miałam taką: jeśli tak naprawdę w ogóle nie jechałam niebieskim do tej pory i teraz wjadę w ten oznakowany szlak i nim dotrę z powrotem na Bielawską Polanę to już tam zostanę na zawsze, zapłakana i obrażona na świat... Dzień Świstaka :D Dlatego stwierdziłam - słyszę szczekanie psów w dole więc blisko do jakiejś wiochy, a z niej już jakoś wrócę do domu, niezależnie od tego którędy. I tak znalazłam się w Przygórzu.

Sporo szlaków po górkach teraz przejeżdżam sama, bez nawigacji, ino z papierową mapą w plecaku, która wymięka przy takich rozgałęzieniach nieoszlakowanych dróg więc liczę się z ewentualnościami zgubienia. Trochę mnie to irytuje ale nie na tyle by zepsuć przyjemność z jazdy.
Nawet na zielonym graniczniku (Przeł. pod Czarnochem - Kolce) w sobotę chwilowo zbłądziłam :) Z gpsem może bym w takich momentach trochę dalej się zapuszczała w nieznane, z samą mapką jednak - strach, więc wracam i wybieram inną drogę szukając oznaczeń szlaku.

I Toomp - biję Ci pokłony do ziemi za wskazanie dlaczego jazda w terenie jest lepsza niż po szosie. Teraz już wiem i nie potrafię zrozumieć jak mogłam Ci nie wierzyć jeszcze kilka miesięcy temu :P Dzięki wielkie!

Ancorku - jeszcze nikt :D Wstyd i hańba, ale za oknem deszcz pada więc może przejadę się na darmowe wstępne mycie a potem z rowerem do wanny i szorujemy... :)
Pokuta, nie pokuta - nowe doznania są (z takim błotkiem do tej pory się jeszcze na trasie nie spotkałam, a przynajmniej nie w takiej ilości) więc jest GIT! :P

Ra - jakoś nie pamiętam tego rozgałęzienia z Chełmca, o którym piszesz, ale może inaczej jakoś jechałam i nie miałam z tym problemu.
Ancorek
| 20:22 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Za jakie grzechy tak ciężko pokutujesz? Piękne to błocko, takie w 100% błotne ;p
Bardzo ładne, kolorowe drzewa.
PS. kto Ci mył rower?
Ra1984
| 18:38 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Samo życie, przypomina mi się oznaczenie niebieskiego szlaku z Chełmca, gdy jest rozwidlenie z żółtym. Dałaś radę i to się liczy. Pozdrawiam
lea
| 14:40 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Ach, zapomniałam dodać opisu, a już teraz nie zdążę, bo za chwilę kolejne zajęcia przychodzą :) Sowa zaliczona na 100%, nawet na Walimskiej Przełęczy się nie zatrzymałam. i tak bez przystanku na samą górę (no nie licząc przystanku na fotkę :)). Na szczyt Kalenicy dotarłam, ale rzeczywiście bez zsiadania z roweru się nie obeszło. Po przejeździe dziadowskiego zielonego szlaku z Jugowskiej wylądowałam na Bielawskiej Polanie, z której skierowałam się czerwonym pieszym na szczyt. Po drodze szlak gdzieś mi zginął i ni stąd ni zowąd dojechałam do Zimnej Polany (Mokrej Polany? Nie mam czasu by sprawdzać), czyli okrążyłam szczyt. Już mnie to wkurzyło nielekko. Ale dobra, próbuję stąd podjechać. Nie było szans na niektórych odcinkach, tak ze względu na nachylenie, przeszkody kamienno-korzeniowe i piętrzących się turystów pieszych. Na szczyt dotarłam, foty cyknąć zapomniałam na śmierć. Wszamałam kromkę i zjechałam czerwonym znów na Bielawską (nie wszędzie zjeżdżałam, poszycie z zeschłych liści jest tak wysokie, że miejscami zupełnie nie widać co się kryje pod nim; a kryły się kamienie przy sporych nachyleniach. Wariatem nie jestem, zwłaszcza w samotności więc w najbardziej ekstremalnych momentach schodziłam z siodła i rower sprowadzałam. Z Bielawslkiej niebieskim - jeszcze bardziej ubłoconym niż zielony, rowerowym miałam zjechać na Przeł. Woliborską. I znów się zgubiłam (oznakowanie szlaku nawet nie jest fatalne, jest go po prostu brak). Wyjechałam w Przygórzu, skąd asfaltem musiałam cisnąć znów pod górę wpierw do Woliborza a potem an Przełęcz Woliboską. Wycieczka fajna, ale miejscami okrutnie wnerwiająca!!!
oelka
| 20:56 niedziela, 21 października 2012 | linkuj Zdjęcia 5, 6, 8 i 9 wyjaśniają wszystko co do ewentualnych bluzgów. Mniej więcej coś takiego ćwiczyłem kilka lat temu na ER-6 przed Pilchowicami.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa espot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]