avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1065.03 km (w terenie 191.00 km; 17.93%)
Czas w ruchu:51:44
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:66.90 km/h
Suma podjazdów:7662 m
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:56.05 km i 2h 52m
Więcej statystyk
  • DST 11.40km
  • Czas 00:27
  • VAVG 25.33km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Poniedziałek, 16 września 2013 | Komentarze 0




  • DST 91.93km
  • Teren 36.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 15.41km/h
  • VMAX 66.90km/h
  • Podjazdy 2024m
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 15 września 2013 | Komentarze 10

Uczestnicy


Po raz kolejny udało nam się w Sowich trafić na tę mistyczną, mglistą pogodę, która odsłoniła przed nami inne, równie piękne oblicze tych fantastycznych gór.
Po dzisiejszym wypadzie widać jak nie należy się przejmować nieprzychylnymi prognozami pogody. Nawet w teoretycznie niesprzyjających warunkach da się zrobić wypad, który zapadnie w pamięć na długo, przy okazji pokazując nam, że mimo zbliżającego się powolutku końca sezonu jesteśmy w fantastycznej formie :D

Poranek zapowiadał piękną pogodę; ta letnia aura skończyła się praktycznie od razu po opuszczeniu domu:


Na Przełęcz Sokolą dojeżdżam prawie na czas. Stąd zabieram Mariuszka i Ra i jedziemy do Schroniska Sowa, gdzie czeka na nas Toomp. Chwilę rozpaczamy nad brakiem Kwasniczaka, zbieramy się w sobie i lecimy dalej do góry. Lekko nie jest. Mokro, ślisko, bardzo mgliście.


edit: musiałam Mariuszowi zakosić tę fotkę, bo mnie ujęła za serce :)))


Na szczycie podczas uzupełniania płynów dołącza do nas Kuba. Dość szybko zaczynamy marznąć więc zbieramy dupska i pakujemy się na zjazd niebieskim pieszym na Przełęcz Walimską. Stąd znów kierujemy się w stronę szczytu fioletowym pieszym, a potem urokliwą Toompową drogą.




Chwila moment i znów jesteśmy na szczycie:)




Kolejne przebieranki i szybki zjazd w stronę Przełęczy Jugowskiej. Wpierw czerwony pieszy, później żółty pieszy, tu rozstajemy się z Kubą i Ra, którzy jadą do domów. A my we trójkę lecimy dalej czerwonym rowerowym na Jugowską.


Z Przełęczy niebieskim szlakiem rowerowym docieramy do Bielawskiej Polany, z której wbijamy w czerwony pieszy na szczyt Kalenicy. Podjazd-morderca. Wypruł mi żyły i wymordował okrutnie. Fajny był:)




Na Kalenicy czas na podziwianie widoków z wieży...






Zjazd z Kalenicy bombowy. Później Zygmuntówka, pierogi, piwko, kotek, pogaduchy i ciepełko. No czegóż chcieć więcej? :) Ale czas goni. Wracamy na Jugowską, z której niebieskim rowerowym docieramy na Kozie Siodło. Stąd żółtym do Schroniska Sowa (tu niemiła niespodzianka w postaci wielkiego rowu blokującego przejazd), gdzie następuje rozstanie z Toompem.
Z Mariuszem rozstajemy się chwilę później w Rzeczce.




Cudownie było! Dziękuję Wam bardzo BARDZO!!!





  • DST 51.74km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 17.25km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Piątek, 13 września 2013 | Komentarze 0

Kategoria Masyw Ślęży


Nie potrafiłam się zdecydować, w którym kierunku pojechać. Pomysł podsunął mi brat.
Wjazd na Ślężę bezproblemowy. Teraz, gdy prawie wszystkie kamienie na trasie żółtego szlaku pieszego z Przełęczy Tąpadła zostały zasypane piaskiem i ubite wystarczy nienaganna kondycja, by szybko znaleźć się na szczycie. Aktualnie trzeba się jeszcze liczyć z manewrowaniem pomiędzy koparkami i innym ciężkim sprzętem na trasie, ale kierowcy pojazdów okazali się być na tyle uprzejmi, że ustępowali mi na drodze :P
Po Ślęży mały niedosyt i odrobina pozostałego czasu zaprowadziły mnie na Radunię.
Bardzo fajna wycieczka.





  • DST 35.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 12 września 2013 | Komentarze 3








  • DST 103.00km
  • Teren 20.00km
  • Podjazdy 1973m
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 8 września 2013 | Komentarze 6

Kategoria Góry Suche

Uczestnicy


Nie mogło być inaczej - trzeba było spędzić cały dzień w siodle przy tak genialnej pogodzie.
Mariusz, jak to Mariusz, zawsze jest doskonałym kompanem więc wycieczka również musiała być idealna. I tak też było. Mimo zmęczenia materiału, mimo małych problemów z wkładem suportu, było genialnie. Dzięki Mały!!

Spotkanie w Broumovie o 9:00. Docieram na czas, mimo iż dojazd pokazał mi w jak kiepskiej formie tego dnia jestem. Mariusz pociesza, że również nie ma w planach pędzić na złamanie karku (niech mnie gęś kopnie! - słowa skubany dotrzymał:). Gdzieś w Hyncicach zaczynamy lecieć zgodnie z niebieskim szlakiem rowerowym w stronę Szpiczaka, idzie całkiem dobrze, tempo spacerowe, jest czas na podziwianie widoków, rozmowy, na zdjęcia już czasu nie starcza bo Młody nie chce robić za modela i mnie pogania :P Dość niespodzianie zostaję wyprowadzona na Przełęcz pod Szpiczakiem, skąd czeka nas 500 metrów taszczenia roweru na szczyt. Szczerze? Po opisach innych bikerów korzystających z niebieskiego szlaku pieszego na Szpiczaka spodziewałam się rzeźni nie do ogarnięcia. Lekko nie było, ale też nie jest tak fatalnie by mi to żyły wypruwało. Jakaś alternatywa zawsze jest:)
Na szczycie podziwianie widoków z wieży, chwila na wytchnienie i jazda w dół - niebieskim granicznikiem w stronę Janoviczek. Zjazd-morderca ze szczytu, który udało mi się pokonać wywołał na moją twarz gigantyczny uśmiech. Super było! Jakieś 3 km przed Janoviczkami postanawiamy kontynuować trasę zielonym rowerowym TdG, do Przełęczy pod Czarnochem. Stąd dalej zielonym w stronę Kolc (Kolców?), skąd już tylko asfaltem docieramy na górę Sierpnicy. Tu miał być skręt na Sokoła, ale nie!nie!nie!. Ani Mariusz, ani ja nie wyrażamy chęci by tego dnia jeszcze się na tę górkę pakować. Dlatego też szybki asfalt na Przełęcz Sokolą i krótki podjazd do Chaty pod Sową. I tu zasłużony wypoczynek w promieniach prawdziwie letniego Słońca. Dla takich chwil odpoczynku warto się "męczyć" dzień cały na rowerze :P

Poranny zjazd w stronę Broumova:


Po lewej stronie nasz cel nr 1:




I widoczki z wieży na Szpiczaku:












I już na niebieskim graniczniku:


Widok na Przełęcz Sokolą:




I Zaskar nad Jeziorem Bystrzyckim (ostatnia chwila rowerowego relaksu przed powrotem do domu)


  • DST 74.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 04:18
  • VAVG 17.21km/h
  • Podjazdy 1585m
  • Sprzęt ZaSkarb

Sobota, 7 września 2013 | Komentarze 1

Kategoria Góry Sowie

Uczestnicy


Z rana trochę obowiązków na mnie czekało więc z domu wyruszyłam chwilę przed 10.
Długo się zastanawiać nie musiałam co ze sobą zrobić - oczywiście katowane przeze mnie w tym roku Sowie. Dojazd do Rzeczki, podjazd pod Orła i czerwonym na szczyt (nie całość, zrezygnowałam z końcówki pieszego na rzecz fioletowego i czerwonego rowerowego). Przy źródełku dostaję informację, że Młody niebawem się zamelduje w Rzeczce:D Szybko lecę więc na szczyt, małe piwko i zjazd czerwonym pieszym do Rzeczki po Mariusza. Pogawędka z Panem Parkingowym (pozdrawiam!:), rozpakowanie i powtórka z mojego pierwszego podjazdu (tym razem podjazd pod Orła już mi trochę przypalił uda). Sprawnie dojeżdżamy na szczyt (znów rezygnując z końcówki czerwonego), gdzie czekają już Kuba i Brzózka. Również na szczycie spotykam bikera pasiew1, z którym zaliczamy uroczą pogawędkę (pozdrawiam i do następnego spotkania na szlaku:).
We czwórkę kombinujemy co dalej. Pada na zjazd czerwonym w stronę Przeł. Jugowskiej, z tej trasy odbijamy na żółty pieszy (MIODZIO!!), z niego niebawem na zielony pieszy (mniejsze miodzio, bo dużo błotka było) i dojeżdżamy do Koziego Siodła. Stąd żółtym wbijamy pod Schronisko Sowa. Tutaj rozstajemy się z Kubą i Brzózką, a my z Mariuszem postanawiamy zeksplorować zielony pieszy biegnący spod schroniska w stronę Sokolca. I znów zero rozczarowania - bardzo urokliwy kawałek szlaku. Po jakimś czasie wybieramy nieoznakowaną drogę, która doprowadzić ma nas pod Schronisko Orzeł. Udaje się, choć trasa biegnie wzdłuż wyciągu narciarskiego i wyciska z nas ostatki energii i potu. Pod schroniskiem czas na zasłużoną sielankę!
Dzięki Młody, że chciało Ci się do mnie dołączyć :*

Niestety tego dnia wysypał mi się licznik więc dystans podany według tego co udało mi się odtworzyć na gpsies.com.





Dla Brzóski niestety zjazd czerwonym pieszym na cienkich oponach jest nie do ogarnięcia (nie dziwię się)


Na stoku narciarskim:)





  • DST 72.74km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 20.78km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Piątek, 6 września 2013 | Komentarze 2

Kategoria Góry Suche


Po południu czekała mnie praca więc nie mogłam sobie niestety pozwolić na zbyt długie szlajanie się po Suchych, a chciało się tego nieziemsko, bo pogoda iście letnia...
Po dojechaniu asfaltem do Andrzejówki z kilku planowanych opcji wybrałam jedną - przejazd kawałka zielonego Tour de Głuszyca w przeciwnym do standardowego kierunku. I tak z Andrzejówki ruszyłam w stronę Turzyny (podjazd od tej strony również daje ładnie w kość:), a później Skalnych Bram. W tę stronę był to w zdecydowanej większości zjazd więc niemiło szybko się skończył. Zaliczona jednak na łące za Andrzejówką półgodzinna sielanka z widokiem na góry przeróżne wynagrodziła mi niedosyt jazdy :)









Bliżej Waligóra, dalej Szpiczak:


Na szczycie Turzyny:


  • DST 61.27km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.66km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 5 września 2013 | Komentarze 10

Kategoria Góry Sowie


Dziś postanowiłam wypróbować mężowy gadżet, czyli kamerkę GoPro Hero3.
Próba miała miejsce na zjeździe z Wielkiej Sowy niebieskim szlakiem pieszym na Przełęcz Walimską.
Żadnego podkładu muzycznego ni ma, choć takowy posiadałam w uszach (katowane do upadłego Joy Division).
Jakość filmiku pozostawia wieeeele do życzenia (jednak polecam przełączyć jakość na HD), ale na tę chwilę chodziło o zorientowanie się w temacie, żadnego cięcia, żadnych bajerów, efektów... W związku z wielkością przesyłanego pliku stracić musiała niestety jakość:/
I co wiem na przyszłość - idealnym miejsce na ulokowanie kamerki byłaby klatka piersiowa, dzięki czemu widać by było również co się wyprawia z przednim kołem.
Gadżet jak to gadżet - fajna rzecz, ale na przyszłość wolę mieć jednak kask lżejszy o te kilka gramów :)


  • DST 102.67km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 1 września 2013 | Komentarze 2


Większa część trasy pod nielekki, upierdliwy wiatr. Ciężko się jechało, męcząco, jesiennie. Dopiero przed samą Świdnicą Słońce zaczęło na dłużej wyglądać zza chmur.
Szkoda, że ta dziadowska pogoda popsuła mi genialne plany na dziś :/