avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 103.00km
  • Teren 20.00km
  • Podjazdy 1973m
  • Sprzęt ZaSkarb
Górki z Ruprechticki Szpiczakiem

Niedziela, 8 września 2013 | Komentarze 6

Kategoria Góry Suche

Uczestnicy


Nie mogło być inaczej - trzeba było spędzić cały dzień w siodle przy tak genialnej pogodzie.
Mariusz, jak to Mariusz, zawsze jest doskonałym kompanem więc wycieczka również musiała być idealna. I tak też było. Mimo zmęczenia materiału, mimo małych problemów z wkładem suportu, było genialnie. Dzięki Mały!!

Spotkanie w Broumovie o 9:00. Docieram na czas, mimo iż dojazd pokazał mi w jak kiepskiej formie tego dnia jestem. Mariusz pociesza, że również nie ma w planach pędzić na złamanie karku (niech mnie gęś kopnie! - słowa skubany dotrzymał:). Gdzieś w Hyncicach zaczynamy lecieć zgodnie z niebieskim szlakiem rowerowym w stronę Szpiczaka, idzie całkiem dobrze, tempo spacerowe, jest czas na podziwianie widoków, rozmowy, na zdjęcia już czasu nie starcza bo Młody nie chce robić za modela i mnie pogania :P Dość niespodzianie zostaję wyprowadzona na Przełęcz pod Szpiczakiem, skąd czeka nas 500 metrów taszczenia roweru na szczyt. Szczerze? Po opisach innych bikerów korzystających z niebieskiego szlaku pieszego na Szpiczaka spodziewałam się rzeźni nie do ogarnięcia. Lekko nie było, ale też nie jest tak fatalnie by mi to żyły wypruwało. Jakaś alternatywa zawsze jest:)
Na szczycie podziwianie widoków z wieży, chwila na wytchnienie i jazda w dół - niebieskim granicznikiem w stronę Janoviczek. Zjazd-morderca ze szczytu, który udało mi się pokonać wywołał na moją twarz gigantyczny uśmiech. Super było! Jakieś 3 km przed Janoviczkami postanawiamy kontynuować trasę zielonym rowerowym TdG, do Przełęczy pod Czarnochem. Stąd dalej zielonym w stronę Kolc (Kolców?), skąd już tylko asfaltem docieramy na górę Sierpnicy. Tu miał być skręt na Sokoła, ale nie!nie!nie!. Ani Mariusz, ani ja nie wyrażamy chęci by tego dnia jeszcze się na tę górkę pakować. Dlatego też szybki asfalt na Przełęcz Sokolą i krótki podjazd do Chaty pod Sową. I tu zasłużony wypoczynek w promieniach prawdziwie letniego Słońca. Dla takich chwil odpoczynku warto się "męczyć" dzień cały na rowerze :P

Poranny zjazd w stronę Broumova:


Po lewej stronie nasz cel nr 1:




I widoczki z wieży na Szpiczaku:












I już na niebieskim graniczniku:


Widok na Przełęcz Sokolą:




I Zaskar nad Jeziorem Bystrzyckim (ostatnia chwila rowerowego relaksu przed powrotem do domu)



Komentarze
lea
| 08:05 wtorek, 17 września 2013 | linkuj Dziękuję Wam.

Rambo - oczywiście rower na wieży nie był, ale był na dole o nią oparty. Liczy się? :)

Lutra - jazda rzeczywiście mnie raduje do granic możliwości.
lutra
| 08:58 środa, 11 września 2013 | linkuj Radocha z jazdy! To mnie w Twoich relacjach porywa najbardziej! Czuje się to w zdjęciach, w opisie. Przez skórę.
anetkas
| 18:51 wtorek, 10 września 2013 | linkuj Piękna wycieczka :) Pozdrawiam :)
merlin083
| 18:06 wtorek, 10 września 2013 | linkuj Emi dzięki za wspólny wypad:)
Do następnego:)
ramborower
| 20:55 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj super wycieczka- ale założę się, że na wieży rower nie był...;)
cerber27
| 08:13 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj Ładne foty no i trasa ciekawa. Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa awyma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]