avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1398.63 km (w terenie 56.00 km; 4.00%)
Czas w ruchu:64:19
Średnia prędkość:21.75 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:11950 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:69.93 km i 3h 12m
Więcej statystyk
  • DST 12.10km
  • Czas 00:29
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 45.40km/h

Niedziela, 13 maja 2012 | Komentarze 2


Do Mamki i z powrotem.

Pomyślałam dziś, że po dwóch tygodniach nieobecności zupełnie mi się nie będzie chciało uzupełniać wpisów...

  • DST 68.53km
  • Czas 02:58
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 58.20km/h
  • Podjazdy 660m

Czwartek, 10 maja 2012 | Komentarze 8


Plan wycieczki miałam bardziej ambitny, ale już na podjeździe pod Modliszów wiedziałam, że nic z niego nie będzie. Ciężko mi się dziś podjeżdżało. Dlatego trasa została zmodyfikowana na bardziej płaską. Odwiedziłam rejony Tuszyna, o których ostatnimi czasy trochę zapomniałam. Było fajnie.
I znów podrasowałam sobie moją nożną opaleniznę :)

Jezioro Bystrzyckie i Fregata po lewej. Aż się chciało napić tam zimnego piwka :) © lea


Front kościołu w Tuszynie. Niestety wstęp za bramę wzbroniony z powodu prac budowlanych (tak przynajmniej głosi tablica, ale robót żadnych nie widziałam) © lea


Ślęża się dziś bardzo przyjemnie prezentowała. © lea




  • DST 61.22km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.36km/h
  • VMAX 58.60km/h
  • Podjazdy 910m

Środa, 9 maja 2012 | Komentarze 10


Nie zamierzam się już dłużej oszukiwać: zdaje się, że nigdy nie polubię (a co dopiero mówić o miłości) jazdy w terenie. Po trosze sama sobie jestem winna, bo pakuję się w takie syfy czasem, że nie ma co się dziwić, że mnie to nie pociąga. Dziś zaraz za zjazdem w lewo w stronę Głuszycy (jadąc od Olszyńca)skręciłam w prawo w czerwony szlak pieszy. Pierwsze ok. 2,5 km cudne, niesamowicie przyjemne, umiarkowanie wymagające, miejscami błotniste, ale do zniesienia. A potem zaczęło się to co będzie widać na zdjęciach poniżej. Ledwo co wniosłam na ramieniu rower na górę (Przełęcz pod Wawrzyniakiem). No i po co mi było wjeżdżanie w pieszy szlak, no po co?!
Postanawiam jeszcze częściej się uśmiechać do ukochanego Męża, może mi się dołoży do szosówki :D


Obiecujący początek czerwonego szlaku © lea


Aż tu nagle ... i ta ciekawość: dokąd mnie to zaprowadzi... ? © lea


A zaprowadziło tutaj ... © lea


... i tutaj ... © lea


... i tutaj. Ten kawałek (końcowy zjazd) na pewno spodobałby się takiemu jednemu Toompowi :) © lea




  • DST 56.87km
  • Czas 02:38
  • VAVG 21.60km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Podjazdy 640m

Wtorek, 8 maja 2012 | Komentarze 2


Po zasłużonych i absolutnie niezbędnych (po sobotniej wycieczce przez 2 dni miałam niemałe uszkodzenia mięśni) dwóch dniach przerwy, plan wtorkowej wycieczki był zacny.
Nie wyszło. Temperatura tak mnie zaskoczyła, że przez 20 kilometrów wracałam w gumowej kurtce przeciwdeszczowej (nie padało...), bo było mi TAK ZIMNO a ciekawszej alternatywy dla tego stroju nie miałam!!!
Oj głupiutkie ze mnie dziewczę czasem wychodzi :/

Na Przełęczy Walimskiej © lea




  • DST 32.95km
  • Czas 01:20
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Podjazdy 340m

Piątek, 4 maja 2012 | Komentarze 4


I znów krótko przed pracą.

Lubię tych "wędkarzy bystrzyckich" :) © lea


  • DST 136.08km
  • Teren 3.50km
  • Czas 06:12
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Podjazdy 650m

Czwartek, 3 maja 2012 | Komentarze 8


Cel nadrzędny dzisiejszej wyprawy: Stolec.
Cel podrzędny: dojechać do 4 kafelków :)

Pierwszy cel zrealizowany z palcem w dupie (wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać:)), drugi - rzutem na taśmę. W planie miałam dziś jeszcze pętelkę wokół Bystrzyckiego na dobicie, ale od samej Przełęczy Tąpadła towarzyszył mi przedburzowy wiatr, Gór Sowich w tle widać nie było, przed wjazdem do Świdnicy zaczęło kropić, więc tylko minimalnie zmodyfikowałam trasę by zrealizować cel nr 2.

W trasie dziś widziałam tylko 1 (słownie JEDEN!) pierun. Łe! Deszcz (za każdym razem niezbyt intensywny) zlał mnie 4 czy 5 razy, w związku z czym prezentowałam się średnio świątecznie z usyfionymi błockiem nogami i ciuchami.

Reasumując: trasa bardzo udana i przyjemna. Polecam!

Początek trasy. Widać, że deszcz gdzieś tam wisi w powietrzu... © lea


Z serii "dla Marka": mój ulubiony widoczek z okolic Bielawy. © lea


A ja się wybieram w stronę ciemności i deszczu :) © lea


Piękny ratusz w Ząbkowicach Śląskich. © lea


Witamy w Stolcu © lea


A tymczasem w Stolcu ... zakończona kopulacja :) © lea


Ruiny barokowego pałacu w Stolcu © lea


Zdjęcie z trasy. © lea


Świetna droga łącząca Siemianów z Jordanowem Śl. Zupełnie się tej miłej niespodzianki nie spodziewałam. © lea




  • DST 33.03km
  • Czas 01:17
  • VAVG 25.74km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Podjazdy 340m

Środa, 2 maja 2012 | Komentarze 7


Krótka, umiarkowanie intensywna (czemu przeczy średnia:)), rundka przed pracą.
Standardowo: wokół Jeziora Bystrzyckiego.


Jeszcze odnośnie wczorajszego wyjazdu. Ja to jednak jestem OSIOŁ. Od wjazdu w Zagórzu na Jez. Bystrz. jechałam razem z pewnym kolarzem, który mnie dogonił w Jugowicach. Połechtał moją ambicję komplementami na temat mojej jazdy i aż do Świdnicy cisnęłam razem z nim. Mocno, bardzo mocno. Średnia pewnie z 1 km/h mi podskoczyła w porównaniu do tego co bym miała bez Niego. Osioł jestem, bo akurat wczoraj postanowiłam walczyć ze sobą i swoim zbyt mocnym kręceniem i co?! I dupa. Wieczorna praca to było piekło, bolała mnie głowa, bolały mięśnie, czułam jakby mnie jakieś ohydne choróbsko brało.
Ech, głupia ja!!

Dziś już czułam się fajnie i koniecznie musiałam choć chwilę pokręcić na rozruszanie. O dziwo - jechało się wyśmienicie!!