avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 76.00km
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt KROSSowy

Niedziela, 10 maja 2015 | Komentarze 0


Rano jestem lekko spóźniona na zajęcia przez nieogarnięcie w przestrzeni. 5 lat studiów we Wrocławiu nijak nauczyło mnie tego miasta.
Gdzieś tam zamiast w lewo, skręciłam w prawo, skutkiem czego po pół godzinie kręcenia wróciłam praktycznie do punktu wyjścia. Brawo! Nauczka na przyszłość - jeżdżąc po Wrocławiu choć mapę mieć ze sobą i nie ufać tak bardzo intuicji, bo w tak dużym mieście ona mi się zwyczajnie nie sprawdza.

Powrót po zajęciach z bardzo nieprzyjemnym, silnym wiatrem bocznym, który na ostatnich kilku kilometrach stał się cudnym wichrem prosto w plecy. Och! Jakże dobrze smakowała ta końcówka!

Pokusy na powrocie czyhały przy każdym zakręcie:)



  • DST 77.00km
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 9 maja 2015 | Komentarze 0


Bardzo przyjemny poranny dojazd, z delikatnym wiaterkiem.
Tak delikatnym, że nawet nie pamiętam czy wiał w plecy czy w twarz.
Po zajęciach trochę błądzenia w poszukiwaniu mieszkania Alinki.



  • DST 67.00km
  • Podjazdy 910m
  • Sprzęt KROSSowy

Piątek, 8 maja 2015 | Komentarze 1


Jeśli dobrze pamiętam to na całym podjeździe nie zeszłam z przełożeniami niżej niż 2 przód i 2 tył, co wycisnęło ze mnie na tych sierpnicowych kilkunastu procentach siódme poty.



  • DST 52.00km
  • Teren 3.00km
  • Podjazdy 730m
  • Sprzęt KROSSowy

Czwartek, 7 maja 2015 | Komentarze 1


Wspaniała pogoda przysporzyła od groma uciechy mym oczom!













Kilka kropli mnie dopadło, ale w ogólności udało mi się nie załapać na ulewę. Nie wiem jakim cudem:)


Wtorek, 5 maja 2015 | Komentarze 3


Tym razem Sowie w samotności.
Radość mi ta trasa przyniosła niebywałą.

Na dojeździe na Przełęcz Walimską, tą samą drogą co 3 dni wcześniej:




Glinno w dole, Wielka Sowa w tle:


Na niebieskim pieszym Glinno-Przeł. Walimska towarzyszy mi przez chwil kilka Słodziak. Przez kilka pierwszych sekund nieszczególnie ufni jesteśmy wobec siebie, ale później całkiem przyjemnie nas się kawałek wspólnie podróżuje.


Tego dnia decyduję się na dotarcie na szczyt niebieskim szlakiem pieszym. Uwielbiam ten podjazd, choć wciąż nie udaje mi się go pokonać w 100% w siodle. Kiedyś się uda. Komentarz do Reigna - uwielbiam go na ciężkich technicznie, stronych terenowych podjazdach! Oczywiście na fotce wygląda to-to prawie jak autostrada :P




Na szczycie chwila posiadówki, zjazd czerwonym pod Schronisko Sowa. I tam krótkie pławienie się w promieniach prawie letniego Słońca, żółty na Kozie Siodło i zjazd czerwonym na Przeł. Jugowską.


Nieszczególnie długo zastanawiam się co dalej. Decyzja szybko podejmuje się sama - Kalenica. Podjazd idzie całkiem sprawnie, jest siła, choć na mocno sztywnych kawałkach brakowało mi możliwości mocnego chwytu prawej ręki.
Widoki niestety bardzo słabiutkie więc miast na góry patrzyłam w dół:)


Powrót na Jugowską tą samą drogą. Ok. 2 kilometry zjazdu asfaltowego w stronę Kamionek i odbicie w czerwony pieszy, który z różnymi modyfikacjami po drodze ostatecznie doprowadza mnie dokładnie tam gdzie chciałam - asfalt Rościszów-Walim, przy zjeździe do Glinna. Zjeżdzam asfaltem i wracam z Glinna tak jak przyjechałamn - czerwonym strefowym.
A po drodze z pozdrowieniami dla Młodego Mariusza:



Sobota, 2 maja 2015 | Komentarze 2


Z lekka parafrazując Kubusia Puchatka - autorytet lat młodości (niekoniecznie minionych) : gdyby mi się chciało chcieć tak jak mi się niechcieć chce...

Czyżbym nie jeździła od 27 kwietnia do 2 maja? No chyba. Żadnych jeszcze bardziej zaległych wycieczek nie odnajduję w moich lichych zapiskach podręcznych.
Więc to chyba będzie to.
Góry Sowie. ACH! Jakże ja tęskniłam za terenem!! Na złamanym palcu jeszcze szyna, bo to dopiero kończy się trzeci tydzień od niefortunnej gleby. Ale nie zamierzam dłużej czekać. Nie wiem czy w tym przypadku zdanie się na stwierdzenie: co mnie nie zabije to mnie wzmocni jest wyjątkowo trafionym pomysłem, ale NIE! nie zamierzam się tym przejmować. Bo pogoda piękna, bo nie chce mi się znów tylko asfaltem.

Ruszam. Po 11 km wjeżdżam "W LAS" wpierw bezszlakowo, później żółtym pieszym, by po kilku kilometrach połączyć się z czerwonym rowerowym strefowym, który doprowadza mnie prosto do Glinna. Jechałam nim po raz pierwszy. Wrażenia bombowe!

Widok ze szlaku na Michałkową w dole:




Na Przełęczy Walimskiej łączę się z Kubą i razem jedziemy na szczyt.


No i przecież! Majówka!!


Na szczycie tłumy, na czerwonym do Schroniska Sowa tłumy, na niebieskim na Walimską TŁUMY. Nie przynosiły tego dnia zjazdy olbrzymiej radości. Zbyt wiele walki było o to by stonki nie zrównać z ziemią. ALE - dobrze, że ludzie w góry wybyli zamiast wizytować w marketach.


Na Walimskiej rozstajemy się, ja jadę obczaić jeszcze jeden, olany na dojeździe kawałek czerwonego. Oj - zacne to kilka kilometrów. Bez hardkorów, ale i nie tak zupełnie trywialne, zwłaszcza na powrocie.




A dalsza część majówki to wizyta u rodziny na komuni. I też fajnie :)


  • DST 50.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.00km/h
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt KROSSowy

Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | Komentarze 11


Przepiękna dziś Wiosna!

Kto znajdzie Lisa?! :P


Po stokroć preferuję takie otoczenie podczas jazdy, niż ten płaski stół z poprzedniego wpisu.







  • DST 126.00km
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 25 kwietnia 2015 | Komentarze 8


... bo "narzeka", że mało płaskiego u mnie :)

Dziś pierwszy zjazd w szkole we Wrocławiu.
Trochę ponad 2,5 godziny tam z wiatrem, w ogólnym rozliczeniu z górki;
6 godzin zajęć i
ciut ponad 3 godziny powrotu pod paskudny wicher. Brrrr....



PŁAAAASKOOOO!!! O_O



  • DST 71.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 23.67km/h
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt KROSSowy

Czwartek, 23 kwietnia 2015 | Komentarze 9




Mimo, że w Andrzejówce mały remont i piwo leją do plastików.
Mimo, że w plastiku znów NIE Opat, a Skalak.
Mimo, że prawie na trasie zostałam rozjechana przez "wyprzedzający" mnie autobus.

Bo jest TAK pięknie!!! I TAK wspaniale się z cudowną dziewczyną w schronisku gawędziło :)

I nawet dziś sprawdziłam jak z formą stoję. Zarówno tam jak i z powrotem jazda bez żadnej przerwy i postoju, z liczeniem czasu. Wyszły bardzo miłe dla oka 3 godziny. Na podjeździe do Schroniska nie zeszłam z przełożeniami niżej niż 2 przód 2 tył, gdzie kiedyś bez schodzenia na najmniejszą tarczę nie szło tego podjechać. Jest dobrze :)


  • DST 63.00km
  • Podjazdy 870m
  • Sprzęt KROSSowy

Środa, 22 kwietnia 2015 | Komentarze 3


Mimo, że wiatr dziś zdaje się wiać lżej niż wczorajszy Szaleniec to jednak wymęczył mnie po stokroć bardziej niż w dniu wczorajszym. Jakoś i chłodniej dziś było i ogólnie mniej przyjemnie.
Albo mam dzień marudy i tyle.

Trasa: Świdnica - Głuszyca - Sierpnica - Grządki (podjazd zrobiony bez schodzenia ze środkowej tarczy więc rześko, choć w planach na przyszłość mam powtórzenie tego z drugiej, zdecydowanie bardziej stromej strony) - Walim - Świdnica

Kościół w Głuszycy:


Na podjeździe do Grządek piękny widok na oświetloną w dole Głuszycę:


Niby Słońce co jakiś czasy wychodziło zza chmur ale zimno nie odpuszczało przez całą trasę.