avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 53.20km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 9.53km/h
  • VMAX 73.50km/h
  • Podjazdy 1538m
  • Sprzęt ZaSkarb
Rudawy z Dużym Szaleńcem (Skalnik 945 m.n.p.m.)

Środa, 8 maja 2013 | Komentarze 14


Mam takie multum zdjęć, że z chęcią ograniczę tekst do minimum; może się uda, że Toomp naskrobie więcej:)
Rudawy Janowickie w planie mieliśmy od dawien dawna, ale pogoda wciąż nie rozpieszczała: wpierw roztopy, potem opady, w końcu zdecydowaliśmy się dłużej nie czekać i szybko wykorzystaliśmy pogodny dzień w tygodniu, który oboje mieliśmy wolny od pracy.
Jak to bywa z wypadami w doborowym towarzystwie - przerw było tyle co samej jazdy, a jazda, jak i przerwy, absolutnie genialne.
W błocie, wodzie, po korzeniach i kamolcach, a na dobitkę po genialnym nowym asfalcie, na którym osiągaliśmy prędkości niemalże ponaddźwiękowe (ach te przeklęte zakręty:D ).
Wyjazd miał być dla mnie formą edukacji i nauczyłam się wczoraj więcej, jeśli idzie o jazdę w terenie, niż przez całą dotychczasową moją przygodę z rowerem. Toomp jest fantastycznym nauczycielem, twardym, ale nie wnerwiającym (no może czasem:), wyrozumiałym, ale stanowczym. Po prostu bardzo bardzo dobrym. No i ku mej wielkiej uciesze okazałam się być wczoraj wyjątkowo pojętną uczennicą - cudnie mi się jeździło!!
Dzięki olbrzymie Toomp. Coś czuję, że takie momentami dość ekstremalne wycieczki staną się niebawem moją najulubieńszą formą spędzania czasu na rowerze :P

Kolorowe Jeziorka:






Nad zielonym stawikiem łapię Toompa podczas rozmowy z Małżonką:


W drodze na Wielką Kopę czas na chwilę odpoczynku:)


A na Kopie wielka radość ze zdobycia szczytu:




Na dojazdowym asfalcie spotykam przyjacielsko nastawioną żmiję zygzakowatą:


I niespodzianie docieramy na najwyższy szczyt Rudaw: Skalnik (945 m.n.p.m). I w ten oto sposób "zaliczam" szósty szczyt Korony Gór Polski na rowerze. I prezentuję się przy tym jak zwykle niezmiernie urodziwie:)


Wracając ze Skalnika podjeżdżamy na Ostrą Małą, z której rozciągają się widoki zapierające dech w piersi:






I ja uradowana tymi widokami:


Zjazd z Ostrej Małej:


Na Kamiennej Ławce reaguję na przywołanie Nauczyciela:)




I kierujemy się w stronę Sokolików:


Na szczyt Sokolika prowadzi fantastyczna droga, a na szczycie słit focie:




I znów rzut oka na Karkonosze:


I zjeżdżamy, by wyruszyć w stronę ruin Zamku Bolczów:








Do miejsca, w którym widać po prawej ślad moich kół zjechałam, później już nie dałam rady. Toomp oczywiście cisnął bez opamiętania przed siebie:)


Ostatnie kilka ruchów nogami i jesteśmy na Zamku:










Ależ tych zdjęć duuuużo. Sorki!

Mapka będzie jak tylko Nauczyciel ją przygotuje.


Komentarze
lea
| 18:41 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj Klosiu - nie mogę się z Tobą nie zgodzić (choć za mało mam obycia z innymi miejscami by móc samej takie opinie wygłaszać:)). Pozdrawiam serdecznie

Cześć Paweł - dzięki. A o jaki sprzęt pytasz? Fotograficzny? Jeśli tak to mam głuptaka Lumixa DMC-FS35. A jeśli nie o ten sprzęt Ci chodzi to proszę o doprecyzowanie:)
fochmann
| 18:37 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj piękne zdjęcia, cóż to za sprzętu używacie ?? :) Pozdrawiam z Gdańska/Paweł
klosiu
| 18:25 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj Bytujesz w jednym z lepszych miejsc w Polsce :)
lea
| 05:45 piątek, 10 maja 2013 | linkuj Marku - zdecydowanie był to udany wypad :) A teraz wyjdę na faunową ignorantkę, ale nie skapnęłam się od razu, że to żmija zygzakowata (chyba nigdy takowej nie spotkałam na swej drodze "twarzą w twarz"). Podeszłam (nieszczególnie blisko, zdjęcie cykane na zoomie), sfociłam i pojechałam dalej. Dopiero w domu mąż zwrócił uwagę na to cóż to za wónż jest :D

Ra - polecam Rudawy, myślę, że bardzo Ci przypadną te tereny do gustu.

Ryjeczku - mapka będzie, ale dopiero jak Toomp się z nią upora, a super łatwe to to zadanie nie jest. Ja się na pewno nie podejmę skreślania tej mapki z pamięci, bo by mi to zajęło chyba z 5 godzin ręcznie :) Toomp ma chyba ślad gps z telefonu, ale też jakiś pourywany, czy jak? Nieważne zresztą. Będzie mapka niebawem.

Toomp - na pewno nie zamierzam spoczywać na laurach. Tak jak mówiłam - teraz muszę regularnie pracować nad swoim strachem. Z czasem nauczę się nie bać.
ryjek
| 20:03 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Świetny wypad, zdjęcia bombowe, podobają mi się szczególnie Wasze z panoramami w tle, wyglądają jak pocztówki. Bawiliście się przednio i takie wycieczki są moim zdaniem najlepsze (ach to bicie rekordów, oby było dodatkiem do normalnego jeżdżenia). Nigdy nie byłem w tych górach na rowerze i myślę, że to błąd który trzeba jak najszybciej naprawić. We wpisie brakuje mi tylko mapki, mam nadzieję że znajdę ja u Toompa. Do zobaczenia najszybciej jak to tylko będzie możliwe :D
Ra1984
| 19:51 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Ładnie, ładnie. Wiele razy tam byłem, lecz nie rowerem :P, kiedyś może się wybiorę.
lea
| 14:49 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Łatek nie znalazłam. Za to po powrocie z rowerowego jestem zaopatrzona w nowy zestaw do łatania i nową dętkę Continentala. Czas się zabierać do roboty.

Zarazku - a widzisz, nie ma to jak znaleźć bratniego piwosza :D

Oelka - od strony, którą my "wjeżdżaliśmy" również była katastrofa (zielony pieszy, który prowadzi od zdaje się Krowiarek; w sprawach szlakowych Toomp jest zdecydowanie lepiej zorientowany). Przez większość drogi rower był prowadzony/wnoszony. Zjeżdżaliśmy natomiast czarnym w stronę Skalnych Bram i ta droga, z tego co pamiętam, była bardzo niewymagająca. Nie wiem jak zielony od Janowic Wielkich, ale na mapie nie wygląda zachęcająco :)
oelka
| 14:33 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Zamek Bolczów sobie odpuściłem podczas swojej bytności w Rudawach. Byłem tam kiedyś w czasach szkolnych i wydawało mi się, że tam się nie da dojechać.
zarazek
| 14:25 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Oranżada w puszce po Kasztelanie? Myślałem, że tylko ja tak robię! ;]
lea
| 14:19 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Zarazku - no coś Ty! To tylko atrapy; w środku mamy ... yyy.... oranżadę :)

A teraz właśnie po pracy chciałam wyskoczyć na szybki rower rozruszać się trochę po wczoraj przed burzo-deszczami i co? Flak z tyłu. Rower już przyniesiony na górę, zaraz się zabiorę za rozbiórkę i sprawdzanko gdzież diabeł tkwi. Co za niefart, bo czasu za mało by zdążyć po tym wypad zrobić. Trudno. Jutro, w deszczu i słocie :) A nóż nie będzie padać.
zarazek
| 14:00 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Krajobrazy jak zwykle piękne :) ale żeby piwo pić na rowerze? fuj! :P
anamaj
| 13:56 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Ach !! Cudnie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wczep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]