avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 46.40km
  • Teren 34.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 10.59km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 1760m
  • Sprzęt KROSSowy
Powrót do żywych w Rudawach Janowickich

Sobota, 26 września 2015 | Komentarze 13

Uczestnicy


Ten weekend powinnam była spędzić w całości we Wrocławiu, w szkole.
Toomp jednakże rzucił parę dni wcześniej hasło - Rudawy Janowickie. W 2014 roku nie udało mi się tam zajechać. W tym roku nie chciałam im odpuścić. Rezygnuję zatem z jednego dnia zajęć w zamian stawiając się z Kubskim na miejscu spotkania - w Wieściszowicach - chwilę przed 9:00.
W wycieczce uczestniczą trzy miasta - Świdnica (Kubski i Emi), Kudowa (Ania i Bogu) oraz Wrocław (Tomi w roli przewodnika).

Bawiłam się FANTASTYCZNIE. Na tym wyjeździe po raz pierwszy od operacji czułam się sobą na rowerze. Przede wszystkim na podjazdach. Zjazdy, zwłaszcza te cięższe technicznie, nie wychodziły najlepiej. Było trochę lęku; mam nadzieję, że w przyszym roku ten strach minie. Sztywny rower też nie ułatwiał na zjazdach sprawy.

Dziękuję Wam bardzo za ten wypad! Śmiech, luz, góry, trochę rzezi, wspaniali ludzie - recepta na udany dzień na rowerze :-)

Jeziorka tego dnia nie powalały na kolana. Na ostatnie - Zielone Jeziorko - nawet się nie pchaliśmy skoro już z Żółtego nic nie zostało...


Pierwszy cel szczytowy to Wielka Kopa. Zdobyta. Z tętnem dochodzącym pewnie do 200 ud/min, ale z sukcesem :-)

(fot. Cerber)

Następnie czeka nas zjazd i kierunek Skalnik - najwyższy szczyt Rudaw, ale coś się pierniczy z trasą i zamiast na Skalniku lądujemy pod Centrum Biblioteczno-Kulturalnym w Pisarzowicach, gdzie trwają przygotowania sali do weseliska. Czekamy dzielnie na zaproszenie, ale po jakimś czasie tracimy nadzieję i zbieramy się w drogę.

Czyli na Skalnik JAZDA!
Po drodze małe "ściganko" na podjazdach z Toompem. Sprawia nam to sporą frajdę.
Kolano radośnie nie boli.


Na punkcie widokowym niedaleko szczytu wieje pieruńsko. Widoki ładne, ale również nie powalają - Królowa przesłonięta chmurami.


Wznosząc jakieś okrzyki bojowe mające na celu odpędzenie wiatru...




W końcu docieramy na szczyt, gdzie Kuba pokazuje kto tu rządzi! :-)

(fot. Toomp)

A mnie przypomina się wypad z 8 maja 2013 roku :-D

(fot. Toomp)

Następny w kolejce zjazd niebieskim szlakiem pieszym ze szczytu. Tutaj czeka mnie trochę spotkań z lękiem i problemami technicznymi, ale spełniam założony cel zjazdu - nie wywalam się, nie podpieram niespodzianie. Tam gdzie mam wątpliwości schodzę z roweru zanim dotrę do wątpliwego miejsca.




Po drodze JA LATAM!

(fot. Toomp)

I łapię flaki. Na asfalcie. Pod górkę. Przy prędkości nawet nie 10 km/h. Jak to się stało?!
Podczas odkręcania koła wypada mi w trawę nakrętka od szpilki. No nie! Bez tego dalej nie pojadę :( Dość długie poszukiwania (dzięki wszystkim za zaangażowanie!) przynoszą w końcu oczekiwany skutek - Bogu zadaje piękne pytanie: "Czy to wyglądało jak TO
?" trzymając w ręce zgubę. Genialnie. Kończymy serwis i jedziemy do Schroniska Szwajcarka.

(fot. Cerber)



Ostatni cel - ruiny Zamku Bolczów, przed którym czeka nas wpierw przemiły zjazd a na koniec porządny wpych/wnos.




Zamek Bolczów.




Na koniec długi i monotonny podjazd starym asfaltem czy też szutrówą - nie pamiętam, ostry zjazd asfaltem do Wieściszowic i niedługo przed zmierzchem docieramy do samochodów.






Komentarze
monikaaa
| 17:52 piątek, 23 października 2015 | linkuj Spoko, czas pozarowerowy też istnieje. :) Do mnie również zaczyna dobierać się jakieś choróbsko, więc Rudawy odpuszczamy. Tzn. rowerowe Rudawy. Wpadniemy tam, żeby połazić, tak dla odmiany. :)) Zdrówka!
Lea | 17:49 piątek, 23 października 2015 | linkuj Moniczko. Wybacz, że tak późno, ale nie ma mnie ostatnio nigdzie. Niestety w ten weekend ponownie mam zjazd w szkole więc nigdzie nie jadę. Poza tym choruję od ładnych kilku dni i nie mogę wyjść na prostą mimo usilnych starań. Bawcie się wyśmienicie!!!
monikaaa
| 19:34 poniedziałek, 19 października 2015 | linkuj Także ten. To co z tym przypadkowym spotkaniem? :) Są u Was jakieś plany na powtórzenie Rudaw w weekend? Jeśli sprawdzą się prognozy, to moja skromna osoba wraz z osobistym ochraniarzem zjawiamy się tam w niedzielę.
mors
| 16:18 czwartek, 1 października 2015 | linkuj No te miny i pozy, coraz ciekawsze. ;)
Toomp | 20:55 środa, 30 września 2015 | linkuj Jakbyś miała ochotę to bardzo chętnie je powtórzę w tym roku i mogę opracować jakąś nową trasę :)
Toomp | 20:53 środa, 30 września 2015 | linkuj Dwa lata temu przełamałaś swoje lęki w Rudawach i nawet nie wiesz jak fajnie było być tego świadkiem :). W tym roku znowu Rudawy są dla Ciebie czymś wyjątkowym, ponieważ pierwszy raz po operacji znowu byłaś sobą na rowerze jak to sama opisałaś :). Pięłaś się znowu jak kozica na podjazdach :))). Nawet nie wiesz jak miło na to było patrzeć na Ciebie :))). Te Rudawy to chyba jakieś zaczarowane góry dla Ciebie :).
Gość | 20:11 środa, 30 września 2015 | linkuj Moni - TAK!! Jestem jak najbardziej za zupełnie przypadkowym spotkaniem na trasie rudawskiej :D Choć z tymi weekendami u mnie jest aktualnie bardzo różnie i ciasno, ale może się uda jakoś zgrać.

Marek - jak się zjawisz na majówkę to można zakosztować jeziorek. Choć wszystko zależy od tego ile czasu spędzisz w skromnych bielawskich progach ;)

Kociak - "soczysta"? Nie mogę się nie zgodzić.

Morsiątko - yyy... aktorsko??
mors
| 19:35 środa, 30 września 2015 | linkuj Pięknie się wyrobiłaś... m.in. aktorsko. ;)
Kot
| 18:11 środa, 30 września 2015 | linkuj Bardzo ładne jeziorka, no i soczysta trasa :).
monikaaa
| 13:03 środa, 30 września 2015 | linkuj Ja na gówno+ również stwierdziłam, że to żółte wyjątkowo piknie wygląda :D

Odnośnie Rudaw, to po drugiej połowie października, jeśli dopisze pogoda, to i ja się tam zjawiam na jakąś terenową eskapadę. Więc może uda się gdzieś "przypadkowo" spotkać na trasie. :)
lea
| 10:24 środa, 30 września 2015 | linkuj A weź tam. Ty to byś tylko spał i spał :-D
Następnym razem. Po cichu liczę na to, że uda się jeszcze w tym roku nawiedzić Rudawy i zrobić to czego nie zdążyliśmy zrobić tym razem. Pakuj się ;-)
cremaster
| 09:53 środa, 30 września 2015 | linkuj Bardzo urocze to żółte :) Rok temu zakupiłem sobie mapę Rudaw i ciągle coś staje mi na drodze żeby tam się wybrać :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ciepo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]