avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:997.04 km (w terenie 164.50 km; 16.50%)
Czas w ruchu:53:37
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:4044 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:62.32 km i 3h 21m
Więcej statystyk
  • DST 45.17km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.95km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Wtorek, 11 czerwca 2013 | Komentarze 0

Kategoria Masyw Ślęży


A sukcesem jest, że nie poddałam się początkowym próbom zakończonym porażkami.
A próby dotyczyły zjazdu niebieskim szlakiem pieszym z Raduni w stronę Przełęczy Tąpadła. Niecałe dwa miesiące temu wydawało mi się, że nigdy nie uda mi się pokonać tego zjazdu. Chodzi o drugą jego część, tę zdecydowanie bardziej przystępną (czyli nie zaczynając z samego szczytu, a z nieoznakowanego szlaku, który idzie wokół szczytu i który zostaje przecięty niebieskim szlakiem gdzieś w połowie swej długości).
Cztery pierwsze podejścia zakończyły się klęską, bo nawet nie udało mi się pokonać początku. Gdy za piątym razem dałam radę, kolejne dwie próby zakończyły się kilkanaście metrów niżej. Taszczenie roweru z powrotem pod górkę i trzecia próba zakończona sukcesem! Dumna byłam z siebie jak paw :)
Teraz już wiem, że ten zjazd to żadna ekstrema, ale u mnie to wciąż kwestia pokonywanie blokad w głowie. I powoli zaczynam się z nimi rozprawiać :)



  • DST 89.94km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 18.61km/h
  • VMAX 47.80km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 9 czerwca 2013 | Komentarze 4

Kategoria Góry Sowie


Prognozy na ten dzień sprawdzałam. Na ICMie mówili o opadach zapowiadanych na późne popołudnie. Tak się nastawiłam by przed nadejściem deszczu być już w domu. A wyszło jak? Tak by mi dopiec i mnie wkurzyć. Deszcz zaczął padać, a po chwili lać okrutnie zaraz po zjeździe z Sokoła (dobrze, że nie dorwał mnie na szlaku), czyli ok. 30 km od domu, ok. godziny 14:30. Odległe odgłosy burzy towarzyszyły mi od mniej więcej godziny 13:00.
Trasa na Sowę i z niej taka sama jak 2 dni wcześniej, choć pierwotny plan zakładał wjazd z Przeł. Jugowskiej czerwonym pieszym. Plan uległ zmianie po dojechaniu do końca Kamionek - rajd samochodowy, brak przejazdu:(
Zmiana planów, zwrot w tył, cel - Rościszów i Walimska.
Ludzi na szlakach tego dnia prawie brak.
Z Przeł. Sokolej na Sokoła pierwszy raz udało mi się podjechać w całości, bez żadnych podparć.
Po nadejściu deszczu przejechałam jeszcze kawałek, ale na końcu Głuszycy skryłam się w bramie, bo pieruny mi waliły już nad samą głową. Tam przeczekałam najgorszą burzę i grad, po 30 minutach, przemoczona i przemarznięta do szpiku kości wyszłam z powrotem w ulewę, która nie odpuszczała ani trochę. Pierwsze 3-5 km to była droga przez lodowe piekło - niesłychanie zimno. Później się już rozgrzałam i przez ostatnie 20 km nic już nie było w stanie zepsuć mojego całkiem przyzwoitego nastroju; nawet konieczność przejechania w Świdnicy przez 30-40centymetrową warstwę lodowatej wody, która zalegała przed i pod wiaduktem na skrzyżowaniu ul. Śląskiej i Słowiańskiej.

Co mnie nie zabiło to mnie wzmocniło! :)

Widoczek ze zjazdu z Sokoła:




Zjazd z Sokoła do Sierpnicy:


Fotki cykane z bramy:




Gradowe zaspy spotykane na trasie do domu:


I niespodzianka na koniec wycieczki:


Samochody, które czekały przed tą "kałużą" ruszyły dopiero gdy przetarłam im szlak:D

  • DST 58.84km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 17.92km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Piątek, 7 czerwca 2013 | Komentarze 0

Kategoria Góry Sowie


Miałam świadomość, że będzie mokro na szlakach, ale już mi się chciało okrutnie w górki jakieś wjechać. Nie było czego żałować. Słońca jeszcze brakowało, chłodnawo, ale przeuroczo.
Pierwszy raz skosztowałam zjazdu czerwonym szlakiem pieszym ze szczytu w stronę Schronisk Sowa i Orzeł. Stał się on momentalnie moim najulubieńszym zjazdem. Jego urok potęgowany był dodatkowo strumykami wody spływającymi między kamolcami na trasie. Miodzio!





Patrząc na tonący w chmurach szczyt W. Sowy myślałam, że na górze będzie bardziej uroczo. A było - jak zwykle:)


Mapkę stworzę, ale później. Nieeeee chce mi się tego robić okrutnie teraz.

  • DST 48.13km
  • Czas 02:05
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Podjazdy 637m
  • Sprzęt ZaSkarb

Czwartek, 6 czerwca 2013 | Komentarze 3


Już mi się nie chciało gnić w domu i choć wciąż nie wiadomo było czego się po pogodzie spodziewać - wyruszyłam na trochę.
Pięknie było!!





















  • DST 22.36km
  • Czas 00:58
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt ZaSkarb

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 | Komentarze 0




  • DST 66.37km
  • Czas 02:57
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 68.90km/h
  • Podjazdy 903m
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 2 czerwca 2013 | Komentarze 1


Pogoda długiego weekendu związanego ze świętem Bożego Ciała nie rozpieszczała.
W niedzielę jednak postanowiłam wybyć gdzie; bez szczególnie ustalonego celu. Może tylko Jezioro, może Andrzejówka, może Przeł. Sokola??
Na podjeździe pod tamę spotykam mojego kuzyna, który też kręci przed siebie, bez konkretnego celu.
W końcu ustalamy wspólnie - Przełęcz Sokola przez Kolce i Sierpnice.
Jechało się wspólnie wyśmienicie.
Pogoda również tego dnia nie wariowała :)