avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 48.42km
  • Czas 02:43
  • VAVG 17.82km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Podjazdy 190m
27.01.2012

Piątek, 27 stycznia 2012 | Komentarze 15


Ależ dziś ZIMNO! Wyjechałam przy -9 st C, wróciłam przy -6 (według mojego pogodynka ubuntowego:) A o odczuwalnej teraźniejszej mówi mi, że jest -12,5 C. Zdecydowanie najzimniejszy wyjazd w moim życiu. Jak zimny? Zamrażający-smarki-w-nosie zimny!! Ale do zniesienia. Prócz stóp i twarzy (ale tylko na odsłoniętej przestrzeni i z wiatrem w paszczę) nie przemarzła mi żadna część ciała. Więc może się jeszcze trochę ochłodzić, wytrzymam :P

Widoczność w dniu dzisiejszym okrutna.

Zdjęcie kościoła w Tuszynie robione z kilku kilometrów. Widoczność/przejrzystość dziś tragiczna. © lea


Podjazd pod Kościół w Kiełczynie © lea


Łapki mi tak zmarzły, że ucięłam kościołowi kawałek góry :/
I sam kościół © lea


Wysepka na wodzie/lodzie w parku świdnickim © lea


/

Mapka raczej orientacyjna, nie idealnie dokładna.


Komentarze
lea
| 14:00 niedziela, 29 stycznia 2012 | linkuj Krzychu - dziękuję za poradę. Wczoraj założyłam 2 pary skarpet, przy czym jedna to konkretne skarpety na zimę; poluzowałam sznurowadła w butach i jakoś dałam radę, ale przyznaję, że stopy marzną mi najszybciej podczas jazdy.

Lutra - ja też, w razie niepowodzenia, zamierzam zwalić wszystko na Piotera :D

krzychs4
| 17:35 sobota, 28 stycznia 2012 | linkuj Na "zimne nogi" pomagają trochę skarpety z materiału typu polar. Bardzo fajne fotki z wycieczek. Powodzenia i szerokiej drogi. pozdrawiam.
lutra
| 08:45 sobota, 28 stycznia 2012 | linkuj To tak na temat cierpliwości.Lea skreśl jedno niepotrzebne.Ta maszyna robi mnie w...Na szaro.
jacek | 08:39 sobota, 28 stycznia 2012 | linkuj Pioter wielokrotnie przekonuje,że cierpliwość jest równie ważna jak podejmowanie wyzwań.Podoba mi się jednak Twoja gotowość do ich realizacji.Myślę,że nawet jeśli czasem wyruszamy "z motyką na księżyc"i coś pójdzie niezgodnie z planem,to też jest lekcja.Słabi nie wyjadą więcej na szlak,a twardziele jak Ty,wyciągną wnioski i następnego dnia podejmą to samo wyzwanie bogatsi o zdobyte doświadczenie.Dobrze jest mieć kogoś kto wyhamuje przedwczesne zapędy i pokieruje poczynaniami.Unika się rozczarowań.

Pioter...Jak my tam nie wjedziemy...to będzie Twoja wina ;)
lea
| 07:41 sobota, 28 stycznia 2012 | linkuj :) Pioter, no co Ty, oczywiście żartowałam sobie z tą moją gotowością. Wiem doskonale, że szalenie dużo pracy mnie czeka (ale jakże miłej pracy, choć na pewno czasem wykańczającej), zanim w ogóle wezmę poważnie pod uwagę Karkonoską.
Co do mojej wczorajszej trasy - specjalnie wybrałam płaską - jak nie ma podjazdu to i nie ma zjazdu, podczas którego, w takich temperaturach, można zamarznąć przecież. Podczas tych zimnych dni będę jeździć zdecydowanie po płaskim (dlatego chyba jednak odpada Pogorzała dziś). Za słabe mam ubrania, by sobie bez ograniczeń hasać teraz po górkach.
I tak też myślę, że w bardziej wymagające trasy zacznę jeździć najwcześniej pod koniec kwietnia (a i tak wszystko będzie zależeć od mojej kondycji:)
Dzięki za porady.
pioter50
| 06:57 sobota, 28 stycznia 2012 | linkuj "Nie od razu miła, nie od razu..."-jak śpiewał Marek Grechuta.Myślę, że zanim ruszysz na podbój Królowej Podjazdów, powinnaś się sprawdzić na nieco mniej trudnych trasach i podjazdach.Myślę tu o Szosie Stu Zakrętów w Górach Stołowych i Przełęczy Okraj a także o Przełęczy Rędzińskiej w Rudawach Janowickich.Są to długie i wymagające trasy ale dadzą Ci pogląd, czy jesteś gotowa na prawdziwe wyzwanie. To jednak nie wcześniej jednak niż w maju, może w czerwcu.Cieszy mnie, że zaczęłaś robić mapki.Taka mapka daje pogląd o profilu trasy bo dla Ciebie będzie oczywiście ważna ilość kilometrów ale o wiele ważniejsza ilość pokonanych przewyższeń-podjazdów na trasie.Zauważ, że wczoraj zrobiłaś 190m a trasa którą planujesz jechać to 2676m przewyższeń :)
Lea | 21:24 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj Lutra - bez kominiarki to ja sobie nie wyobrażam jeździć w takie mrozy. Od początku grudnia z kominiarką się nie rozstaję :) Ale jednak, gdy dziś zawiewało, to i ona nie spełniała swej roli w 100%. Ale nie narzekam, nie narzekam... Tylko szalik cienki będę chyba musiała zacząć ze sobą zabierać, dopóki się nie ociepli.
lutra
| 20:52 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj Lea Twoja opowieść jest bardzo sugestywna.Spodobała mi się :))). Skoro reszta ciała zniosła mróz dzielnie,przeciw wiatrowi "w paszczę " :))),marznącą szyję i uszy...kominiarka...W dodatku taka,którą można zasłonić usta i w razie potrzeby nos.(Korzystam z wojskowe).Jest przyjemniej i chroni trochę drogi oddechowe.Inaczej po kolejnych wyczynach w taki mróz o lekarstwa trzeba będzie zapytać Marit Bjergen:). Wybacz ten żart. ;)


Nie musi to być nic super drogiego.Nie opłaca się "drutować" :)
. http://armyworld.pl/search.php?text=kominiarka .
Widziałem też w Allegro chyba nawet w dziale sport i turystyka . Rowerowe.
oelka
| 18:07 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj I słusznie, że jesteś dumna z mapy. Bardzo mi się przydała do zorientowania się w terenie :-)
lea
| 17:52 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj A co to tak Cię rozśmieszyło Lutra? Smarki? :)

Pioter - w Karkonosze to ja bym mogła jechać i jutro gdybym odpowiedni sprzęt miała (chodzi głównie o porządne, zimowe, ciepłe ubranie). No może nie jutro, może za 3 miesiące :P

Należą mi się słowa uznania za samodzielne stworzenie i wrzucenie mapki. Zajęło mi to bez mała pół godziny :-) Jestem teraz z siebie dumna jak PAW!
pioter50
| 17:42 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj No pięknie.Jak tak dalej pójdzie to w Karkonosze zimą jeszcze pojedziesz ;)
lutra
| 14:17 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj A wiesz!!! Przybiegłem specjalnie,żeby zobaczyć.Co też Lea wyduma dzisisiaj.
Przeczytałem roześmiałem się głośno i od razu mi raźniej na duszy.
Jeśli nic nie wypadnie,mam równie szatański plan na dzisiaj.
lea
| 12:19 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj Oj masz rację. Nawet ręce dały radę przy tej temperaturze (choć byłam wcześniej przekonana, że moje rękawiczki nie uniosą mrozów), ale na nogi nie wystarczyły grube skarpety i zimowe trekkingi. Będę kiedyś musiała się zaopatrzyć w takie kondomki na buty :) Ale to na przyszłą zimę dopiero...
tunislawa
| 12:12 piątek, 27 stycznia 2012 | linkuj najgorzej marzną stopy , nie ? Taki mróz to wyzwanie ! :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]