avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 70.15km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Podjazdy 950m
  • Sprzęt KROSSowy
Trzy Buki (Góry Sowie dla odmiany)

Piątek, 30 stycznia 2015 | Komentarze 11


Pod obłokami, okraszonymi na brzegach delikatną iryzacją.
Za rozkosznie oślepiającą zasłoną utkaną z promieni słonecznych.
W oddali.
Mój cel.
Wciąż ten sam.

Tym razem mam poważne wątpliwości czy uda mi się do niego dotrzeć.
Z kilku powodów.
--> dzisiejsze absurdalnie niskie ciśnienie uwięziło mnie leniem i sennością obezwładniającą w domu i nie chciało wypuścić. Długo. Aż do 11 z hakiem;
--> na trasie okazało się, że wiatr wciąż poniewiera rowerem i mną zupłenie przy okazji;
--> a po trzecie tak po prostu nie wiedziałam czy będzie mi się chciało znów pchać na samą górę.

Bo oto za Bielawą czeka mnie kilka kilometrów dojazdu na Przełęcz Jugowską, po którym nie wiem zupełnie czego się dziś spodziewać. Czy znajdzie się na trasie ubity pas, którym da radę poruszać się na rowerze? Czy okaże się może, że przedobrzyłam i tym razem w Górach Sowich Zimy już za dużo na dwa kółka...?
Prę więc przed siebie by zaspokoić ciekawość.
Pierwsze prowadzenie czeka mnie na końcówce podjazdu na Trzy Buki. Za stromo, rower staje w miejscu i dalej ni huhu.



Za Trzema Bukami długo jest dobrze i przejezdnie. I coraz piękniej i piękniej. Ach ta Zima!!!







Przed widocznym powyżej miejscem znów kilka minut prowadzenia.

Teraz czeka mnie już tylko zjazd, prosto na Przełęcz Jugowską. Docieram na nią po 14. Późno. Ale tak STRASZNIE nie chce mi się zjeżdżać szosą przez Kamionki, do Pieszyc, i wracać tą samą drogą, którą przyjechałam. Postanawiam zaryzykować. Zjeżdżam 100 metrów asfaltem i skręcam w lewo w szeroką szutrówkę (w sezonie). Teraz okazuje się, że jest to trasa iście biegowa. Widzę ślady zarówno klasyka jak i łyżwy. Niestety nie ma mowy o jeździe. Niestety czekają mnie ponad 2 kilometry "spacerku" na Kozie Siodło. Ciężko jest z rowerem. Ale prę przed siebie goniona przez czas.



Na Kozim Siodle telefon od Kuby, który donosi, że po powrocie będzie na mnie w domu czekać obiad. JUPI!!!
Teraz zjazd żółtym do Schroniska Sowa. Większość da się jechać, ale miejscami i tu czeka mnie prowadzenie.





Spod Schroniska dojazd na Przełęcz Sokolą już tak jak zwykle ostatnio - czerwonym pieszym i strefowym zielonym.







Z Sokolej zjazd asfaltem (ku uciesze zupełnie pozbawionym lodu, ino zawalonym lekko błotem pośniegowym) do Świdnicy.
W najdziwniejszym miasteczku okolic - Walimiu - na środku szosy kura dziobie w asfalcie. Walim nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

Spostrzeżenie. Niestety w ciągu minionych dwóch dni Zima w Górach Sowich rozszalała się na tyle, że jazda rowerem w tych warunkach przestała dla mnie mieć większy sens. Bardzo mi przykro z tego powodu. Ale jeśli ma być tyle prowadzenia na trasie, a i zjazdy nieprzynoszące dzikiej (jak ta środowa) frajdy to obawiam się, żę będę musiała się z rowerowymi górami pożegnać na czas jakiś. No nic. I tak szalenie się cieszę, że odważyłam się na odwiedziny zimowe w Sowich. Nie spodziewałam się, że jazda terenowa w zimie przyniesie mi taką ilość radości i satysfakcji :-)



Komentarze
starszapani
| 18:27 niedziela, 1 lutego 2015 | linkuj Przepiękna Zima :) A u nas ciągle bezśnieżnie...chyba czas najwyższy wypisać sobie zimowy urlopik i zawitać na kilka dni w góry :)))
ramborower
| 23:23 sobota, 31 stycznia 2015 | linkuj Super- może kura jadła dżownicę walimską ?
romulus83
| 21:57 sobota, 31 stycznia 2015 | linkuj Ładną zimę macie na południu. Nie to co u nas w Wlkp. :(

Może jakąś nowa sztolnię wchodzącą w skład Riese znajdziesz, albo inną sowiogórską zagadkę rozwikłasz na rowerze. :)
Ancorek
| 20:10 sobota, 31 stycznia 2015 | linkuj Piękna ta Twoja Zima, zaglądam tu, by śnieg zobaczyć. Pozdrawiam!
Lea | 20:06 piątek, 30 stycznia 2015 | linkuj Trochę ciężkawo. Bez dwóch zdań - ciut już tego śniegu za wiele na rower. Dlatego jutro - piechotka i dalsze radowanie oczu i serc Zimą (:-* Morsowy! Gdzież ja bym pomyślała jeszcze niedawno, że ta wielka litera przed "imą" zagości)

Radziu - jakże ja chciałam poszaleć znów z Tobą w górach w niedzielę!! Ale startując dziś spod Sowy znów śnieg zaczął pruszyć. Jutro się okaże czy porządnie czy ino na chwilkę.

Zgadza się Gościu. Uśmiech z ust schodzić nie chciał dzięki tym widokom :-)
Gość | 19:44 piątek, 30 stycznia 2015 | linkuj Pięknie jak w bajce.
mors
| 19:31 piątek, 30 stycznia 2015 | linkuj Zdjęcia nieustannie mnie radują, choć zazdrość zżera. ;) Jednakowoż raduje mnie pisanie Zimy z dużej litery. ;D
cremaster
| 19:14 piątek, 30 stycznia 2015 | linkuj Buuuu, a tak się odgrażałem dziś w pracy że w ten weekend to w góry rowerem pojadę a nie na narty. Chyba będę musiał to odszczekać w poniedziałek :D
miciu22
| 18:42 piątek, 30 stycznia 2015 | linkuj Pieknie! jednak i ciężko pewnie :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa empot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]