avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 66.11km
  • Teren 32.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 13.92km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Podjazdy 1245m
  • Sprzęt KROSSowy
Samotnie po Masywach

Niedziela, 26 października 2014 | Komentarze 4


Plan na dziś był inny, ale chęci we mnie i tego ranka było tyle co kot napłakał.
Piękny wschód Słońca troszkę mnie rozbudził i ostatecznie postanowiłam jednak się ruszyć z domu, bo pogoda taka PIĘKNA, że jakbym została w domu to bym sobie porządnie w brodę napluła wieczorem.
Zatem Radunia i Ślęża, w tej kolejności.

Ze szczytu Raduni postanawiam zjechać nieoznakowaną z polanki. Dwa pierwsze uskoki weszły idealnie, na trzecim stanęłam i klops. To nic. Nic na siłę. A jeszcze na polance pogadanka z piechurem. Delikatne, urocze spięcie mieliśmy na temat niebieskiego pieszego masakratora z Raduni. On, że nie ma tam szlaku, ja że oczywiście jest. Co mi będzie bredził? Kilkukrotnie się przekomarzyliśmy w ten sposób, aż mówię idziemy! Udowodnię!! I co? I dupa!! Niesamowite, ale niebieski masakrator jest już ex-niebieskim masakratorem. Ni ma szlaku. Szlak został poprowadzony szutrówką biorącą szczyt ślimakiem, miast niedawnej przecinki pionowej. Niebywałe! Ciekawa jestem czy ma to jakiś związek z planami utworzenia tras zjazdowych na Masywach. Jeśli ktoś ma jakieś wieści na ten temat - będę wdzięczna.

Tu, pod przepięknym nachyleniem, szedł jeszcze niedawno szlak niebieski:


Taką drogą prowadzi teraz:


ZGROZA!!
W planie miałam ponowny podjazd na szczyt Raduni i wpakowanie się na (już eks) niebieski, ale w samotności i ryzyku, że na nieistniejącym już szlaku może się przez czas jakiś nikt nie pokazać, postanowiłam nie przesadzać i zjechać na przełęcz. Obiecałam kiedyś takim jednym, że nie będę się na ten szlak samotnie zapuszczać i staram się danego słowa dotrzymywać od czasu do czasu ;-)

Na Przełęczy jak żmijka wygrzewam się w promieniach Słońca. Spodziewałam się już dziś pięknej żarówki, ale zdecydowanie nie spodziewałam się tak wspaniałego ciepełka. No ale ileż można siedzieć i dumać? Obiecałam, że o 15:00 wrócę, na zegarze widzę już okolice 11:00, a przede mną jeszcze dłuuuga droga. Ruszam więc spokojnie na szczyt. Na trasie mijam po raz drugi tego dnia trzech piechurów - chłopaków z wsi Tąpadła. Oni mnie poznają, ja ich poznaję, resztę trasy podjeżdżam w ich tempie dowiadując się mnóstwa ciekawostek o okolicznych szlakach, przede wszystkim tych nieoznaczonych. Oj, będzie co zwiedzać niebawem :-)
Na szczycie nie korzystam z ichniego zaproszenia na piwo. Bez robienia przerwy pakuję się na zjazd czerwono-żółtym. Zjazd idzie całkiem przyzwoicie, ale wciąż nie do końca zadowalająco. Droga standardowa - czyli czerwony, później odbijam na na chwilę na singiel, wracam na czerwony, z którego zjeżdżam na ino żółty i na szczyt Wieżycy, zjazd do Schroniska, kolejna sielanka i skuszenie się na drugi podjazd na Wieżycę i zdublowanie zjazdu. Tym razem na samym końcu zaliczam glebkę i obijam udo. Brakowało mi tego bólu :-P Ale obicie znaczy, że jeszcze nie zdziadziałam zimowo tak ostatecznie, bo fantazji na zjazdach jeszcze we mnie trochę zostało :-)
Słońce wciąż obłędnie grzeje.


Na trzeci zjazd się nie decyduję. Obieram kierunek na czarny zachodni, którym bardzo spokojnie i rekreacyjnie dojeżdżam do Przeł. Tąpadła.





Z Przełęczy jadę na żółty pieszy, który prowadzi mnie prosto do Jędrzejowic.




Z dedykację dla Starowinki:


Na powrocie do domu, mimo zmęczenia, jakoś mocniej dociskam.
Wracam o 16:00 gotowa by przygotować pyszną niedzielną ucztę :-)



Komentarze
z1b1
| 10:11 piątek, 31 października 2014 | linkuj Czytając Twój wpis można się spodziewać że lekko w trasie nie będzie i tak też było :) Pogoda dopisała, ciepło, przyjemnie. Tylko jeździć :)
Greger
| 14:37 poniedziałek, 27 października 2014 | linkuj Jak to potrafią zaskoczyć szlaki w tak znanych, wydawałoby się, okolicach. Fajnie pojeżdżone. Pozdrawiam!
anamaj
| 07:15 poniedziałek, 27 października 2014 | linkuj Też jestem ciekawa planów utworzenia tras zjazdowych. Piękną miałaś pogodę.
starszapani
| 20:10 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Oooo, dziękuję bardzo za dedykację :))) Pamiętam, pamiętam doskonale tę rzeźbę :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atoro
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]