avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 79.11km
  • Teren 21.00km
  • Czas 04:49
  • VAVG 16.42km/h
  • VMAX 65.20km/h
  • Podjazdy 1540m
  • Sprzęt KROSSowy
Mgła i szron w Górach Sowich

Sobota, 25 października 2014 | Komentarze 10


Kuba z kumplem Bartkiem umówili się na zjazdy w Górach Sowich. Pomyślałam - czemu nie. Będzie to co prawda bujanie się wokół szczytu w celu zaliczenia najatrakcyjniejszych zjazdów, ale właściwie ani trochę mi to nie przeszkadza. Spotykamy sie zatem na Przełęczy Sokolej. Dojazd na miejsce początkowo odbywa się w promieniach cudownie ciepłego Słońca, by przed Walimiem przejść w mgliste i pochmurne dotaczanie się na górę. Oj ciężko mi idzie tego dnia. Absolutnie tej jesieni nie złapałam drugiego oddechu. Jestem zmęczona sezonem i łaknę przerwy. Chęci do jazdy we mnie tak na 50% zostało, ale czuję, że jeśli podobne temperatury się utrzymają tej jesieni, a nawet zaczną jeszcze spadać to szybko i mój wątpliwy zapał się wyczerpie. Z Sokolej podjazd na szczyt szlakami rowerowymi, na górze chwila przerwy i podziwianie nowego mieszkańca szczytu.



Od pewnego momentu otacza nas przepiękny wszechobecny szron.




A na szczycie nowa rzeźba. Dostarczona dźwigiem w piątek 24.10.2014 roku, 800-kilogramowa drewniana Sowa. Pan Wieżowy rozbawił mnie pewnym stwierdzeniem. Okazuje się, że wykopany dół czekał na rzeźbę od przeszło tygodnia. Powiedział, że tylko czekali aż ktoś wpadnie w ten wykop. Pytam zdziwiona czy nikt tego nie zabezpieczył? Odpowiada, że owszem - było zabezpieczone, ale szybko ludzie pozabierali zabezpieczające kołki na ogniska. Brawo! :-D


Pierwszy zjazd ze szczytu to czerwony. Miał lecieć do Jugowskiej, ale okazuje się, że Bartek musi szybciej się zmyć więc zjeżdżamy do Koziego Siodła i stąd żółtym prujemy pod Schronisko Sowa. W schronisku czas na relaks i zabawy z tyci słodkimi kotkami schroniskowymi. Próbowałam skubanym cyknąć fotkę, ale wyjtkowo żwawe były i nie dały się ustrzelić. Tu rozstajemy się z Bartkiem i już ino z Kubą ciśniemy na szczyt czerwonym pieszym. Mimo zmęczenia wyjątkowo sprawnie poszedł mi ten podjazd.




Na szczycie nie zabawiamy za długo by się nie przechłodzić. Wsiadamy na rowery i jedziemy w stronę niebieskiego pieszego na Przełęcz Walimską. Pięknie jest na trasie, choć zjazd uskuteczniemy rzeką przemaczającą nas na wskroć lodowatą wodą. Grrr!!!


A na dole znów dane nam jest przez kilka chwil pocieszyć oczy i serca widokiem niebieskiego nieba. Nie na długo, bo za kilka metrów w pionie znów wjeżdżamy we mgłę. Jedziemy chwilę fioletowym, docieramy do miejsca rozgałęzienia dróg. Kuba pyta - gdzie prowadzi ta droga odbijająca w lewo, pnąca się mocno w górę. Mówię nie wiem, ale też mnie to od dawien dawne ciekawi, choć samej sprawdzać mi się jakoś nigdy nie chciało. Okazuje się, że co dwa rowery to nie jeden. Skręcamy w lewo, podjeżdżamy ostry kawałek, docieramy do lekkiego wypłaszczenia, które ostatecznie doprowadza nas do zielonego szlaku rowerowego strefy MTB Sudety. Git! Wiem zatem,
że tym szlakiem dojedziemy do Toompowej drogi. Miejscami lekko nie jest. Szlak bardzo fajny i niebanalny. Polecam!








W końcu docieramy na szczyt po raz trzeci, skąd w trymiga czerwonym pieszym zjeżdżamy na Przełęcz Sokolą. Kuba pakuje się do auta, ja wpuszczam w uszy koncertowe And All That Could Have Been NINa i pomykam w stronę Słońca, które doganiam dopiero 10 km przed domem.
Świetna wycieczka w moich ulubionych mistycznych, jesiennych klimatach. Uwielbiam złotą, polską, słoneczną jesień, ale taka pogoda jak ta wczorajsza - sowia - to miód na moją duszę.



Komentarze
z1b1
| 10:12 piątek, 31 października 2014 | linkuj Takie warunki ja mam ostatnio codziennie, zarówno jak dojeżdżam do pracy, jak wracam i jak wychudzę na rower. No cóż, jesień to taka pora roku w której dobrze jak się uda coś ukręcić na rowerze ;)
Pozdrower!!!
Ancorek
| 19:29 wtorek, 28 października 2014 | linkuj Miło się ogląda posrebrzoną szronem jesień z kubem gorącej herbaty w zasięgu ręki.
grzess
| 22:32 poniedziałek, 27 października 2014 | linkuj Ładne te mgliste widoczki, ale od samego patrzenia na nie robi się chłodno;)
cremaster
| 09:04 poniedziałek, 27 października 2014 | linkuj Czy oczy tej sowy mogą kłamać? Widać w nich wpływy kameleonów, ewentualnie ten wytrzeszcz to przez to że nabili ją na pal ;)
lea
| 21:19 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Cre - kameleonów...?

Młodszy - kilkukrotnie z przyjemnością wspominałam zeszłoroczne pożegnanie czasu letniego :-)

Uwielbiam taki "mrok" Anetko. Jeśli nie mży, nie pada, to nawet może pizgać mrozem w takich warunkach. Po prostu cudo!!!
starszapani
| 19:58 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Fajny klimacik na tych fotkach :)
Kot
| 19:38 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Powiało chłodem!
anetkas
| 18:14 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Ale tam teraz "mrocznie" buuu :)
merlin083
| 13:46 niedziela, 26 października 2014 | linkuj W ubiegłym roku na zmianę czasu też śmigałaś po Sowich :):)
cremaster
| 11:11 niedziela, 26 października 2014 | linkuj Stanowcze nie dla związków kameleonów z sowami.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa monci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]