avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 42.81km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 12.41km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt KROSSowy
Beskid Śląski - Barania Góra (1220 m n.p.m.)

Sobota, 16 sierpnia 2014 | Komentarze 3


Dzień nr 2 naszego pobytu w Beskidach to część druga zaplanowanej na dzień wcześniejszy trasy Skrzyczne - Barania Góra.
Asfaltem docieramy na Przeł. Salmopolską, z której przez czas jakiś jedziemy szutrówką, na której dzień wcześniej Kubski przyliczył flaka.



Nie do końca wiadomo czy pogoda jest piękna czy przerażająco niepokojąca...




Na mapie znaleźliśmy krótką przecinkę, którą wbić się powinniśmy na wczorajszy szlak zielony. Przecinka jest tam gdzie powinna i nawet podjeżdżalna, choć zdecydowanie nietrywialna.


Na górze witają nas piękne widoki na Skrzyczne w oddali. Czas odciążyć plecaki, nadal będąc atakowanymi pogodowymi fochami.  Ciepło jest czy zimno? Będzie padać czy nie będzie. Póki co najgorsze zawirowania przechodzą bokiem. Jesteśmy dobrej myśli.






Oczywiście nie może na trasie zabraknąć momentów absolutnie niepodjeżdżalnych.


Ale bywają i hopeczki prowadzące do samego nieba...






Końcówka podjazdu pod Baranią Górę to oczywiście podejście. Dobrze, że po drodze zaatakowała nas zgraja malin i poprawiła mi swoim smakiem humor, bo bez tego dalsza część podejścia nie weszłaby mi tak bezboleśnie.

A zjazd z Baraniej w stronę Schroniska pod Baranią to niezły egzamin dla mięśni rąk. Raz zrezygnowałam z kamieni na rzecz lewostronnych korzeni, ale szybko spierdzieliłam stamtąd. Zdecydowanie bardziej podeszła mi główna kamienna ścieżka. Ale przyznać trzeba, że zacny to zjazd, dający nieźle popalić. Nie narzekam.




Samo Schronisko to najbrzydszy tego typu budynek jaki w życiu widziałam. Ale piwo leją więc jakoś się bronią.


A potem zjazd do Wisły i dłuuuugaśny podjazd pod Przeł. Salmopolską od drugiej strony. Na początku trochę popadało, ale ostatecznie na górze już ogrzewało mnie piękne Słońce podczas oczekiwania na dotarcie Kuby.




Komentarze
k4r3l
| 06:53 sobota, 30 sierpnia 2014 | linkuj Nie cierpie tej kamerdolni zwanej "beskidzką rąbanką" :D
lea
| 20:30 piątek, 29 sierpnia 2014 | linkuj Zgadza się - czułam się usatysfakcjonowana :D No i jakoś zdecydowanie bardziej podeszły mi kamienie. Na sztywniaku jednak taka tarka korzenna może doprowadzić do szaleństwa! ;)
z1b1
| 08:41 piątek, 29 sierpnia 2014 | linkuj Zjechałaś z Baraniej do Wisły częścią kamienną, ja wolałem korzenie po Twojej lewej :) Zjazd trudny ale dający dużo satysfakcji :) Pozdro!!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]