avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 28.08km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 11.46km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt KROSSowy
Beskid Śląski - Skrzyczne (1257 m n.p.m.)

Piątek, 15 sierpnia 2014 | Komentarze 8


Weekendu w Beskidzie Śląskim DZIEŃ PIERWSZY.
Późno się zwlekamy z łóżka co pociąga za sobą późny wyjazd z domu i okołopołudniowe dotarcie na miejsce - do Szczyrku.
Szybkie rozpakowanko i jeszcze szybszy skok na rowery.
Cel nr 1 - Skrzyczne i Barania Góra.
Szybki zjazd asfaltem do początku czerwonego pieszego i w drogę!

Na początek czerwony prowadzi bardzo urokliwym singielkiem. Jedzie się przyjemnie i z wielką radością.




Po chwilach kilku wyjeżdżamy na szeroką szutrówkę i urokliwe miejsce wypoczynku, po którym zaczyna się pierwsze konkretne podprowadzanie rowerów.






Potem naprzemiennie - da się jechać/nie da/da/nie da. Z czasem coraz więcej tego nie da niestety. Turystów robi się coraz większa chmara, pogoda zaczyna płatać figle spuszczając nam na głowy trochę deszczu...








W końcu, po trudach i znojach, slalomach między turystami, docieramy na szczyt Skrzycznego. Brzydki. Nie znoszę szczytów, na które da się dojechać wyciągiem. Zazwyczaj są strasznie szkaradne.


Dalsza droga to już piękny zielony szlak pieszy grzbietem łączącym Skrzyczne z Baranią Górą. Do tej ostatniej, ze względu na dość późną porę i małe zniechęcenie pogodą, nie docieramy. Z Malinowskiej Skały odbijamy w prawo i ostatecznie wpierw czerwonym, a później po jego zgubieniu szeroką szutrówką, dojeżdżamy do Przełęczy Salmopolskiej.






Na czerwonym pieszym z Malinowskiej Skały na Salmopolską panuje mały sajgon. Momentami ciężko te przeszkody pokonać. Małe spustoszenie spływająca woda na szlaku poczyniła.


Na szerokiej i - wydawało by się - płaskiej jak stół szutrówce Kuba łapie snejka więc na dobre zakończenie czeka nas chwila przerwy :)


Na Przełęczy chcemy sobie zrobić małą przerwę na piwo, ale dwie kwestie nas przed tym powstrzymują - niechęć personelu jednego z barów do obsłużenia nas (śmierdzimy czy jak?!); druga kwestia to czarne jak smoła chmury, które zbierają się nam nad głowami. Zarządzamy odwrót, kawałek jeszcze w stronę Szczyrku zjeżdżamy dzikim i szalenie stromym szlakiem pieszym, resztę - już w rzęsistym deszczu - popylamy asfaltem.

Wrażenia z pierwszego dnia - to NIE są moje szlaki. Mogę trochę ponosić rower, ale nie w takich okolicznościach. Gdy się zgubię to nie ma sprawy. Gdy pogoda spustoszy szlak - nie ma sprawy - nie moja wina. Ale z własnej nieprzymuszonej woli pchać się na takie ścieżki, gdzie więcej bywało noszenia roweru niż jazdy. No nie, niekoniecznie. Albo leszczem jestem zupełnym i jeździć nie umiem, albo te szlaki po prostu nie są stworzone dla rowerzystów :D



Komentarze
z1b1
| 05:58 poniedziałek, 1 września 2014 | linkuj Lea - wiem że nie był przytykiem,ale jakoś czułem się odpowiedzialny za Wasze noszenie roweru. No cóż, następnym razem zabiorę Was bardziej przystępną trasą. I trzeba się zgodzić z k4r3l, fajnie to może kiedyś było na tych trasach. Da się jeszcze znaleźć coś ciekawego,jednak średnia z jazdy będzie na pewno dużo mniej korzystna jak w naszym regionie. Pozdro!!!
k4r3l
| 06:51 sobota, 30 sierpnia 2014 | linkuj No też byłem ciekaw i faktycznie, nie dziwie się Twojej opinii. Te góry tutejsze są też niestety z roku na rok coraz gorsze. Mogę śmiało powiedzieć, że kilka lat wstecz jeździło się ciut lepiej, teraz natura i człowiek zrobili swoje. No ale trodno jest faktycznie o czym świadczy chociażby czas przejazdu - gdzie indziej w tym samym czasie zrobisz spokojnie dłuższy dystans, tutaj się niestety nie da ;) ps. jak będziecie się wybierac next tajm, dajcie znać wcześniej, się przygotuje, bo ostatnio byłem zaskoczony ;)
lea
| 20:29 piątek, 29 sierpnia 2014 | linkuj Greger - w Dolomitach najdobitniej odczułam różnicę między tymi szczytami gdzie wyciąg docierał a tymi bez wyciągów. Pewnie moi współtowarzysze by mnie poparli, bo rozmawialiśmy o tym na trasie. Szczyty z wyciągami (choćby dzień nr 2 i 5) nie dość, że zawalone były mnóstwem barów, placów zabaw czy innych uprzyjemniaczy czasu dla złaknionych natury turystów, to jeszcze zapełnione były samymi turystami w liczbie zatrważającej, co mnie bardzo często frustruje gdyż nie przepadam za tłumami. Dni 3, 4 to trasy olśniewające swym pięknem ale nie przeludnione. A na górze ino swojskie schroniska. Skrzyczne przepięknie wpisuje się w ten schemacik. Ale oczywiście dużo jeszcze przede mną do poznania i zdanie zmienić mogę w przyszłości :) I ja pozdrawiam!

Dzięki Anteko. Szalenie mi miło :* A co do odwagi - daj sobie trochę czasu na obycie się z terenem. Fantastycznego nauczyciela masz u boku więc mniemam, że Sebek szybko w Tobie odwagę rozbudzi :)

Zibi - absolutnie nie był mój wcześniejszy komentarz przytykiem. Jadąc w Beskidy miałam świadomość tego co może mnie czekać. Ale odczucia są jakie są. Na pewno będę jednak chciała jeszcze w Beskidy zawitać. Mam nadzieję, że nie tylko opracujesz świetny plan ale i zechcesz przewodniczyć :D
z1b1
| 08:38 piątek, 29 sierpnia 2014 | linkuj Byłem ciekaw Twojego wpisu na temat tego wypadu. Tambylcem to byłem niestety ja i wierz mi że moja propozycja to i tak był mniejsze zło, niż mielibyście się szlajać po nieoznakowanych drogach (a i tak czekałoby Was wnoszenie roweru). Na Skrzyczne najlepiej jest wjechać od strony Lipowej trawersującym asfaltem/szutrem ale mielibyście spory kawał drogi ze Szczyrku. Jak już jesteś na szczycie to reszta trasy na pewno nie jest tak tragiczna. Niestety Beskidy to ciężki teren do jazdy i trzeba się liczyć z częstym wnoszeniem/znoszeniem roweru. Za to jak już opanujesz te góry, to przyniosą Ci one satysfakcję. Ja też byłem do nich negatywnie nastawiony a teraz lubię z nimi zmagać. I żeby nie było - Sudety są i zawsze będą nr 1!!!
Pozdro, mam nadzieję że kiedyś spodoba Ci się w Beskidach - daj wcześniej znać a opracuję Ci trasę bardziej "przejezdną" abyś miała więcej zabawy :)
anetkas
| 19:58 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj "niechęć personelu jednego z barów do obsłużenia nas (śmierdzimy czy jak?!)".... Uwielbiam czytać Twoje relacje, zawsze się przy tym uśmieję :) :) :)
Widoki piękne, fajnie tak sobie pojeździć, niestety mi brakuje odwagi na takie terenowe szaleństwa :(
Greger
| 18:24 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj Mieliście dodatkowe ćwiczenia ogólnorozwojowe do monotonnego kręcenia korby :). A co do szczytów z wyciągami - skąd taka antypatia do nich? Mi akurat moje lokalne jesenickie górki z wyciągami bardzo się podobają :). Pozdrawiam!
Lea | 16:24 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj Tylko, że mądra Lea po szkodzie ;-)
Taki kierunek trasy został nam zaproponowany przez Tambylca więc nie było przesłanek by poddawać jego wskazówki pod wątpliwość.
doktorno
| 15:48 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj Jechaliście po prostu na Skrzyczne ze zlej strony :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oncic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]