avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 90.15km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 16.85km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Podjazdy 1644m
  • Sprzęt KROSSowy
Powrót do domu niebieski od telewizorów

Niedziela, 30 marca 2014 | Komentarze 18


Oj ciężko było się rano zebrać do wyjścia. Czas jednak uciekał nieubłaganie. Każdy miał do wypełnienia jakieś obowiązki (największe pozdrowienia w tym miejscu przekazuję Bogdanowi!) więc ostatecznie z wybiciem 11 ruszyłam w świat.
Na "dzień dobry" 10 km podjazdu z Kudowy do Karłowa. Idzie wyśmienicie, choć cisnę ciut za mocno. Cieszę się zatem gdy w połowie podjazdu doganiam jakiegoś rowerzystę. Zwalniam ciut i trzymam się niedaleko za nim, wypoczywając i podziwiając widoczki.

W Karłowie rzut oka na Szczeliniec Wielki:


I zaczyna się: niebieskim pieszym okrążam Szczeliniec Mały by omyłkowo dotrzeć do szosy i nią zjechać prosto do Pasterki i Opata.





Mogłabym się tak wygrzewać w tym Słońcu i kilka godzin, ale zbieram się w końcu do kupy i podążam w stronę Bozanovskiego Spicaka.
Trzy hopki zaraz za Machovskym Krizem, które zawsze mnie zrzucały z roweru, tym razem wchodzą bez żadnych problemów. Zdumiewa mnie to wielce i raduje.










Po dotarciu do U Panova Krize wybieram opcję zielonego pieszego i nią zmierzam powoli w stronę zielonego rowerowego i osławionych telewizorów, które dziś udaje mi się zjechać w całości, razem z końcówką - JUPI!!! :D




Z Martinkovic stary asfalt doprowadza mnie do Americi, gdzie znów rozkoszuję się latem.


I to w tym miejscu rozpoczyna się największy hit dzisiejszego dnia, czyli zielony szlak rowerowy w stronę Hlavnov. NIGDY nie pomyślałabym, że można wytyczyć szlak rowerowy w takim miejscu. Wcześniejsze tv chowają się przy tym zjeździe. Niebywałe. Zarówno podjazd, który nieprawdopodobnie daje w dupsko, jak i późniejszy zjazd.






Z Hlavnov docieram do Polic a stąd już powtórka dojazdu z dnia poprzedniego. Czyli podjazd w stronę Broumova, a na koniec mordęga na podjeździe do Janovicek.
To zdecydowanie był dzień pełen wrażeń :)





Komentarze
mors
| 20:56 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Jak Lea napisała o podjeździe pod tę ostatnią stertę telewizorów to na początku byłem przekonany, że to prima-aprilis ;D
ryjek
| 19:16 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Powrót do domu wzbudził więcej emocji niż "Pogórze Orlickie", ale nie dziwię się bo odwiedziłaś w Boumovsko wszystko co dla nas górskich rowerzystów najcenniejsze.
Co do roweru jestem pewien, że Twój Kross idealnie nadawał się na tą wycieczkę. Przejechałaś w trudnym terenie nie więcej niż 10% dystansu, bez sensu było by, gdybyś pozostałe 90% bujała się na fulu. Jeżdżąc z Tobą wiem, że jeździsz bezpiecznie i z głową, dlatego pozostaje mi życzyć Ci - OBY WIĘCEJ TAKICH TRAS :)
Lea | 18:14 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Bodzio mnie jeszcze ogarnia? Aneczko kochana - to ja JESZCZE ogarniam Bodzia. Minie parę tygodni i za żadne skarby już za nim nie nadążę :P
A trasa powrotna? To "wina" Twojego Męża, bo mi chrapki narobił na to wszystko podczas porannego przeglądania mapy ;)

Kociaku - uwierz mi, że się staram za wszech sił uważać. Ale nie wszystko się przewidzi. A frajdę z takich tras mam zbyt wielką by z tego rezygnować :) Ale dzięki wielkie za troskę :*
Kot
| 17:58 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Lea - to robi wrażenie, ale uważaj na siebie!!
ankaj28
| 17:25 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj No to teraz już wiem jak to zrobiłaś. A mówiłaś że grzecznie do domu pojedziesz!!! Oj ty niedobra. Cieszę się, że chociaż przez chwilkę się u nas zatrzymałaś i mogliśmy poględzić, bo na trasie jednak nie ma szans - to znaczy ja nie mam bo Bodzio jakoś cię jeszcze ogarnia. Do zobaczenia w sobotę robaczku.
Lea | 15:24 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Pioter - decyzja o zakupie takiego roweru jaki mam została podjęta na krótko przed rozkochaniem się w cięższym mtb. Nieszczególnie po 4 miesiącach użytkowania mogę sobie pozwolić na kupno kolejnego sprzętu za niemałe pieniądze, jednocześnie nie wyobrażam sobie sprzedania Krossa i zaopatrzenia się tylko w rower enduro; uprawiam na tyle różnorodną turystykę rowerową, że sztywny karbon póki co sprawdza się idealnie prawie w każdych warunkach. Korzystam z tego co mam, mając wielką nadzieję, że mój Krossik nie postanowi połamać gdzieś po drodze siebie i mnie :) Póki co - odpukać - przeżyliśmy tylko jedno bliskie i bolesne spotkanie z kamordolami. Oboje wyszliśmy z tego prawie bez szwanku.
Oczywiście od jakiegoś już czasu chodzi mi po głowie solidny full, ale z pewnością jeszcze ciut rzeki w Bystrzycy upłynie nim posiądę taki na własność. Może koniec tego, a może początek przyszłego roku. Czas pokaże... :-)

Krzywy - dzięki za miłe słowa. Z przyjemnością zapiszę się na zwiedzanie Twoich terenów :)

Rambo - zapraszam :P
pioter50
| 15:06 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Zdumiewasz, zdumiewasz za każdym razem.Podziwiam że dojeżdżasz do celu na rowerze i wracasz na rowerze.Tak czyni prawdziwy rowerzysta.Podziwiam umiejętności, jakie posiadłaś, choć nie rozumiem tego wytłukiwania roweru po takich kamieniach.Skoro jednak znajdujesz w tym przyjemność to mnie oczywiście nic do tego.Obstawiam jednak, że w przyszłym roku będziesz miała nowy rower bo ten długo nie pożyje w takich warunkach.Rower do takich "dróg" powinien być mocniejszy i wyglądać mniej więcej TAK[.Rama karbonowa jest wytrzymała ale przy upadku i uderzeniu w kamień może pęknąć a nawet rozpaść się...Może Cię to kosztować np powrót z Czech bez roweru...Fotki oczywiście bajeczne, jak zawsze w Twoim wykonaniu.Wydaje mi się, że poznaję niektóre miejsca na Twoich fotkach, ale może to tylko złudzenie...
ramborower
| 14:00 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Ostra jazda bez trzymanki !!! - jednym zdaniem :). Jak złapie jakąś formę to się zabiorę z Tobą kiedyś... :)
krzywy
| 11:54 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Dajesz radę, nic tylko podziwiać. W sumie to nie znam drugiej takiej kolarki z taką parą w nogach:) Planuje zakup jakiegoś używanego roweru mtb w tym roku więc może kiedyś trafimy na siebie podczas wypadu...tyle że przy tobie będe totalnym amatorem leśnych podróży:)
Lea | 10:07 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Oj K4r3l była rewelacja. Wiadomo, że takie perełki najlepiej smakują w towarzystwie, ale nawet samotnie miałam niebywałą radochę z wczorajszych zjazdów :)

Bogdano - obiecuję nie spoczywać na laurach :D

Młody - było trochę piachu, ale na wypłaszczeniach, taki wydmowo-plażowy, okrutnie spowalniający, ale odcinki gdzie zalegał były bardzo krótkie i w 100% przejezdne.
merlin083
| 09:43 poniedziałek, 31 marca 2014 | linkuj Znam ten szlak,w sumie jechałem nim tylko jeden raz.. w okresie letnim jest tam sporo piachu który potrafi zaskoczyć (nie wiem jak teraz) :) Tym szlakiem idzie jakiś Czeski maraton,ale nie wiem jaki..
k4r3l
| 20:43 niedziela, 30 marca 2014 | linkuj Gęba rozdziawiona w szerz i wzdłuż - re-we-lac-ja!;)
lea
| 20:33 niedziela, 30 marca 2014 | linkuj JEST!!! :)))
Jadąc tym rowerowym, z milionem czaszek w oczach, zastanawiałam się - byli tu już czy nie byli. Nie chciało mi się wierzyć, że nie byli, ale milczeli wszyscy skubani jak jeden mąż na temat tak niebywale pięknego zjazdu :P
Ryjku - to zdecydowanie nie jest przejazd dla normalnych rowerzystów. Trzy wykrzykniki gdzieś mi chyba umknęły:)
cerber27
| 20:30 niedziela, 30 marca 2014 | linkuj no nieeeee, wyrwałaś mi ostatniego asa z rękawa, nieeeee, jutro sprawdzę jak mi pójdzie po tych głazach :)
ryjek
| 20:26 niedziela, 30 marca 2014 | linkuj Kręta była droga Twojego powrotu, jadąc slalomem 2x przejechałeś w poprzek Broumovsko zaliczając najcięższe szlaki tych gór. Czesi dokładnie oznaczyli ten szlak dodatkową tabliczką z trzema wykrzyknikami, które informują, że to nie jest przejazd dla normalnych rowerzystów ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]