avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 37.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 12.33km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt KROSSowy
Nowy rok będzie koloru czerwono-żółtego

Środa, 1 stycznia 2014 | Komentarze 7

Kategoria Masyw Ślęży



Na wstępie życzę wszystkim spełnienia najskrytszych marzeń w nowym roku.
Niekoniecznie tych rowerowych :)


Plan na Nowy Rok - spokojny wypad na Masyw Ślęży i zaprezentowanie Kubie żółtego szlaku z Wieżycy, który 2 dni temu tak mnie zachwycił. Nieszczególnie spokojny dojazd na Przełęcz Tąpadła stnadardowo traktuję jak rozgrzewkę przed wspinaczką na szczyt Ślęży. Idzie wyśmienicie. Po 20 km i 52 minutach jestem na miejscu. Za chwilkę do celu dociera Kuba z Kasią i Piotrkiem (ostatnia dwójka realizuje trochę inną trasę niż my pieszo). Bez spiny podjeżdżamy na szczyt, czekamy chwilę na piechurów, wygrzewamy się w promieniach pierwszostyczniowego Słońca i niebawem rozstajemy. Z Kubą pakujemy się na zjazd czerwonym w stronę Wieżycy. I tu niespodzianka - zaliczam paskudną glebę - ja przelatuję przez kierownicę, rower przelatuje nade mną, ląduje gdzieś dalej. W zupełnym szoku zbieram się i już wiem, że będę cierpieć - udo paskudnie napierdziela. Sprawdzam czy skóra przecięta/pęknięta.. nie, to tylko porządne stłuczenie. Kuba gdzieś z oddali obserwował lot, szybko krzyczy z zapytaniem czy żyję. Żyję! Ja mam nie żyć? Złego licho nie bierze. No ok. Zerkam jeszcze na rower - wygląda na cały, choć w jednym miejscu rama obdrapana. Nic tam. Jedziemy dalej, choć lekko nie jest - mięsień na lewym udzie booooli. Nie po to jednak tu jechałam by nie zakosztować żółtego. Obawiałam się blokady po glebie. Była taka tyci-tyci. Zjazd z Wieżycy nie poszedł mi już tak wyśmienicie jak ostatnio, ale nie narzekam, było bardzo ok :D Czyli ostatnie moje odblokowanie zjazdowe z Toompem to nie był ino jednorazowy wyskok :-) Raduje mnie to nieprzeciętnie.

Spod Schroniska pod Wieżycą pakujemy się na czarny pieszy od zachodniej strony okrążający Ślężę i wracamy na Przęł. Tąpadła chyba tak samo jak 2 dni temu. Z Przełęczy miałam do Świdnicy wracać na rowerze, ale ból był (i wciąż jest) dość pakudny więc pozwoliłam sobie wrzucić rower do samochodu piechurów i zabrać się z nimi.

Genialny początek nowego sezony - konkretna trasa w terenie, cudowna pogoda, wyśmienite towarzystwo. A noga po glebie? Poboli, poboli i przestanie. Może jutro uda się ją trochę rozruszać :D







I Kubik popylający na czerwonym pieszym:






Komentarze
FENIKS
| 21:50 piątek, 3 stycznia 2014 | linkuj Fakt że dobrze że obeszło się bez większych uszczerbków, chociaż żeby Lea coś mocniej odczuła musiał by Ją rozjechać walec ;))).
Pozdrowienia w nowym roku.
ryjek
| 21:59 czwartek, 2 stycznia 2014 | linkuj Fantastycznie, że udało Ci się wyciągnąć Kubę na rower, to dobra wróżba na ten sezon. Współczuję bólu nogi dobrze, że nic Ci się nie stało :)
Ra1984
| 13:24 czwartek, 2 stycznia 2014 | linkuj Współczuję lotu, dobrze że nic Ci się poważnego nie stało, jak już Cie znam to pewnie dziś już gdzieś jeździsz :P
Ps. Chyba również niedługo ponownie zawitam na żółty szlak :D:D, zapewne będzie to albo niedziela albo poniedziałek :D:D
Lechita
| 20:55 środa, 1 stycznia 2014 | linkuj Extra ten zjazd. Przydałoby sie tylko trochą przedmuchać między kamykami i wio :) !
mors
| 20:27 środa, 1 stycznia 2014 | linkuj Biedny Krossowy! ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa piewy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]