avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:964.00 km (w terenie 5.00 km; 0.52%)
Czas w ruchu:47:32
Średnia prędkość:20.28 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:13250 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:60.25 km i 2h 58m
Więcej statystyk
  • DST 70.90km
  • Czas 03:42
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt KROSSowy

Niedziela, 7 lutego 2016 | Komentarze 2

Uczestnicy


Po powrocie dzień wcześniej do domu nie wydawało mi się by mnie wielka chęć na jazdę następnego dnia naszła. Zwłaszcza, że zapowiedzi wiatrowe nie pozostawiały złudzeń - prawdopodobnie będzie gorzej niż w sobotę...
Jednakże z nadejściem wieczora zaczęło mnie coś nęcić. Myślę sobie - jeśli Radzior da się namówić to nie będzie odwrotu. Raczej z nikłą nadziają na zgodę z Jego strony ślę smsa o treści mniej więcej: "Andrzejówka?". Odpowiedź: "O matko! :)" mówi mi wszystko. Nie będę jutro sama :-D i tak też się dzieje.
Od razu po wyjściu rano z domu czuję wicher. Wiem, że z każdym metrem w pionie do góry będzie coraz gorzej. Po spotkaniu ustalamy, że jedziemy dopóki ma to sens. Jak się przestanie chcieć - zawracamy. O dziwo chce się do końca, choć ostatnie kilka kilometrów podjazdu. Gdzieś od Rybnicy Leśnej do schroniska to halny jakich mało. Prosto w paszczę. Nie wiem jakim cudem utrzymaliśmy się na rowerach. Bo tak mnie jak i Radzia kilkukrotnie prawie zrzuciło bocznym podmuchem z roweru. Ale udało się!!
A satysfakcja z Opata na górze - nie do opisania!!! :-D

Pędzi na spotkanie... oczywiście na golasa ;)


Chroniąc się przed paparazzi.

(fot. Cre)

I na górze... gdyby zdjęcie mogło pokazać jak szalenie wymęczył nas ten podjazd. Chyba nigdy nie był trudniejszy. Ale uśmiech jest - bo ból czasem sprawia wielką frajdę.


Takie absurdy najlepiej realizować wspólnie. Dzięki!




  • DST 71.40km
  • Czas 04:01
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt KROSSowy

Sobota, 6 lutego 2016 | Komentarze 1

Uczestnicy


Spotykamy się w Świdnicy. Cre, Psor, Ryjówka i ja.
Pogoda od rana wyśmienita, choć czuć, że i tego dnia wiatr może porozdawać trochę karty.
Nic tam... najwyżej się będziemy wlec.
Ruszamy i zaraz po wyjeździe ze Świdnicy staje się jasne, że łatwo nie będzie. Tam będziemy się odbijać co chwilę od wietrznych ścian, a w drodze powrotnej popędzimy jak błyskawice. Tak się dzieje. A wszystko w atmosferze zupełnego luzu, bez spiny, ciesząc się pierwszą tego roku wspólną jazdą i Słońcem (a czasem nawet kawałkami Zimy).

W pierwszej kolejności standardowym dojazdem lecimy nad Jezioro Bystrzyckie. Tu Ryjek stwierdza: "zaczyna się dla mnie rewir zdjęciowy" :) I rzeczywiście - nie zliczę ile fotek w tym miejscu już natrzaskałam i nawrzucałam na bloga do tej pory :-)
No i Cre krzyczący nogami - WIOSNO! NADCHODŹ!!! :P


Z drogi wokół jeziora zjeżdżamy do Michałkowej i wpierw lekkim nachyleniem, ale narastającym z każdym kolejnym metrem, wleczemy się prosto do Glinna, do knajpy o dźwięcznej nazwie Bełty.





(fot. Radzio)

W Bełtach spędzami miło czas nad opowieściami co kto gdzie i jak wyczyniał w okresie zimowym. Jakie ma plany na ten. Klasyczne dysputy pierwszego spotkania sezonu...
Po wyjściu z knajpy atakuje nas chłodek. Całe szczęście od razu czeka nas ok. kilometr podjazdu Glinno - Walim. Idzie się rozgrzać. A zyskane ciepło można stracić na zabawie w śniegu :)



(fot. Ryjek)

Zjazd do Walimia i stąd najmocniejszy tego dnia podjazd: Walim - Grządki. Kawałek konkretnej szosy, którą na samej górze pokrywają resztki śniego-brei.




Zjazd do Sierpnicy i chwila zadumy na przystanku... Nikomu nie chce się już pakować do Andrzejówki. Ale i jeszcze nie pora na powrót do domu. Propozycja - kamieniołom nad Głuszycą. Propozycja zostaje przyjęta optymistycznie i czym prędzej zrealizowana.

Na zdjęciu ruiny budynków przemysłowych niedaleko nieczynnego już kamieniołomu melafiru (standardowo dla tego kruszca - błoto obok kamieniołomu ma charakterystyczny czerwono-brunatny kolor).





(fot. Ryjek)



Bawiłam się tego dnia wyśmienicie! Dziękuję Wam!!
Teraz (10 dni później) za oknem jesiennie-szaro, z nieba sypie się śniegodeszcz.. Nie marudzę. Stwierdzam fakt. I czekam na wiosnę :)




  • DST 22.20km
  • Czas 01:03
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt KROSSowy

Piątek, 5 lutego 2016 | Komentarze 0


Odpowietrzanie hamulców zdecydowanie nie przyniosło oczekiwanych efektów.
Będę musiała sama do tego przysiąść i cierpliwie nauczyć się pracować z Królewską Krwią magurową :)




  • DST 75.50km
  • Czas 03:51
  • VAVG 19.61km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt KROSSowy

Środa, 3 lutego 2016 | Komentarze 0


Jechało mi się dziś bardzo źle. Wiatr jakoś prawie cały czas przeszkadzał. I chyba nie wymyślam - głupio boczny się zrobił. Pół drogi walczyłam z bólem brzucha. Zdarza się. Ale jakoś dziś to po prostu nie był mój dzień.
A!! Jest pozytyw :) Lis gapiący się na mnie (z wzajemnością) z odległości dwóch metrów ...
Zjazd z Przełęczy Jugowskiej do Sokolca to mordęga. Tego co tam jest na drodze już nie można nawet nazywać asfaltem.






  • DST 69.80km
  • Czas 03:24
  • VAVG 20.53km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt KROSSowy

Wtorek, 2 lutego 2016 | Komentarze 3


Postanawiam sprawdzić co słychać na podjazdach w Górach Sowich.
Słychać wiatr, trochę lodu i moje paskudnie zapowietrzone hamulce, za które czas najwyższy się zabrać!

Kościół w Sierpnicy.


Najulubieńcze kilkanaście metrów w najbliższych okolicach. Za każdym razem jak przejeżdżam przez to miejsce dech mi zapiera z wrażenia!


A po kilku chwilach jest już tak:





  • DST 32.50km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.94km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt KROSSowy

Poniedziałek, 1 lutego 2016 | Komentarze 0


Przyszły ferie i 2 tygodnie wolnego czasu, który zaplanowałam w zdecydowanej większości poświęcić na rower i książki.
Jako, że piszę to 14 lutego mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że plan udało mi się całkiem nieźle zrealizować :)