avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 190.80km
  • Czas 09:40
  • VAVG 19.74km/h
  • VMAX 62.10km/h
  • Podjazdy 2831m
  • Sprzęt ZaSkarb
Nieoczekiwana Przełęcz Karkonoska

Poniedziałek, 13 maja 2013 | Komentarze 27

Kategoria Karkonosze


W planie na dziś było Schronisko Jelenka. Pomysł na ten podjazd zarzucił w zeszłym roku Pioter i chciałam go po części zmałpować. Wieczorem wyszedł cudny zbieg okoliczności, bo okazało się, że w niedzielę Pioter zrobił co do joty trasę, którą zaplanowałam na poniedziałek :) Toomp podpytał Piotra listownie o pogodę w Karkonoszach i wtedy padły czarodziejskie słowa o Przełęczy Karkonoskiej. Jak już padły to się uczepiły i puścić nie chciały. Rano, po przyjeździe Toompa do Świdnicy zmieniamy plan na niejasno określony i z głupia frant lecimy w stronę Karkonoskiej.
Wyjazd dopiero o godzinie 9:00 (wcześniej musiałam jeszcze samochód do mechanika oddać).
Na mapce widać co i jak.
Plan powrotu był inny - dołem, przez Lubawkę i Chełmsko. A zupełnie pierwotnie marzyła nam się jeszcze Okraj, a najchętniej i Jelenka w drodze powrotnej. Późna pora pokrzyżowała nasze plany. Ale nie ma tego złego - było cudnie.
Przełęcz Karkonoską podjeżdżałam drugi raz w życiu. W zeszłym roku było to znacznie mniej wymagające, bo startowałam ze Szklarskiej Poręby i całość trasy to było 80 km z hakiem, czyli nawet nie tyle co miałam w nogach wczoraj gdy zaczynałam podjazd. Pierwsza ściana (za parkingiem) poszła wyśmienicie. Toomp coś narzekał, że ledwo dał radę, ale za nic nie łykam tego bo ciął jak przecinak przed siebie:) Aż do drugiej ściany wrażenie jazdy jak pod delikatną górkę. Za to ostatnie kilkaset metrów ja miałam znacznie gorsze - odsłonięty teren, lekki wiatr w paszczę, nogi kręcą choć nieeeee chce im się już straszliwie. Ale co? Ja nie dam rady? Dałam. I Toomp dał. Na Przełęczy się nie zatrzymuję, bo mi się piwa chce nieziemsko więc cisnę od razu pod Odrodzenia. Tam popas, popij, czas leci nieubłaganie, na zegarze wybija 16:00 - czas się zbierać.
Powrót prawie tą samą drogą. Jakoś dziwacznie lekko mi się wracało (w porównaniu do zeszłotygodniowych 216km). Moc rośnie :D Ale dupsko nie chce się przyzwyczaić do tylu godzin w siodle.
Wyjazd-marzenie. Dzięki Toomp!
Takie spontany mają niezwykły klimat.

Póki co suma podjazdów podana jest orientacyjnie (czemu przeczy ustalona cyfra jedności:). Bikemap szwankuje więc próbuję inaczej sobie radzić, ale to inaczej jest mocno pracochłonne.

Pierwsze nieśmiałe wyłanianie się Karkonoszy za zjazdem z Przełęczy kowarskiej:


I "słit" focia na zakończenie podjazdu na Przełęcz Karkonoską:


I od drugiej strony na wjeździe na Odrodzenie:










Toomp na podjazdku za Kamienną Górą:




Toomp i Chełmiec w tle:






I przed Świebodzicami:



Komentarze
mors
| 22:31 wtorek, 1 lipca 2014 | linkuj Rany, co ja tu kiedyś nawygadywałem... na szczęście wjazd się udał a i "skromny" opis właśnie sobie powstał... ;))
http://mors.bikestats.pl/1162525,NAJTRUDNIEJSZY-PODJAZD-PO-NAJTRUDNIEJSZYM-PODJEZDZIE-czyli-Przelecz-Karkonoska-na-monocyklu-cz-1.html
mors
| 19:01 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj Ja przynajmniej mogę polemizować, czy jadę rowerem czy nie. :)
Zniszczyłem System Tatrzańskiego P.N. to i Karkonoskiego P.N. też bym mógł. ;)
Większość trasy raczej do pokonania, ale co do ostatniej ścianki po bruku nawet nie mam złudzeń... no ale przynajmniej mógłbym Cię na niej obfocić. ;)
lea
| 09:54 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj Wilku, Ryjku - dzięki za informację.
Plan wjechania na Śnieżkę na wschód Słońca czeka od zeszłego sezonu na realizację. Podejrzewam, że w okolicach wakacyjnych mi się to uda. Czekam na to niecierpliwie, bo najprawdopodobniej będzie to fantastyczne przeżycie:)
Ja zamierzam na Śnieżkę się wpakować o brzasku, w środku tygodnia. W takiej sytuacji podejrzewam, że nawet spotkani po drodze strażnicy nie powinni się czepiać (choć kto ich tam wie... zakaz to jednak zakaz)
ryjek
| 08:44 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj Zgadzam się z Wilkiem, ruch zaczyna się po wjechaniu pierwszych turystów wyciągiem na Biały Jar, wcześniej cisza, spokój i nikt się nie czepia.
wilk
| 08:11 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj Wystarczy ruszyć o odpowiednio wczesnej godzinie, krótko przed świtem ((wtedey jest z reguły najpiękniej) - i możesz sobie wjechać samodzielnie, wybierając dzień kiedy będzie dobra pogoda itd., wtedy kiedy masz ochotę; zamiast się tłuc w wielkiej masie rowerzystów, jeszcze za to słono płacąc.

Zakazy są śmiechu warte, bo tą drogą jeżdżą nawet kamazy, jadąc tak wcześnie - nikomu nie zawadzasz
lea
| 06:25 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj Na Śnieżkę mam chrapkę w tym roku; Uphill Race trochę mnie przeraża ze względu na ilość ludzi startujących, choć podejrzewam, że niedługo po starcie wszystko się ładnie rozciąga i nikt na nikogo raczej nie wpada... A 1000 metrów przewyższenia na kilkunastu-kilometrowej trasie robi niemałe wrażenie :) W tym roku oczywiście już nie ma miejsc na liście (pewnie wszystko w 5 minut się zapełnia, tak jak z pieszym Przejściem wokół Kotliny Jeleniogórskiej), ale w przyszłym roku... kto wie?
mors
| 00:15 niedziela, 19 maja 2013 | linkuj Koronę stworzyłem sobie sam. ;)

Co do podjazdów najwyższych to sprawa jest obiektywna i jednoznaczna:
1410 - MORSkIE Oko - najwyższy asfalt w PL;
1236 - Odrodzenie/Karkonoska - najwyższy asfalt legalny dla rowerów ;)
1150 - Cyrhla nad Białką - najwyższy asfalt ogólnodostępny (droga wojewódzka na Łysą Polanę).

Co do podjazdów najstromszych i najtrudniejszych to już bardziej skomplikowana sprawa.
Wg Genetyka (i nie tylko), najtrudniejsza jest Karkonoska i tu jeszcze nie ma kontrowersji.

Natomiast co do najstromszej są w internecie różne opcje.
Wątpliwości biorą się chociażby z założeń, jak długi odcinek brać pod uwagę...
Moim skromnym, to najstromszym okazałby się pewnie jakiś nienazwany podjazd do zapomnianego przysiółka...

A wgl, jeśli jeszcze nikt Ci tego nie podpowiedział, to ja Cię widzę na corocznym uphillu na Śnieżkę! ;p
1603m na legalu i z pamiątkowym medalem to chyba miłe. ;)
lea
| 18:28 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj Dzięki kochana Staruszko :)

Mors - energii to we mnie było chyba tylko tyle co by "zapozować" do foty i podjechać od razu na bronka do Odrodzenia // A skąd bierzesz tę Koronę Asfaltów? Sam sobie ją tworzysz czy bazujesz na czymś? Znów genetyk?
mors
| 00:54 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj A co do pomysłów, to naturalną konsekwencją najstromszego podjazdu wydaje mi się podjazd najwyższy. :)

Taki jest np. i mój plan, tyle że w odwrotnej kolejności. Korona polskich asfaltów. ;D
mors
| 22:18 środa, 15 maja 2013 | linkuj lea, jak widzę Twą minę, jak zadziornie buchasz energią zaraz po pokonaniu najtrudniejszego polskiego podjazdu, to nie wiem, czy chciałbym Cię spotkać na początku podjazdu. ;D
starszapani
| 10:06 środa, 15 maja 2013 | linkuj O matko i córko ! Co za dystans :) Gratulować :)
lea
| 05:46 środa, 15 maja 2013 | linkuj Marku, Ra, Ancorku, Anamaj, Lutra - dzięki Wam wielkie. Ra - Ciebie spróbuję jeszcze czymś zaskoczyć, choć pomysłu póki co brak:)

Zarazku - podejrzewam, że na płaskim bym się wynudziła tak, że po tygodniu już by mi się nie chciało na rower wsiadać :) A co do szosy jeszcze - posiadanie jej nie musi oznaczać rezygnacji z terenu. A nie ma co się oszukiwać: w PL nawet blisko pół roku potrafi trwać sezon,w którym wjazd w teren pozostawiam "szaleńcom" - czyli jak nie śnieg to błoto roztopowe, i wtedy szosówka byłaby jak znalazł.

Wilku - też tak myślę, że Karkonoska to już od dawien dawna legenda rowerowa (przecież był to punkt Pętli Karkonosko-Izerskiej; nie wiem czy nadal jest). Ja się o niej dowiedziałam na początku zeszłego sezonu od Piotera i po paru miesiącach była moja:) Teraz myślę, że na pewno co sezon będę się na nią wybierać, by sprawdzić się na tym ekstremalnym podjeździe. Póki co, odpukać, oba podjazdy idealne:D

Toomp - Ryjówka już ma na swoim koncie ten podjazd.

Mors - gratki i tu! Teraz czekam na relację z Karkonoskiej. To będzie szał!
mors
| 23:35 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Ja też się wpisałem do kolejki oczekujących.
Na szczęście w podkategorii monocykli dostałem numer 1/1. ;)
Szkoda, że się nie miniemy...

A póki co, "maleństwo" ;p machnął Morskie Oka na jednym kole. :))
http://mors.bikestats.pl/927307,MORSkie-Oko-na-jednym-kole.html
wilk
| 20:48 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Coraz popularniejszy się ten kierunek robi ;))
lutra
| 17:50 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Kurza twarz!!! Odlot ! Nie zauważyłem tego wpisu od razu bo walczę ostatnio z bikemapem. Byłem mocno zdziwiony. Nie umykają mi wielkie wydarzenia. :))))
anamaj
| 14:18 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Gratulacje. Świetny, spontaniczny wyjazd :)
Ancorek
| 10:54 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Fantastico! Całkiem fajne dystansiki ostatnio wykręcasz. :)
Ra1984
| 09:26 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj O w mordkę :P, już mnie nic u Ciebie nie zaskoczy.
zarazek
| 07:52 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj 200 km w górzystym terenie? Strach pomyśleć, co byś wyczyniała, gdyby życie rzuciło cię na jakieś płaskate Mazowsze, czy inne Kurpie :)) P.S. Ja też czasami mam jakieś zboczone myśli szosowe, ale wtedy szybko siadam na górala i wjeżdżam w największe błoto - przechodzi natychmiast! :)
lea
| 07:45 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Relacja bogatsza, choć nie bogata jest.

Marku - kondycję mam, ale na góralu, zwłaszcza na terenowych oponach takie dystanse już dają trochę popalić. Po głowie znów zaczynają mi krążyć myśli o szosówce, póki co nieśmiało... Zobaczymy jak będzie, bo jednak od jazdy po szosie i trzaskania długich dystansów bardziej mnie kręci teren, taplanie się w błocie i dzikie średnie poniżej 10 km/h :D

Wujku - :) i dla Ciebie.

Ryjowinko - właśnie stąd też wczorajszy wyjazd - w domu usiedzieć nie mogłam, więc poprzekładałam wczorajszych klientów na inne dni i heja w trasę!

Maratonka - dla mnie Twoje podjazdy z trasy Wrocław-Praga to jest już coś, choć nie szokuje, ale zestawienie ich z tym dzikim dystansem wymiata! A te szlaki to moje ukochane szlaki. Karkonosze jednak w tym roku to mi się marzą w terenie...

Pioter - dziękuję:) Tak jak w zeszłym roku - wolę na Przełęczy z roweru nie zsiadać zanim nie dojadę do Odrodzenia, taki postój po takim podjeździe to nie na moje nerwy. Jak już stanąć to na samej górze!
pioter50
| 03:10 wtorek, 14 maja 2013 | linkuj Jak napisałem u Toompa, nie mogłem pominąć milczeniem takiego Waszego wyczynu.Wielkie gratulacje za zdobycie Przełęczy Karkonoskiej w całości na rowerze i podjazd do schroniska Odrodzenie, bo tylko tak uznaję zaliczenie tej przełęczy :).Zrobiliście to jak należy.Wielki Szacunek.

maratonka
| 22:31 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Ooooo proszę! Jeździmy tymi samymi szlakami :) I kto tu jest szalony? Lela na głównej :)
ryjek
| 22:17 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Pięknie, pięknie, energia Cię rozsadza i jeszcze zdjęcia zdążyłaś dodać po wyjeździe, GRATULUJĘ :)
Przełęcz Karkonoska coraz częściej powtarza się w blogowych wpisach, to takie "Rysy" dla rowerzystów. Zastanawiam czy kiedyś będzie trzeba czekać w kolejce, żeby móc na nią wjechać (tak bywa w sezonie z Rysami).
WuJekG
| 21:34 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa stkim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]