avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 82.15km
  • Czas 04:43
  • VAVG 17.42km/h
  • VMAX 65.50km/h
  • Podjazdy 1700m
Bo jak zdobywać Karkonoską to tylko dwa razy pod rząd:P

Niedziela, 19 sierpnia 2012 | Komentarze 9

Kategoria Karkonosze


Udało się!
Mając na uwadze sen letni, w który zapadłam razem z rowerem i ostatni permanentny brak czasu weekendowego, mniemałam, że o Przełęczy Karkonoskiej mogę w tym roku zapomnieć. Okazało się coś innego i bardzo się z tego cieszę!
Piątkowy wieczór panieński dał mi się sobotnio nieprawdopodobnie we znaki. Jednakże w sobotę koło południa wyruszyliśmy we czwórkę samochodem do Szklarskiej Poręby (rower zapakowałam do bagażnika). Odżyłam dopiero wieczorem i dołączyłam do trójki towarzyszy na wspinaczkę nad Wodospad Kamieńczyka. Spacer bardzo dobrze mi zrobił. Spałam wyśmienicie. W niedzielę pobudka rano i stwierdzenie przykrego faktu, że nogi wciąż bolą po piątkowych godzinach tańców:/ Ale nic, jestem tu i aż żal chociaż nie spróbować. Wyjechałam. Po 8 kilometrach zjazdu ze Szklarskiej, na liczniku średnia 37,5 km/h; tylko przez chwilę dołowałam się tym podjazdem w drodze powrotnej:) Dojazd do Podgórzyna bardzo przyjemny, pogoda śliczna, wiatr nieupierdliwy. Aż do samej Karkonoskiej zatrzymałam się raz: na obrzeżasz Jeleniej Góry, gdzie zgubiłam drogę i musiałam zasięgnąć porady mapy. Z Podgórzyna do Przesieki jechało się miodzio, niby już tutaj jest jakiś podjazd, ale praktycznie nieodczuwalny. Trochę mnie początkowo zmyliły napisy na drodze informujące o pozostałym do końca dystansie. Myślałam, że kierują mnie one już na Karkonoską. Okazało się niebawem za Przesieką, że odliczane przez asfalt kilometry to dystans dopiero do początku prawdziwego podjazdu:-) Koniec pierwszego odliczania to początek rzeczywiście niełatwych 4400 metrów podjazdu pod samą Przełęcz (albo pod Odrodzenie, już nie pamiętam). Ciężki był początek tych ponad 4 kilometrów i sama końcówka, ale przyznam z wielką radością, że spodziewałam się czegoś znacznie cięższego. Na górę dojechałam ze sporym zapasem sił, psychicznie również byłam w świetnym stanie. Od razu pognałam pod Odrodzenie, tam piwko, namysł nad dalszą drogą, zjazd na Przełęcz i postanowione: zjeżdżam do Czech. Zjechałam do skrzyżowania U Dívčí Lávky przed Špindlerův Mlýnem, skręt w prawo niebieskim szlakiem i dojazd do momentu, w którym znak poinformował mnie, że rowerem dalej nie pojadę. Siadłam zmarnowana, zaczęłam dumać co dalej ze sobą począć. Wniosek: wracam na Karkonoską i zjeżdżam z powrotem do Polski. Tak też zrobiłam. Podjazd od strony czeskiej lekutki, choć nogi zaczęły powoli okazywać zmęczenie. Na Przełęczy jeszcze tylko zdjęcie pamiątkowe i powrót do domu. Podjazd krajową trójką pod Szklarską Porębę wymęczył mnie chyba bardziej niż dwie wcześniejsze wspinaczki pod Przełęcz :P
Podsumowując: pewnie już nie w tym roku, ale prawdopodobnie w przyszłym spróbuję pokonać ten podjazd wraz z dojazdem dom-Przełęcz-dom.
A sam podjazd: najładniejszy i najciekawszy w moim lichym dorobku:)
Się rozpisałam. Teraz kilka fociszy:

Zdjęcia z podjazdu (robione podczas zjazdu):




Ostatnie 100 metrów:


Na Przełęczy Karkonoskiej:




Oraz Schronisko Odrodzenie i widoki spod niego na góry i Przełęcz w dole:










A tymczasem na niebieskim szlaku w Czechach nad rzeką:







Komentarze
mors
| 23:30 wtorek, 23 lipca 2013 | linkuj Jak czytam o "sporym zapasie sił" na końcu podjazdu, to odechciewa mi się robić swojego wpisu. ;p
Trudno powiedzieć, na ile specyfika mojego "roweru" mnie tu usprawiedliwia, ale byłem "wyprztykany" przez 2 kolejne dni...

"(...)te kilkunastoprocentowe wypłaszczenia po blisko 30% odczuwa się prawie jak jazdę z górki. Zgadzam się w pełni - śmieszne wrażenie:)" - o tu to już rozumiem - jechałem ten odcinek i się śmiałem. :D

lea
| 10:18 wtorek, 21 sierpnia 2012 | linkuj Dziękuję Ci Skowronku, bardzo mi miło :)
Ancorku! Pobudka musiała w końcu nadejść, bo jakbym jeszcze dłużej spała to do planowanych 10 000 km w tym roku za żadne skarby bym nie dojechała. A tak? Nadzieja nie umarła :P
Ancorek
| 20:10 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Witam Przebudzoną Leę i od razu gratuluję.
Skowronek
| 19:48 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Świetny blog. Żadnych jadowitych komentarzy, żadnych niecenzuralnych wyrażeń. Czysta radość z wycieczek i ciekawe, inspirujące opisy tras.
lea
| 10:32 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Acha - no i dziś, może jutro zabiorę się za uzupełnianie moich lichych sierpniowych jazd. Opierdzielam się okrutnie, tak rowerowo jak i wpisowo. Niech już jesień rowerowa nadchodzi, może mi się bardziej zachce :D
lea
| 10:31 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Ej ej, ja z Wami też chętnie pojadę raz jeszcze. Naprawdę szalenie mile mnie ten podjazd zaskoczył. Bo przede wszystkim jest bardzo urodziwy.
Pioter - dzięki za propozycję czeską. Moim problemem była mapa, która kończyła się zaraz pod Szpindlerowym Młynem. A czasu nie miałam tak dużo, żeby w ciemno szukać trasy po Czechach. Ale na przyszłość będę już wiedzieć.
Ktoś kiedyś pisał (chyba nawet Ty Piotrze), że te kilkunastoprocentowe wypłaszczenia po blisko 30% odczuwa się prawie jak jazdę z górki. Zgadzam się w pełni - śmieszne wrażenie:)
anamaj
| 08:00 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Super traska ! Ryjek - jak będziesz sprawdzal asfalty na Przełęczy Karkonoskiej, to nie zapomnij o mnie.
pioter50
| 07:01 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj Wielkie Gratulacje za zdobycie Przełęczy Karkonoskiej!!!Przyznam, że troszkę traciłem nadzieję, że to napiszę ;)Nie pominęłaś podjazdu na Odrodzenie bez którego, dla mnie przynajmniej, zdobycie Karkonoskiej się nie liczy.Jest też obiecana mi Twoja fotka na Przełęczy :)
Mogłaś zjechać niżej do miasteczka Vrchlabi, jest przepiękne, mijając po drodze Jezioro Łabskie z jego przepiękną zaporą i pojechać w prawo na Liberec a następnie przez Harrachov i Przełęcz Szklarską, Jakuszyce wrócić do Szklarskiej Poręby.Karkonoska z obu stron to jest spory wyczyn a więc od tej pory "Wielkie Brawa dla Wszystkich" są również dla Ciebie :).Pozdrawiam
ryjek
| 06:45 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj No proszę, proszę, siedzisz cichutko, a tu nagle z znienacka taki podjazd. Wielkie gratulacje!! Teraz to i ja poważniej będę musiał pomyśleć o sprawdzeniu tego asfaltu ;)
/cieszę się niesamowicie, że wracasz do pedałowania :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ibezm
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]