avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 22.80km
  • Czas 01:12
  • VAVG 19.00km/h
  • Sprzęt ZaSkarb
Zima zła!

Czwartek, 14 lutego 2013 | Komentarze 5

Kategoria Zima na całego!


Absolutnie niepotrzebny wyjazd.
Do wyjścia z domu zachęcił mnie widok czarnych dróg za oknem.
Ale to co było czarne w Świdnicy, okazało się być nieodśnieżone już od Bystrzycy Dolnej poczynając.
Nie dojechałam na tamę, zawróciłam i do domu wróciłam już Bystrzycką, a nie przez zaniedbane przez służby drogowe wiochy.

Tak prezentowała się cała trasa Bystrzyca Dolna-Burkatów-Bystrzyca Górna:

Strasznie ciężko się po tym jechało i z sercem w gardle.

W tym miejscu zawróciłam;


I cudnie zaśnieżony Park Młodzieżowy:




A teraz kilka fotek z wycieczki z 23.02. Świdnica - Witoszowy - prawie Jeziorko Daisy:) i z powrotem. Ze słuchawkami na uszach w ostatni dzień prawdziwej zimy.


Dziewiczy szlak, w który nikt o zdrowych zmysłach się nie wpakował na pewno przez ostatnie 2 dni :)


Prócz nich oczywiście:







Komentarze
pioter50
| 17:28 środa, 6 marca 2013 | linkuj Wiesz, masz rację.W Pogorzale niedawno wyskoczył na mnie pies i było to tak niespodziewane, że nie zdążyłem sięgnąć po pistolet.To było takie surrealistyczne...Miałem się czym obronić ale nie mogłem po tę broń sięgnąć bo nie było na to czasu ani sposobności.Zdążyłem tylko zeskoczyć z roweru i broniłem się waląc psa przednim kołem roweru.Walka skończyła się szybko bo pies po dwóch uderzeniach kołem zrejterował.Nie zawsze możemy sięgnąć po najbardziej skuteczne środki, choć mamy je przy sobie...
lea
| 12:45 środa, 6 marca 2013 | linkuj Ach, taka zima jaką dane mi było uświadczyć na wycieczkach w tym roku zdecydowanie zła nie jest, jest piękna i oszałamiająca. "Zła" tyczyło się mojego wyjazdu rowerowego. Dla jazdy na rowerze jednak w większości śnieżna zima to złoooo :)
A co do Twego niepokoju - rozumiem go, ale nic nie jestem w stanie na niego poradzić. Po moim lutowym bliskim spotkaniu z zębami psiego bydlaka doskonale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będę w stanie ujść bez szwanku z niebezpiecznych sytuacji. Ale jednocześnie wiem, że nawet gdybym miała przy sobie jakiś odstraszacz - gaz, pistolet, cokolwiek - na niewiele by się to zdało - pies pojawił się znikąd!! Nie zamierzam podporządkowywać życia strachowi przed tym co może się zdarzyć, siedzieć w domu w obawie przed wszelkimi zagrożeniami. Postępując według tego lepiej by nie poznawać nowych ludzi, bo któryś może się okazać chamem i mnie zranić; albo nie wracać po zmierzchu samemu do domu, bo można spotkać psychopatę mordercę/gwałciciela. Trzeba być uważnym, ale wszystko w granicach rozsądku. Strach przed psem czy innym niebezpieczeństwem nie przesłoni mi radości z korzystania z życia!! ;)
Pozdrawiam i dziękuję z całego serca za troskę.
Gaz pieprzowy (czy cuś) na pewno w tym roku zakupię.
pioter50
| 04:24 środa, 6 marca 2013 | linkuj Uhuhu uhuha, zima wcale nie jest zła :)).Te zimowe zdjęcia z sarnami są niesamowite.Wciąż niepokoi mnie jednak Twoja skłonność do samotnych wyjazdów w takie miejsca.Kiedy ostatnio(Sylwester) byłem na masywie Wielkiej Sowy.Widziałem trzy psy uganiające się za sarnami.Nigdzie nie było ich właścicieli.W ogóle żadnych ludzi nie było.Ja mam jednak środki do obrony w takich sytuacjach a Ty?Co zrobisz, kiedy trafisz na grupę psów, które zechcą się Tobą "zabawić"?Mieszkańcy wiosek wypuszczają psy na noc, żeby sobie pieski pobiegały.Wiem to bo dawniej mieszkałem na wsi.One łączą się w grupy.Dla zabawy ścigają i rozszarpują każde żywe stworzenie, które napotkają.Również człowieka.O takich sytuacjach mógłby dużo Ci opowiedzieć myśliwy, który jest właścicielem sklepu z bronią w Wałbrzychu.Zastrzelił on już kilka psów, które zaatakowały go w czasie polowania w lesie.Nie chcę Cię zniechęcić do takich wędrówek.Po prostu weź to tylko pod uwagę, żeby fajna wycieczka nie stała się koszmarem.
lea
| 16:29 poniedziałek, 4 marca 2013 | linkuj Dzięki. Wycieczka nad prawie Jeziorko Daisy była interesująca --> po wyjściu ze Świdnicy 6 km w jedną, a później 6 w drugą stronę - ulicą, zaśnieżoną, z nieustannie padającym śniegiem i niewielką ilością mijających/wyprzedzających mnie aut. Potem wejście w las, a tam - śniegu po łydy i kolana, brak śladów ludzkich, sarny kilkukrotnie przebiegające mi drogę - bajka. Jedyne co było "be" to potężne momentami połacie śniegu spadające z drzew, których w końcu wystraszyłam się nie na żarty i postanowiłam zawrócić, nie dochodząc do Jeziorka (podejrzewam, że miałam je już na wyciągnięcie ręki, ale zdrowy rozsądek pokonał chęć dobrnięcia do celu.
W sumie 20 km z hakiem.
Pięknie było - ostatnia prawdziwie zimowa wycieczka.
lutra
| 18:51 niedziela, 3 marca 2013 | linkuj Zima zła,drogi paskudne,ale zdjęcia piękne!Ostatnie niezwykłe. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa podcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]