avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 45.15km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Podjazdy 620m
Poddenerwowana weekendowym tłumem

Niedziela, 29 kwietnia 2012 | Komentarze 8


UWAGA!!! WNERW!

Nie lubię weekendów;
nie lubię, gdy na drogi wyjeżdżają "niedzielni" rowerzyści;
nie lubię gdy dwóch z nich, nic sobie z tego nie robiąc, jedzie lewą stroną ulicy;
nie lubię, gdy spora grupa jedzie całą szerokością dość ruchliwej drogi;
nie znoszę, gdy mają w dupie informowanie ludzi za sobą o tym co robią: skręcają nagle bez oznajmienia i bez zerknięcia czy aby nic za nimi nie jedzie.
Nie lubię weekendów rowerowych!
I nie żebym chciała by ludzie siedzieli w domach i nie jeździli.
Ale do cholery - odrobiny wyobraźni i kultury jazdy nie zaszkodzi się nauczyć zanim jeden z drugim postanowi wsiąść na rower!

Poza tym nie lubię również dzisiejszego wiatru, którego jeden poryw prawie wywrócił moje karle pięćdziesięciokilogramowe cielsko. Już w duchu żegnałam się ze skórą na nogach i rękach.

Jakby ktoś jeszcze nie zauważył to podkreślam: mam niesamowitego dziś rowerowego focha :(

DWA pozytywy dnia dzisiejszego:
1) cudne 6 kilometrów w terenie: wjazd DO LASU w Lubachowie, dojazd do żółtego szlaku i wyjazd przy ujęciu wody przy Jeziorze Bystrzyckim.
2) nie spiekłam dziś raka, 3 warstwy emulsji do opalania zrobiły swoje.

Przepraszam za to marudzenie, ale jakiś taki mam humor nietęgi.

Może wieczorem jeszcze się wybiorę na jakąś przejażdżkę... nie wiem....

Piękna droga przez las. Wjazd w Lubachowie "do lasu". © lea


Momentami droga była ciężkoprzejezda, ale żadnych wielkich blokad nie było. © lea


Przez czas jakiś żółty szlak prawie jak autostrada. © lea


A innym razem dla mnie nieprzejezdny (w zeszłoroczne liście pchać się nie zamierzałam, z obawy przed dziurami) © lea


Widok na Masyw Ślęży z końca podjazdu w Michałkowej. © lea





Komentarze
lea
| 18:48 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj E tam, kartofli i tak nigdy nie robię więc mąż aż tak dobitnie mego podłego nastroju nie odczuł... chyba :P

oelka - ja chyba teraz zacznę trochę częściej zapuszczać się w teren. Toomp mnie usilnie do tego namawia i zachwala w kółko jaka to jazda w terenie jest wyśmienita :D Wczorajsze kilka kilometrów było cudne, zwłaszcza, że dopiero przy samym Bystrzyckim spotkałam pierwszych ludzi - nie na rowerach ;) Spokój, brak samochodów, piękne odgłosy - czego pragnąć więcej? Tylko wredne owady pobudziły się ze snu zimowego i stają się darmową wyżerką białkową...
oelka
| 20:22 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj O stadzie niedzielnych też mogę napisać dokładnie to samo. A że dziś wracałem po zachodzie słońca to mogę dorzucić niedzielnych batmanów. Tacy też istnieją: mało, że nieoświetlony to jeszcze jedzie zygzakiem, albo lewą stroną drogi.
Jak sobie zobaczyłem te Twoje zdjęcia, to stwierdziłem, że dawno nie byłem w żadnym konkretnym lesie.
lutra
| 16:40 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj A co tam! Masz rację i wygadać się trzeba,żeby Ci wnerw na dłużej nie został. ;)))
Dzięki za zdjęcia.Są jak zawsze piękne.
jeremiks
| 15:54 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Troszkę pomarudziłaś, ale fotki jak zwykle piękne, do tego kilka km w pięknym terenie :))
Różnie to w weekendy bywa, ale nie ma sensu psuć sobie tak fajnego wypadu :) Pozdrówka
lea
| 11:48 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj No wieeeeem, przepraszam, nie chciałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Mąż mój biedny też się nasłuchał marudzenia.
No i Wujku - bardzo bym chciała by to przez ten, no, okres letni :) ale nic z tego, lata w sobie nie czuję aktualnie. Więc zupełnie nie mam wytłumaczenia dla tego stanu :/
Taki o po prostu dziwny WNERW.
A w lesie dziś było miło i prawie przez cały czas bezwietrznie. To na drogach co i rusz mijałam połamane gałęzie, raz małe innym razem zagradzające prawie całą jezdnię.
Piotrze - plotki głoszą, że ma nie wiać jutro za mocno. Również mam nadzieję, że nic nie pokrzyżuje Twoich planów karkonoskich :)
WuJekG
| 11:17 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Marudzenie to pewnie przez taki okres...yyy... zbliżającego się lata ;P :P
pioter50
| 11:17 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Jeenny, Lea...co za moc negatywnych emocji z jednego wyjazdu.Ze wszystkim jednak, co tu napisałaś zgadzam się w zupełności, dlatego jeżdżę sam, jeżdżę tam, gdzie tych rowerzystów raczej nie raczej spotykam i nie jeżdżę w niedzielę.Czasem robię wyjątek...Od ostatniego razu, kiedy to na moich oczach wicher przewalił drzewo w lesie, nie jeżdżę też w tak wietrzną pogodę po lesie.Mam tylko nadzieję, że jutro nie będzie tak wiało.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa watom
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]