avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 61.90km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Podjazdy 999m
  • Sprzęt KROSSowy
Zimno, śnieżnie, cudownie. Góry Suche

Wtorek, 24 listopada 2015 | Komentarze 5


Szybko szybciutko między jedną pracą a drugą.
Dziś znów wybyłam na poszukiwanie Zimy. Właściwie nie długo trzeba było czekać, bo już w Świdnicy trochę śniegu leżało.
Drogi śliskie. Powietrze mroźne. Słońce świeci. Serce się raduje!







Widok na Grzmiącą z czarnego szlaku rowerowego:


I "zamarznięty" asfalt wokół Jeziora Bystrzyckiego:


Dziękuję, pozdrawiam :)





Komentarze
lea
| 12:32 czwartek, 26 listopada 2015 | linkuj A bo nawet cieszyć się nim za bardzo nie mogłam. Jadąc "tam" walczyłam z wiatrem i to zajmowało całą moją głowę. A jadąc "z powrotem", co prawda już z wiatrem, ale pochłonięta walką z zamarzającymi palcami u rąk. Dopiero pod koniec - ostatnie 10 km - zaczęłam chłonąć Świat :-)
mors
| 12:42 środa, 25 listopada 2015 | linkuj Ale klawo! :) Tylko tego słońca na zdjęciach nie widać (u mnie było zupełnie bezchmurnie).

Ponad 60km między jedną pracą a drugą?? Dla mnie niewyobrażalne. :O
Toomp | 20:27 wtorek, 24 listopada 2015 | linkuj Dokładnie jak piszesz na tym swoim semi-slicku nie możesz na nic innego liczyć ;D. Moja tylna dzisiaj jak i przez cały wyjazd pomimo, że w niektórych miejscach leżała dość gruba warstwa liści to sprawowała się znakomicie :). Nawet dawała rady na korzeniach pokrytych śniegiem, ale w końcu ten śnieg był suchy, więc było git :). Szkoda tylko, że nie było dane nam się spotkać, ale ze wschodu wróciliśmy dopiero przed 9 :(. Trzeba było jeszcze jakieś śniadanko wciągnąć i dupę dopiero ruszyliśmy o 10.30. I dlatego pojechaliśmy w inną stronę.
Lea | 20:00 wtorek, 24 listopada 2015 | linkuj A u mnie znów odwrotnie. Na szosie jechało się zupełnie bezproblemowo. Bez szalonych prędkości i hamowania na zalodzonych zakrętach i rower szedł pięknie. Ale za to w terenie wybrałam taki szlak, że sporo prowadzenia miałam. Wyszło raptem 4 km w terenie, a trwało to chyba godzinę ;) Mnóstwo wciąż miękkich liści pod śniegiem, średnie nachylenie wystarczyło by się koło na tym ślizgało. Zresztą czegóż mogę oczekiwać po semi-slickach z tyłu :P
Toomp | 19:32 wtorek, 24 listopada 2015 | linkuj Na tej szosie to chyba za przyjemnie się nie jechało, ponieważ w niektórych miejscach była oblodzona chyba, że ja tylko tak miałem ;(. Ale za to w terenie miodzio :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa asasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]