avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 51.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt KROSSowy
Góry Suche z Sucharami

Sobota, 22 sierpnia 2015 | Komentarze 5

Uczestnicy


Wrzesień zostaje okrzyknięty miesiącem pracy nad kondycją.
Bo tragedii może i nie ma, ale oj! jak bardzo jest nad czym pracować. A czasu przed zimą niewiele.
Na podjeździe Głuszyca - Andrzejówka ścigam Radzia do utraty tchu, ale w końcu muszę odpuścić - odcięło mi prąd.
Nie ostatni raz tego dnia.
Ale to nic. Grunt, że stać mnie na o wiele więcej niż się jeszcze tydzień temu spodziewałam.
A praca nad formą popłaci :-D

Nie ryzykuję pokonywania całej trasy na rowerze. Wyszłoby tego ok. 80 km, a plan mój nie przewiduje aż takich przeskoków w dystansie i stopniu skomplikowania trasy.
Zatem do Zagórza docieramy autem i stąd rozgrzewkowo asfaltem ciśniemy pod Schronisko.


Muszę podkraść Radziowi, bo to tak rewelacyjnie oddaje mój nastrój.
Niezależnie od tego jak bym była zmordowana po podjeździe. Po prostu WSPANIAŁE to uczucie móc znów być w górach na rowerze!!!


W Schronisku chwila na odsapnięcie i kierunek - Waligóra. Po drodze przerwy co i rusz, bo naokoło TAK PIĘKNIE!!!






I na szczycie trza pomacać kamień... Resztę przemilczę :-P


Z Waligóry decyduję się by zjechać żółtym szlakiem - oczywiście nie tym w stronę Schroniska, ale jednak ciut bardziej terenowym niż szeroki szuter. Wchodzi bardzo znośnie, choć sztywniakiem Krossowym trochę rzuca tu i ówdzie.
Dalej jedziemy szutrami w stronę Przełęczy pod Szpiczakiem, by odbić z powrotem w stronę Andrzejówki - porządnie pod górę.
W pewnym momencie wymiękam. Tym razem nie zawiniła forma, tylko goła tylna opona uślizgująca się na kamieniach.
No ale jednak - boli, żę Kuba obok jedzie a ja muszę kawałej pocisnąć z buta.
Muszę kupić nową oponę, by niepowodzenia móc już zwalać wyłącznie na siebie!

(zdj. Radzio)

Po krótkim pitstopie ruszamy już tylko z Radziem na Turzynę. Docieramy na szczyt naokoło - żółtym rowerowym szutrem i później lżejszym podjazdem od strony Skalnych Bram. Dzięki temu czeka nas przyjemniejszy zjazd.



(zdj. Radzio)

Zmęczyłam się nielekko. Ale satysfakcja jest ogromna!
I już chcę więcej :-D
Dzięki!





Komentarze
Lea | 06:01 niedziela, 30 sierpnia 2015 | linkuj No to teraz zostaje mi picie ino niebieskiego pałerrejda. Oczywiście do czasu, aż nowe plajstry się nie zdecydują opuścić mej nogi :)
mors
| 23:45 sobota, 29 sierpnia 2015 | linkuj Niebieskie plajstry bardzo dobrze się komponują z niebieskim "bidonem" ;)
Lea | 06:43 niedziela, 23 sierpnia 2015 | linkuj Dzięki Daniel! :-)

No właśnie nie ma Radziu. Ino okolice siodełkowe trochę złorzeczą na mnie, ale i one się niebawem przyzwyczają z powrotem do siodła :-D
A mięśnie jakby uśpione nie chyba będąc w szoku nie zauważyły, że się wczoraj coś działo.
cremaster
| 06:24 niedziela, 23 sierpnia 2015 | linkuj I jak zakwasy są? :D
daniel3ttt
| 23:23 sobota, 22 sierpnia 2015 | linkuj Fajnie znowu widzieć na rowerze.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa onage
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]