avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 64.88km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 16.93km/h
  • Podjazdy 1372m
  • Sprzęt ZaSkarb
Niefartowne Góry Suche

Czwartek, 22 sierpnia 2013 | Komentarze 5

Kategoria Góry Suche


Cały dzień wróżył mniej lub bardziej fatalne zakończenie. Niby wszytko było ok, ale co i rusz dostawaliśmy sygnały "z góry" by się wycofać :)
Wpierw Toomp zaspał na pociąg (bardzo po nieToompowemu), później pojawiły się problemy z odnalezieniem szlaku (Toomp się cieszy, bo odkrył jakieś nowe ścieżki, ja się cieszę bo jedziemy wśród pięknych widoków, ale jednak coś nie gra), pogoda średnia-zimnawo i pochmurnie mimo zapowiadanego lata, w okolicach Przeł. pod Szpiczakiem Toompowy flak. Wtedy już wyraziłam na głos swoje obawy, pośmialiśmy się podczas zmieniania dętki, że teraz to już nic tylko wrócić do Andrzejówki, zamówić obiad i bronka i nie ruszać się nigdzie. Na śmiechach się skończyło. Jakieś 3 km później moja tylna przerzutka umarła śmiercią naturalną, kończąc naszą wycieczkę i nie pozwalając dojechać nawet do początku niebieskiego granicznika, który był naszym celem nr 1 tego dnia.
Toomp próbował z zawziętością ratować sytuację, ale pozostało ino odmontować całą przerzutkę, skrócić łańcuch, zadzwonić po pomoc (kłaniam się w pas Wybawcy!!!) i na jednym biegu próbować zjechać do Głuszycy. Lekko nie było, łańcuch wciąż spadał, podjazdy pokonywane na piechotę, ale jakoś dotarliśmy na miejsce.
Po dotarciu do Świdnicy szybki sprint do serwisu - jedyna dostępna przerzutka 9rzędowa - Alivio. No nieee. Mamy czwartek, na sobotę zaplanowana trasa Tour de Głuszyca, a ja jestem w bladej dupie :/ Nie wnikając w szczegóły - dzięki pomocy kilku osób (wielkie podziękowania dla Młodego, Ryjka, pani Konduktor z szynobusu Kłodzko-Legnica, Darka z serwisu) w piątek przed 18:00 odebrałam rowerek gotowy do podbijania świata!





Mapa na zaginionym żółtym rowerowym na nic się zdała.








Komentarze
Ancorek
| 21:35 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj W tym niefarcie jest coś pozytywnego - to, że przerzutka padła we czwartek, a nie w sobotę :)
lea
| 17:33 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj Już od dawna było wiadomo, że się posypie ta przerzutka. To było tylko kwestia czasu. Szkoda, że na takiej trasie, ale dobrze, że w towarzystwie. Bo gdybym była sama to bym pewnie zasiadła na szlaku i płakała do nocy nad swoim nieszczęściem :P

Lutra - łatka na kolanie powoli schodzi (w dużej mierzy przy moim udziale, za co co chwilę dostaję po łapach :))
lutra
| 11:59 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj Fajna przygoda.Dzięki czemu opowieść jest inna niż wszystkie. Takie zdarzenia pamięta się dłużej.Trzymający w napięciu wstęp wróżył kolejną "łatkę" na kolanie ;))). Twardziel z Ciebie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]