avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:1369.35 km (w terenie 117.00 km; 8.54%)
Czas w ruchu:69:50
Średnia prędkość:19.61 km/h
Maksymalna prędkość:63.50 km/h
Suma podjazdów:17721 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:57.06 km i 2h 54m
Więcej statystyk
  • DST 63.16km
  • Czas 02:43
  • VAVG 23.25km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Podjazdy 756m
  • Sprzęt ZaSkarb

Wtorek, 4 lutego 2014 | Komentarze 2


Postaram się nie marudzić za bardzo, bo jak można dnia 4 lutego narzekać na wiosnę?
ALE - wiatr mnie gnębi i nie wygląda jakby gnębić miał przestać. Dziś tak zgnębił, że do planowanej Andrzejówki nawet nie dojechałam. Nie, że siły brakło, chęci brakło.
Eeee, taki marudny trochę dzień mam.
Ale i tak pięknie było! :)

Spękane Jez. Bystrzyckie i tama w dali:


Docisnęłam jeszcze w drodze do Andrzejówki, pełna nikłych nadziei, do wjazdu w teren zielonego TdG. Czy liczyłam na brak lodu i możliwość liźnięcia Gór Suchych? Owszem.







  • DST 46.22km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 23.70km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Podjazdy 323m
  • Sprzęt ZaSkarb

Poniedziałek, 3 lutego 2014 | Komentarze 2


Dziwna, jak na mnie, dziś trasa była. Nie ten kierunek, nie ten profil wysokościowy co zazwyczaj :D
Ale miałam do załatwienia rano sprawę na os. Zawiszów. Skoro więc mnie już tam wywiało to postanowiłam nie wracać w stronę gór - zwłaszcza, że od 13:00 praca mnie czeka - tylko pognać w stronę płasko-pagórkowatą. Daje popalić taka intensywna jazda kiedy to człowiekowi wydaje się, że jedzie po płaskim i wszystkie podjazdy (które są króciutkie, ale ilościowo na pęczki) bierze na ciężkich przełożeniach na stojaka :)
No no no - trening pierwszorzędny. A i trasa sama w sobie interesująca, głównie ze względu na jej inność.
Nie wspominając już za dużo o pogodzie tak bardzo wiosennej, że paszcza bez mego udziału się przez drogę całą radowała.

Błotny łącznik Kalno-Gołaszyce. W oddali kopalnia (zdaje się) granitu w Gołaszycach.


Droga do Śmiałowic.


I już po drugiej stronie 35-tki, przed Zebrzydowem.


I nawiązując fotograficznie do naszej rozmowy z Ryjkiem na temat sprzętu do przemiału starych badyli:





  • DST 70.69km
  • Czas 03:37
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Podjazdy 999m
  • Sprzęt ZaSkarb

Niedziela, 2 lutego 2014 | Komentarze 5


A odnalazłam rzeczoną na Przełęczy Jugowskiej i w jej najbliższych okolicach.
Dziwna dziś pogoda, szaro i ponuro na niebie. I zimniej niż wczoraj, choć to może tylko moje odczucie spotęgowane tym, że na Przełęczy Jugowskiej rzeczywiście zawsze dużo dłużej niż gdzie indziej w okolicy, na podobnej wysokości, utrzymuje się zima (choć z drugiej strony Jugowska jest na wysokości 805 mnpm, gdy tymczasem Sokola i Walimska już na ino 754 i 755).

Zmarzłam dziś, zmarzłam porządnie, choć po zeszłoweekendowej ekstremalnie mroźnej wycieczce po Jesenikach słowa "zimno" i "marznąć" nabrały dla mnie zupełnie nowego znaczenia :P

Na dzień dobry rzut oka w kierunku Gór Sowich:


Na Przeł. Jugowską jadę przez Kamionki. A w Kamionkach przez drogę przebiegają mi trzy muflony. NARESZCIE!!! Tyle razy zazdrościłam ich Cremasterowi, i w końcu i mnie udało się je sfotografować. Choć fotka fatalna, nieostra i niemrawa, bo trochę mi uciekły w popłochu, to jednak napawa mnie dumą i radością :-)


I dalej w kierunku przełęczy; śniegu coraz więcej i zaczyna się pojawiać lód na drodze:




Na przełęczy tłumów nie ma. Zdaje się, że wyciąg w tym miejscu nie pracuje aktualnie:




Z Jugowskiej zjeżdżam w stronę Jugowa, Sokolca i Przeł. Sokolej. Pierwsze 1,5 km to katorga i "zjazd" z prędkością w okolicach 5-10 km/h, z nadzieją, że nie przypłacę tego paskudną glebą.




Dalej było już tylko lepiej.
W Rzeczce, na zjeździe dopadł do mnie wilczur. Leciał na równi ze mną ujadając zaciekle kilkaset metrów. Nieprawdopodobnie zaskoczyło mnie gdy zerkając na licznik zobaczyłam 50 km/h a jego wciąż obok. Błagałam niebiosa tylko o to by zaraz przede mną nie wyrosła jakaś zamarznięta plama na drodze :D


  • DST 60.48km
  • Czas 02:50
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 58.20km/h
  • Podjazdy 853m
  • Sprzęt ZaSkarb

Sobota, 1 lutego 2014 | Komentarze 1


Zima w dniu wczorajszym skończyła się tak nagle, że jeszcze dziś nie mogłam w to uwierzyć. Cały śnieg stopniał w przeciągu kilku wczorajszych godzin, Słońce świeciło, wiosenne ptaszki ćwierkały.
Ach i och!!!
Postanowiłam sprawdzić dziś przejezdność drogi Rzeczka-Sierpnica. Po tym co zobaczyłam na wjeździe na nią nawet nie pakowałam się by sprawdzać jak sytuacja wygląda dalej. Za kilka dni znów się tam wybiorę.

A wiało dziś porządnie! Łeb urywało i do rowu mnie wrzucić chciało.

Taka zima panuje parę kilometrów za Świdnicą:


Na Jez. Bystrzyckim przeręblowy sezon nadal w pełni:






W Rzeczce mimo pogody stoki narciarskie jeszcze działają:




I wspomniana droga dojazdowa do Sierpnicy: