avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 108.16km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 21.78km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Podjazdy 1070m
Miała być Przełęcz Okraj, zwyciężyły ogórki...

Czwartek, 23 sierpnia 2012 | Komentarze 7


Jak w temacie - ogórki (kiszone, w zalewie musztardowej, na ostro, na słodko...) to ostatnio priorytet (choć i tak ze wszystkimi się uporać nie daję rady). Sąsiadka co i rusz podrzuca mi nowe reklamówki gruntowych, a ja jak na porządną panią domu przystało (pisząc to słyszę śmiech za plecami:) przyrządzam je i pasteryzuję. Mam nadzieję, że to co mam w kuchni to już ostatki, bo więcej nie dam rady ani zrobić, ani przez zimę zjeść.
Tak więc wstępny plan na dziś: Przełęcz Okraj, został zmodyfikowany ze względu na późną porę wyjazdu. Pobujałam się po okolicy, zataczając porządne kółko wokół Wałbrzycha, z Andrzejówką od strony Sokołowska, zielonym pieszym, na dokładkę :)
Miła trasa.





Jednej tylko krowie się chciało:


Chatka dla podróżnych na szlaku na Andrzejówkę:


I zasłużone mniam-mniam w pełnym Słońcu:)





Komentarze
Ancorek
| 17:41 poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | linkuj Ależ piękne masz zalewy: zalew musztardowy, zalew chili, zalew curry - brakuje Mietkowskiego ;)
Ogóry bez gwarancji...hmm, mogą wybuchnąć w samolocie...chyba kiedyś na odbiór osobisty się umówimy.
lea
| 19:58 niedziela, 26 sierpnia 2012 | linkuj Mogę Ci przesłać trochę w paczuszce :-) Albo lepiej już zrobione słoiczki, po jednym z każdego rodzaju przyrządzonych w tym roku. Dobrego ich smaku niestety zagwarantować nie mogę. Kiszone wiem, że mi dziwne wyszły, a całą resztę (w zalewie musztardowej, w zalewie chili, i w zalewie curry) robiłam pierwszy raz w życiu. No ale jak się człowiek nie nauczy to nie będzie umiał :P
Ancorek
| 19:43 niedziela, 26 sierpnia 2012 | linkuj Ponad 100km po ogórkowej harówce...nieźle masz energii w sobie.
Narobiłaś mi smaku, wyobraź sobie, że wśród włoskiego ogromu różnych warzyw, ogórów gruntowych nigdy nie znalazłam w sprzedaży :(
lea
| 19:04 niedziela, 26 sierpnia 2012 | linkuj k4r3l - Oj piękne piękne, zapraszam serdecznie do ich zwiedzania :)
Ryjku - trasa, którą planowałam na Okraj wyszła mi długości ok. 170 km. Niemało, ale do zrobienia. Teraz już dni coraz bardziej się skracają i nie wiem czy w tym roku jeszcze uda mi się samotnie takie trasy realizować (jeździć po zmroku nie znoszę!)
Skowronku - sąsiadka przyniosła również działkowe pomidory, winogrona i śliwki, a wcześniej otrzymywałam również jabłka, z których mus do słoików i szarlotka do brzuchów się robiły:) Pychotka na talerzu, ale ogórkami już rzygam. Stwierdziłam już, że dzisiejszego dnia obrałam ostatniego gruntowego w tym roku. Jeszcze zostało mi na dziś zapakowanie ostatniej porcji do słoików, po tym będę czekać już tylko na papryki ;-)
Skowronek
| 19:07 sobota, 25 sierpnia 2012 | linkuj Jak już rozprawisz się z ogórasami sąsiadka pewno zaopatrzy Cię z inne warzywa. Żeby Ci się czasem nie nudziło:) Na ostatnim zdjęciu ładnie widać Waligórę.
ryjek
| 21:41 czwartek, 23 sierpnia 2012 | linkuj Rozjeździłaś się, na Okraj wyszłoby sporo kilometrów. Fajne zdjęcie ''leniwych krów'', chętnie położyłbym się obok nich i wylegiwał na słońcu, ale nie mogę być gorszy od Ciebie - idę planować kolejną rowerową trasę :)
k4r3l
| 17:41 czwartek, 23 sierpnia 2012 | linkuj Piękne okolice :) ps.nazwy kategorii mówią same za siebie co tu się liczy w pierwszej kolejności :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa recze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]