avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 14.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 11.51km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Terenowy Reign
Parująca Radunio-Ślęża

Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 | Komentarze 4

Kategoria Masyw Ślęży


Bez sensu.
Za gorąco!
Ale i tak nie mogłam się powstrzymać.
Przecie jutro rozpoczęcie roku!!

We wrześniu przez weekendowe zjazdy w szkole będę mieć tylko jeden weekend wolny.
To samo w październiku.
Więc postanowiłam się nie dać kolejnym celsjuszowym czterdziestkom.
Udało mi się namówić Kubę na krótką (nie mylić z szybką:)) terenową rundkę.

Rowery w auto, dojazd na Przełęcz Tąpadła.
Stąd wpierw na Radunię, zjazd, Ślęża żółtym, zjazd tą samą drogą.
Podjazd na szczyt udaje mi się zrobić za jednym zamachem. Co prawda zajmuje mi to bite pół godziny z haczykiem (Strava oszalała i chyba zliczyła mi posiadówkę na Przełęczy po zjeździe z Raduni) ale nie zrzędzę. Jest BOMBA!
Bardziej hardkorowe ślężańskie zjazdy (na myśl, o których śliniłam się dziś nielicho. A może to z upału...?) pozostawiam sobie na koniec września.
W planie miałam powrót do domu rowerem przez Wzgórza Kiełczyńskie. Ale po dość ciężkich rowerowo dwóch ostatnich dniach stwierdziłam NIE NIE NIE! I wróciłam samochodem z Kubą.
Krótko i na temat.

A jutro kto wie.. Może uda się po uroczystości rozpoczęcia roku wyskoczyć gdzieś jeszcze przed prognozowanym załamaniem pogody...?

Na szczycie Raduni/Sępiej Góry.


I na szczycie Ślęży.



Mapka marzenie :-D




Komentarze
radek00111
| 13:51 środa, 2 września 2015 | linkuj Hej,
śledziłam jakiś czas temu Twój blog z podziwem i po dzisiejszym ponownym wejściu jestem w szoku. Ja akurat też jestem w trakcie doleczania kontuzji kolana, tylko u mnie był fikołek z ostrym kamieniem na końcu. Pierwszy raz widziałem swoje kości nie na RTG:) Na szczęście to tylko rozcięcie i po trzech tygodniach postoju mogę powoli wracać na trasy. Wiem jednak co przeżywałaś bo ja również miałem gorsze chwile nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Trudno sobie wytłumaczyć że czegoś się nie da zrobić, a każda porażka boli:( Dwa tygodnie ciągłej gorączki i masakryczny obrzęk poszły już w niepamięć i ponownie odkrywam stare szlaki. Na razie wybieram łatwe technicznie kawałki bo przyznam szczerz, że stromizny budzą we mnie lęk. Mam nadzieję że powoli odbuduję pewność siebie bo nie ma nic gorszego jak zawahanie w trakcie zjazdu. Aktualnie pracuję nad formą bo trzy tygodnie przestoju zrobiły swoje, a i noga gorzej podaje:) O tym sezonie już zapomniałem, a przyszłego nie planuję:) Życie pokaże jak będzie:) A będzie dobrze:)))))
ramborower
| 07:12 wtorek, 1 września 2015 | linkuj pierwsza fotka - to jak Grecja prawie :)
mors
| 19:59 poniedziałek, 31 sierpnia 2015 | linkuj Wieje choć troszku tamże na górze?

Lato wynocha i zamknij drzwi za sobą! ;]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa naspo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]