avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 67.02km
  • Teren 23.00km
  • Czas 04:16
  • VAVG 15.71km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Podjazdy 1190m
  • Sprzęt KROSSowy
Zimowy Radzior na Wielkiej Sowie

Niedziela, 25 stycznia 2015 | Komentarze 6

Uczestnicy


Och jakże inaczej od jazdy solo smakuje jazda wespół!

Początek dnia jak codzień - za oknem klops. Do tego jeszcze dziś nawet drogi jakieś mokre, Jesień tak bardzo pełną gębą, że aż krzyczy; NIE WYCHODŹ Z DOMU!!!
Jakże bym mogła zrezygnować jednak z wyjścia skoro nieopodal Radzior czeka na mnie i marznie?
Ciut spóźniona docieram na miejsce spotkania. Cre wyrozumiale nie rzuca fochem na moje spóźnialstwo.
Ruszamy.

Z jednej strony oboje jacyś lekko skwaszeni w związku z otaczającym nas Mordorem, z drugiej półgębkiem na przekór uśmiechnięci na myśl o tym co nas czeka za chwil kilka.
Wpierw na trasie oczy atakuje jakiś taki niezidentyfikowany opad. Ani to deszcz, ani śnieg, taka powiedzmy zmarznięta mżawka. Po kilku kilometrach coraz więcej tego w powietrzu lata i coraz bardziej zaczyna przypominać najprawdziwszy śnieg.
O ZGROZO!!! Śnieg? Zimą?? W styczniu??? Sama do końca nie wiem co o tym myśleć, ale upierdzielone tym opadem okulary nie pozostawiają złudzeń - naprawdę pada śnieg!


Tym razem - w przeciwieństwie do wyjazdu z 19 stycznia - trochę lodu już na drodze dojazdowej do niebieskiegon pieszego zalega. Ale absolutnie nie ma go na tyle by uniemożliwić podjazd.
A na niebieskim zaczyna się RAJ!!!




I uradowana, przeszczęśliwa ja.


Od Przełęczy Walimskiej zaczyna się porządna walko-jazda. Przepełniona śmiechem i usilnymi próbami wyjścia z poślizgów z twarzą. Radzor walczy do upadłego :-D


I ja walczę z niesfornym źródełkiem, które lodem broni mi dostępu do wody...


Mimo pewnych potknięć i przeszkód cali i zdrowi docieramy na Szczyt!






Wielka Sowa wciąż stoi przed nami otworem.
Również dziś nie dajemy się namówić czerwonemu pieszemu, i docieramy do Schroniska Sowa lżejszą wersją. Po drodze lód, śnieg, walka i radość czyli to po co tu przyjechaliśmy!




W Schronisku przerwa, pogaduchy, uzupełnienie płynów. Najwięcej jednak czasu schodzi nam na powrotnym przyodzianiu wszystkiego co przed chwilą z siebie zrzuciliśmy i powiesiliśmy na piecach i kaloryferach.
I znów ruszamy, zlęknieni temperaturą po wyjściu. Jak się okazuje - zupełnie niepotrzebnie. Zjazd zielonym strefowym na Przeł. Sokolą to chyba najsmaczniejszy kąsek tego dnia. Nareszcie na tym krótki kawałku jest więcej śniegu niż lodu.


Z Przeł. Sokolej ciśniemy kawałek zalodzonym asfaltem na samą górę Sierpnicy i dalej zielonym strefowym, a potem czarnym rowerowym docieramy do Jugowic, zaznając po drodze jedną czy też ze trzy gleby ;-)










A bo właśnie po to tam byliśmy. Po śnieg, po taplanie się w nim, po nie zamartwianie się tym czy będzie gleba czy jej nie będzie. Po czystą frajdę Zimy (z pokłonami w stronę Morsa!).
I znów wiem, jestem przekonana, że nie minie dużo czasu kiedy po raz kolejny mnie Sowa uświadczy. I Radziora myślę, że też. Obstawiam, że i następnym razem wespół :-)
Dzięki Radziu. Było dokładnie tak jak się spodziewałam!



Komentarze
mors
| 21:25 czwartek, 29 stycznia 2015 | linkuj Dziękuję za pisanie Zimy z dużej litery ;D;D
Nie mam S(ł)ów na całokształt. ;)
I nawet największego konspiranta na BS udało Ci się zdekonspirować. ;)
daniel3ttt
| 21:02 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj Fajny wypad. U nas śniegu jest jeszcze więcej
cremaster
| 20:22 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj Ciągle się śmieję widząc to jedno zdjęcie na którym odpoczywam w miękkim śniegu :D
Było świetnie i mam ochotę na jeszcze więcej takiej jazdy! :)
alouette
| 19:55 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj Zazdroszczę:) Tym razem ja się rozchorowałam i już od tygodnia siedzę w domu:( Najgorsze, że mam do środy urlop i zastanawiałam się też nad wypadem w Sowie jeśli mi się poprawi:)
lutra
| 19:37 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj Zima jakiej w tym roku nie widzieliśmy w dolinkach!
starszapani
| 18:28 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj Przepiękna sceneria u Ciebie. Zazdroszczę okrutnie !!! Nogi mnie coraz bardziej swędzą, żeby udać się z moim rowerem i brakiem umiejętności tamże...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zcale
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]