avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 72.80km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 19.07km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Podjazdy 1221m
  • Sprzęt ZaSkarb
Mistyczne Góry Suche

Czwartek, 15 maja 2014 | Komentarze 14


Ostatnio ciężko mi szło poranne zebranie się na rower. Wspominałam niedawno czasy, gdy nie było dla mnie problemem wyjechać w tygodniu nawet o 6tej, by przed pracą zrealizować jakąś dłuższą trasę. Może jakiś niewielki kryzys mnie nawiedził?
Tak czy siak. Dziś jakoś poszło. Przed 8 siedziałam w siodle z planem na Góry Suche. Zimno, mgliście, nad głową wciąż wiszą chmury. Będzie z nich padać czy nie będzie??? Nie padało. Ale jakaś taka mało majowa ta pogoda wczorajsza była. Klimat jednakże w górach bardzo w moim stylu.

W teren wjechałam w Łomnicy, pokonując mocny terenowy, bezszlakowy podjazd na szczyt Granicznika. Stąd zjazd na Przełęcz pod Szpiczakiem. Zielonym TdG dojeżdżam pod Waligórę, olewam szczyt i kieruję się na smakowity singielek niebieskiego TdG. Zjazd okraszony uroczymi widokami na Szpiczaka. Dalej Andrzejówka, Turzyna (z terenowym podjazdem czerwonym pieszym, który i tym razem mnie pokonał na samej końcówce), Skalne Bramy i smaczny kąsek czerwonego pieszego do Grzmiącej.

To było dobre rowerowe przedpołudnie! :)


W drodze na Granicznik (801 mnpm)


Singiel niebieskiego szlaku rowerowego strefy Tour de Głuszyca.


Przebijający co chwilę przez drzewa Ruprechtický Špičák.


Rzut oka za siebie na Waligórę i Szpiczaka. Na łąkowej trasie dojazdowej z Andrzejówki w stronę Turzyny.


Widoku spod Skalnych Bram na Góry Sowie zabraknąć nie moża :P


I tym razem w scenerii wiosenno-letniej początkowy singiel czerwonego pieszego zjazdu ze Skalnych Bram do Grzmiącej. Dziś wyjąkowo sprawnie mi poszedł, choć miejscami nie było sznasy jechać, ciężko się szło, gdy buty po błocku ześlizgiwały się w "przepaść".





Komentarze
FENIKS
| 17:04 poniedziałek, 19 maja 2014 | linkuj Przedostatnie zdjęcie z rowerem zabiera mnie w pewne miejsce w moich górkach Bardzkich ;).
Pozdrawiam.
lea
| 17:10 sobota, 17 maja 2014 | linkuj Pozwolę sobie Tomi mieć własne zdanie na temat sprzętu, na którym przejechałam już ponad 25 kkm :)
Z tym amorem to całkiem niegłupi pomysł jest. Dziękuję. Przemyślę to intensywnie.
Buźka
Toomp | 15:38 sobota, 17 maja 2014 | linkuj Emi nie przesadzaj z tą niezawodnością GT ;D. Ale zawsze jak by trzeba było dość długo czekać na hak do Krossa to możesz przerzucić sobie amor na ten czas do GT. Co prawda trzeba by to zrobić z przednim hamplem, ponieważ w swoim amorze nie masz piwotów do V-breków ale to nie problem :). I oczywiście przednie koło też trzeba by założyć z Krossa z powodu tarczy, ale to już najmniejszy problem :).
lea
| 20:34 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Na pewno dużo racji jest w tym co piszesz. W takiej sytuacji wychodzę na wyjątkowo mało wymagającą, bo i nieszczególnie przychylnie nastawiony do mnie (praktycznie niedziałający) amortyzator zaskarowy nie sprawił, że wygasła moja miłość do GieTeka :) Na tę chwilę oba moje rowery stoją u mnie na piedestale, praktycznie na równi. Kross - przez swoją wygodę i dopasowanie rozmiarowe; GT - przez niezawodność i stałość uczuć :D
ryjek
| 20:28 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Niestety mój rower jest na gwarancji, więc Harfa jest jedynym serwisem w Polsce, który może naprawiać moją Rebą (jej demontażem zajął się Ski Team). To nie mój pierwszy kontakt z Harfą i niestety nic dobrego o nich nie mogę powiedzieć.
Emi, ja bardzo mocno odczuwam różnicę pomiędzy swoimi rowerami, a najgorzej w tym porównaniu wypada amotryzator RST Omega, który przy niskiej temperaturze przestaje amortyzować :( Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do lepszego.
lea
| 20:08 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Ryjku Najdroższy - jak ja na Zaskarze zrobiłam niedzielne Broumovsko to serio serio już niczego się na nim nie boję. Na Krossie udało mi się pokonać moje największe terenowe lęki. Teraz już marka, masa i osprzęt mają dla mnie drugorzędna znaczenie. Jeśli rower jeździ i trzyma mnie w siodle to jestem szczęśliwa i niewiele więcej mi do szczęścia potrzeba :)
Trzymam kciuki za szybkie uporanie się z problemami Cube`owymi.

A widzisz Tomi - kondycja kondycją, ale siły we mnie chyba jednak wciąż za mało. Na te kilka razy kiedy podjeżdżałam Turzynę od tej strony tylko raz udało mi się to zrobić idealnie. Nie forma mnie blokuje a technika. No nic. Trzeba walczyć dalej :-)
Toomp | 19:49 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Wow Emi nie chcę mi się wierzyć, że Ciebie pokonał ten podjazd czerwonym na Turzynę z Andrzejówki!!! Ja tam zawsze podjeżdżałem, a forma mam o wiele gorszą od Ciebie :(((.
Jak trochę podeschnie to będę musiał się tam wybrać i spróbować jak mi pójdzie ten podjazd.

Ryjek Harfa jak dla mnie to przereklamowany serwis, a do tego ceny mają z kosmosu :(((
ryjek
| 19:29 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Pocieszę Cię, że mój Cube znów wylądował we Wrocławskim serwisie - reklamacja na wykonaną przez Harfe naprawę blokady amortyzatora. Na ekstremalne wycieczki przyjdzie jeszcze czas, jak zrobi się cieplej, czerwiec z długimi dniami jest do tego najlepszy.
Lea | 19:10 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Niestety Ryjeczku, hak okazał się nie tym, którym powinien był być. Trochę para ze mnie zeszła, bo mi się Zaskarb sprawdza ostatnio jak złoto. Jasne, że na Krossa chcę wrócić, ale potrzebuję jakiegoś porządnego kopa by podjąć działania ekstremalne :)
ryjek
| 18:59 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Szacun za to, że pomimo aury nie przestajesz pedałować. Chyba każdy z nas czeka na słoneczko, oby ta pogoda przypominająca zeszłoroczną nie potrwała długo. Dlaczego jeździsz na Zaskrabie, hak nie pasował.
starszapani
| 06:40 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Łudzę się, że jednak weekend jakoś cudownie się rozpogodzi :)
lea
| 06:19 piątek, 16 maja 2014 | linkuj E, przy takiej pogodzie to się zupełnie nie dziwię! Ale to i dobrze. Przez deszczowy weekend będzie trochę czasu by odpocząć i przygotować ciało i umysł na rowerowe ciepełko ;)
starszapani
| 06:07 piątek, 16 maja 2014 | linkuj Kryzys dopadnie każdego. Ja mam dzisiaj, pierdzielę rower i wożę dupsko samosmrodem :/
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kogod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]