avatar Ten blog prowadzi lea.
Przejechałam 44307.11 km, w tym 5998.80 w terenie.

Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
  • DST 66.41km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:08
  • VAVG 12.94km/h
  • Podjazdy 1394m
  • Sprzęt KROSSowy
Iiiiii-HA!!!

Piątek, 21 lutego 2014 | Komentarze 11


Co tu dużo pisać - to co się dziś wyprawiało to istny szał!!!
Strasznie strasznie mi się chciało w terenie pobrykać. Pogoda piękna, dzień wolny od pracy, chęci potężne.
Cel - Masyw Ślęży.


W wiosce Tąpadła odbijam w teren, rozbieram się do samej koszulki Brubecka i dojeżdżam prawie na Przełęcz Tąpadła. Zaczynam się wspinać na Radunię. Podjazd idzie wspaniale. Na górze, na łączce z widoczkami, krótka chwila przerwy i z łączki prosto w dół nieoznakowaną drogą (oczywiście skalisty początek znów sprowadzony; nadal nie wyobrażam sobie jak można to zjechać)


Po dojechaniu do szlaku choinkowego bez zastanawiania się skręcam w prawo, obierając kierunek na stok narciarski. Jeszcze mnie tam nie było, a same dobre rzeczy o tym zjeździe słyszałam :P Dojeżdżam, nie waham się, bo wiem, że to mnie może zgubić - zaczynam zjazd. Początek idzie super, mimo sporej ilości szronu na trawie. Ale dość szybko dojeżdżam do powalonego drzewka, które błędnie próbuję ominąć. Staję. Już na rower nie udaje się wsiąść. I może to dobrze, bo kilka metrów dalej czeka mnie karamba!!! :) U-lala, trzeba będzie tu niedługo wrócić i spróbować to zjechać :D




Po tej... wyrwie? (na fotce nie widać, jak głębokie to dziadostwo było) kilka metrów wypłaszczenia, dzięki którym mogę wpakować się z powrotem na rower i radośnie zjechać do końca bez przygód.


Później jest już po prostu stromo (no i z rana mocno oszronione). Dalej już jakąś szutrówką docieram na Przełęcz. Żółtym na szczyt Ślęży, chwila wytchnienia i na czerony/żółty w stronę Wieżycy. Za samym szczytem Ślęży przez chwilę zalega jeszcze trochę lodu na szlaku, bardzo krótko. Później już standardowa trasa na Wieżycę. Na szczycie imbus w dłoń, obniżenie siodła po raz kolejny i jazda żółtym w stronę schroniska. Wszystko pięknie, aż do standardowego najgorszego momentu. Staję. Grrrr. Chwila pogawędki z piechurem, wyrazy uznania z jego ust padają pod moim adresem. No nieeee, teraz już nie mogę odpuścić. Znajduję miejsce do wystartowania. Znów klapa. Fuck! Jeszcze raz kilka kroków do góry, start. i.... UDAŁO SIĘ!! Zjechane. No niech mnie kule biją. Dla delikatnego zobrazowania o co chodzi fotki tego dziadostwa, które do dziś mnie tu niezmiennie zatrzymywało.








Styknie :)
Jadę do schroniska, dumam przez chwilę, rozkoszuję się tym co się stało i ... postanawiam to powtórzyć. Może tym razem już uda się całe, bez zatrzymania, bez podpórki???
Okrężną drogą dojeżdżam na Wieżycę, pakuję się na zjazd. I pokonuję go w całości idealnie :D Nie będę ściemniać - duma mnie rozpiera!

Dalej czarnym od zachodniej strony okrążam Ślężę, docieram na Przełęcz, kawałek podjeżdżam w stronę Raduni, by zjechać odcinek niebieskiego.


I ostatecznie żółty pieszy doprowadza mnie do Jędrzejowic.










Komentarze
FENIKS
| 23:41 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Lea świetny wypad, na ostatnich dwóch zdjęciach widzę że miałaś prywatnego fotografa ;))).
Gorąco Pozdrawiam i do zobaczenia.
Ra1984
| 16:55 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Gratuluje zjazdu....... :)
Lea | 08:01 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Jaco - niestety to nie jest brud na obiektywie, a potężna dość rysa, z którą chyba nic przy takim głuptaku nie da się zrobić. Nie mam pojęcia w jakich okolicznościach się pojawiła, ale uparcie nie chce w podobnych okolicznościach zniknąć ;p

Starowinko - sama jestem zaskoczona, że aż taka trasa z tego wyszła, zwłaszcza w samotności, ale tak dobrze mi się jeździło, że wciąż i wciąż mi było mało ;)

Piotrku - dziękuję za przestrogę. Z radością muszę napisać, że jestem tego świadoma i PRAWIE zawsze udaje mi się o tym pamiętać :P Jednakże tym razem rower sam tak się położył podczas prób sprowadzenia go a ja wykorzystałam tę sytuację by cyknąć fotkę :D
Pioter50 | 06:49 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Pięknie.Ktoś jednak czasem musi dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu.Nikt nie chce a ktoś powinien, więc znowu padło na mnie :).Pewnie kiedyś znowu mi się za to oberwie ale trudno...Czwarta fotka.Nigdy nie kładziemy roweru napędem na ziemię.Szkoda napędu.Pozdrawiam :)
starszapani
| 06:41 sobota, 22 lutego 2014 | linkuj Ale dajesz czadu !!! Graty :)
daniel3ttt
| 23:10 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Fajny zjazd. Można poćwiczyć technikę.
lutra
| 21:53 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Jeeeeesteś Wieeelka! Pojadę tam,kiedy dopadnie mnie samobójczy nastrój.
Albo nie! Znając swoje szczęście pewnie bym się tylko połamał ;)).
Zgadzam się z Pioterem.Twoje fotki pięknie oddają klimat tych miejsc i sens takiej jazdy.

(Troszkę szkoda,że środek zdjęć jest zamglony. Może obiektyw się zabrudził?)
Lea | 20:54 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Sierra - dziękuję uprzejmie :)

Morsowy - no ba, fruwałabym na takim zamiast jeździć :P

K4r3l - o kurde, bardzo jest się gdzie zmęczyć na tych szlakach. Takie niby-nic, a muszę przyznać, że na Masywie Ślęży i Raduni jest największe zatrzęsienie zupełnie nietrywialnych szlaków na tak małej powierzchni, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. No ale ja świeżynka jestem w kwestii mtb więc - całe szczęście - wszystko co najlepsze dopiero przede mną :D
k4r3l
| 20:31 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Eleganckie skałki :) Jest się gdzie spocić i zmęczyć ręce :)
mors
| 18:45 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Masakra, i to jeszcze na 26". Na 29" pewnie byś to nawet podjechała. :)
sierra
| 17:20 piątek, 21 lutego 2014 | linkuj Fiu, fiu, fiu... szczerze podziwiam :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa owacy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]